- Szukałem z widzem nici "ludzkiego" porozumienia - mówi Piotr Adamczyk o rolach Fryderyka Chopina, Mozarta, Jana Pawła II, Ludwika XIV. Ludzi wielkiego formatu, prawdziwie charyzmatycznych postaci. Ale jeden z najbardziej utalentowanych i wszechstronnych polskich aktorów młodego pokolenia grywał też Artura z "Tanga", Kornela z "Testosteronu" i wiele innych komicznych oraz tragikomicznych ról.
Podziwiany w teatrze, filmie, serialach telewizyjnych i dubbingu artysta przez lata związany był także z Teatrem Polskiego Radia. - To dla mnie wielka przygoda, która zaczęła się już w szkole teatralnej - wspomina. - Radio daje aktorowi rzadką szansę spotkania z wielkimi tekstami.
Piotr Adamczyk wraca w rozmowie do czasów szkoły teatralnej, a nawet dzieciństwa. - Choć zabrzmi to banalnie, to aktorem chciałem być już jako mały chłopiec - twierdzi. - Miałem wielkie szczęście studiować u takich mistrzów, jak Anna Seniuk, Mariusz Benoit, Zbigniew Zapasiewicz czy Gustaw Holoubek. Wszyscy chcieliśmy ich naśladować, ale, dzięki Bogu, było to po prostu niemożliwe.
W "Sezonie na Dwójkę" prowadzonym przez Annę Fuksiewicz Piotr Adamyczk opowiadał także o swoim stosunku do zawodu aktorskiego i popularności, o wyzwaniach pracy producenta filmowego, o rolach, które zagrał, i tych, o których marzy. Potwierdził też, że najtrudniejszą dotychczasową kreacją była dlań postać Jana Pawła II, i wyznał, że nie przyjąłby od Andrzeja Wajdy propozycji zagrania Lecha Wałęsy...
Całej audycji posłuchać można, klikając na "Papież i amant w jednej osobie" w boksie po prawej stronie.