Choć wydaje się, że kino amerykańskie jest dobrze znane na całym świecie, wcale tak nie jest. W Stanach kręci się kilkaset filmów rocznie, a na ekrany kin wchodzi zaledwie około stu tytułów. Jest więc z czego wybierać, co postanowili wykorzystać organizatorzy American Film Festival (AFF) we Wrocławiu, który potrwa od 20 do 24 października. Patronem AFF jest Trójka.
W ciągu kilku dni na pokazach we Wrocławiu będzie można obejrzeć blisko sto filmów. Ponad czterdzieści z nich będzie miało tam polską premierę, a dwanaście zostanie pokazanych po raz pierwszy w Europie.
- Kino amerykańskie jest bardzo bogate i różnorodne, a na ekranach oglądamy tylko jego pewien wycinek - kino komercyjne z Hollywood. Nie mamy możliwości oglądania kina środka, naprawdę dobrych filmów ze świetną obsadą – mówił dyrektor festiwalu Roman Gutek. Dodał, że pomysł prezentacji niezależnego kina amerykańskiego od dawna chodził mu po głowie i wreszcie przyszedł moment, żeby go zrealizować.
Urszula Śniegowska, dyrektor programowy festiwalu nazwała to przecieraniem szlaków dla dwóch grup widzów: tych, którzy są przyzwyczajeni do oglądania komercyjnego kina hollywoodzkiego oraz tych, którzy są widzami bardzo wyrobionymi i lubią kino niezależne. - To podwójna misja, która bardzo mi się podoba. Przełamywanie stereotypów jest dla nas wyzwaniem – mówiła. Dodała, że festiwal ma też przypomnieć historię kina amerykańskiego.
Jan Pelczar, dziennikarz z Wrocławia wyraził nadzieję, że festiwal obejrzy wielu widzów także z innych miast. Sprzyja temu początek roku akademickiego - okres, kiedy studenci mają więcej wolnego czasu niż przed sesją.
Więcej informacji na temat AFF znajdą Państwo na stronie organizatora.
Audycję poprowadził Ryszard Jaźwiński.
"Klubu Trójki" można słuchać od poniedziałku do czwartku o godz. 21.00.
(miro)