Naukowcy spekulują, że sushi mogło powstać w Chinach. Gdy bowiem tamtejsi gospodarze chcieli, by ich ryba dłużej pozostawała świeża, chowali ją do beczki, polewali octem i posypywali ryżem.
Tradycyjnie robienie sushi przebiega tak: kucharz nabiera grudkę wasabi, chrzanu, formuje kulkę ze specjalnie przygotowanego ryżu i kładzie na niej kawałek ryby. W tej sposób powstaje tzw. sushi nigri.
Maki, czyli odmiana, którą w Polsce spożywamy chyba najczęściej, to krążki oklejone suszonymi algami, najczęściej z łososiem i awokado. Hirashi to sushi posypywane, a tak naprawdę miska ryżu, w której znajdują się kawałki ryby i warzyw, istnieją jeszcze ramiaki i wiele innych odmian tego dania.
- Polacy nie są przekonani do surowych ryb, najczęściej zamawiają maki z pieczoną rybą albo krewetką – opowiada Jacek lach, kucharz "Oh sushi & grill". – Bum na sushi już był i mam wrażenie, że minął.
Tymczasem, wbrew obiegowej opinii sushi, że kuchnia japońska jest bardzo zdrowa i nietucząca – Wartość kaloryczna sushi może być bardzo różna – tłumaczy Małgorzata Krukowska, dietetyczka. – Jeśli mamy sushi z węgorzem, to będzie ona wysoka, bo węgorz jest bardzo tłustą rybą. Średnio w 100 g sushi (tj. ok. 3 kawałków) może być od 150 do 300 kCal.
To mniej więcej tyle kalorii, ile mieści się… w 100 g hamburgera! Poza tym nie wszyscy powinni spożywać sushi bez ograniczeń, zdaniem Krukowskiej uważać muszą małe dzieci, kobiety w ciąży, kobiety karmiące i osoby starsze.
Więcej o tym, jak powinno spożywać się tradycyjne sush, jak przygotować je w domu, dlaczego sprasowane algi zdrowe są szczególnie dla mężczyzni i dlaczego nieumiejętne korzystanie z pałeczek to ogromne faux pas dowiesz się, słuchając całej rozmowy z "Poranka".
(kd)