- Mówił poezję intuicyjnie, był bardzo wrażliwy na słowo, dźwięk i muzykę. Szczególnie ukochał wiersze Jana Pawła II i księdza Jana Twardowskiego – wspomina Andrzej Matul. - Krzysztof recytował poezje do ostatnich chwil. Poezja pomagała mu w cierpieniu – dodał.
- Dla mnie Krzych zostanie dwudziesto paroletnim, pięknym chłopcem, którego poznałem w radiu, kiedy razem nagrywaliśmy pierwsze "Strofy dla Ciebie", nie zdając sobie sprawy z tego, ilu młodych ludzi potrzebuje kontaktu z poezją – zaznaczył Andrzej Matul.
- Krzysztof Kolberger był postacią heroiczną. Wielkim aktorem, który przez ostatnie lata bohatersko walczył z chorobą – tak zmarłego aktora wspomina krytyk filmowy Andrzej Kołodyński.
Andrzej Kołodyński podkreśla, że śmierć Krzysztofa Kolbergera to wielka strata dla polskiej sztuki.- Pamiętam doskonale jedną z pierwszych jego ról, którą zagrał w „Mazepie” Gustawa Holoubka”. Dzięki niej Krzysztof Kolberger stał się nowym amantem polskiego filmu – dodał Andrzej Kołodyński.
Andrzej Kołodyński wspomina ekranowe role Krzysztofa Kolbergera
Aktor Jerzy Zelnik powiedział, że poznał Krzysztofa Kolbergera, gdy grał on Konrada na Małej Scenie Teatru Narodowego. Był to początek długoletniej przyjaźni. Jerzy Zelnik dodał, że rzadko grał z Kolbergerem w teatrze, ale często spotykał się z nim przy recytacjach poezji czy wieczorach literacko-muzycznych.
Aktor dodał, że do ostatniej chwili Krzysztof Kolberger toczył podwójną walkę – z chorobą i trudnościami zawodu. – Ktoś inny w czasie choroby wycofałby się prawdopodobnie z zawodu. On mógł pozwolić sobie na aktywność, on „umierał stojąc” – dodał Jerzy Zelnik.
Reżyser i szef Stowarzyszenia Filmowców Jacek Bromski podkreślił, że Krzysztof Kolberger był wspaniałym człowiekiem, a także wzorem dla osób zmagających się z chorobą nowotworową.
- Występowaliśmy razem ostatnio 18 listopada 2010 roku w Filharmonii Narodowej w Gdańsku na wieczorze poetyckim. Krzysztof mówił wiersz "W malinowym chruśniaku". To przepiękny erotyk i pochwała życia. Mówił to głosem, w którym chwilami brakowało oddechu, ale tym samym stawało się to dla nas, słuchających go wtedy, dramatycznym uwielbieniem życia - zaznaczył Olgierd Łukaszewicz, aktor teatralny i filmowy.
- Był szalenie zdyscyplinowany w tej walce o życie. Wiedzieliśmy, że za kulisami ma kuchenkę mikrofalową, w której były podgrzewane porcje jedzenia dla niego. Był niezwykle bohaterski w swoim przywiązaniu do życia, kochał swój zawód i to, co pokazał wtedy w Filharmonii, było wspaniałe - powiedział Olgierd Łukaszewicz.
Krzysztof Kolberger/źr.PAP