Kultura

Cogito - Pan "od mądrości"

Ostatnia aktualizacja: 15.05.2008 14:17
Ileż interpretacji – planet nad głową Pana Cogito! Niezmordowana jest oracja światów... rozważał jego głosem poeta.

Ileż interpretacji – planet nad głową Pana Cogito! Niezmordowana jest oracja światów... rozważał jego głosem poeta.

 

Niepokojący, złowrogi, ustalony arbitralnie i niemal metafizyczny ruch wszechświata – oto, co przeczuwał Pan Cogito. Dziś już pomnik godności ludzkiej, choć był tylko „myśleniem w ciele”.

Jaka to odwaga powiedzieć na tym świecie: cogito.

Przeciwny racji stanu – politycznej i społecznej – literacki Cogito stał się trybunem nieśmiertelności. Przez to, że jako szaleniec i outsider poszukiwał samotnie arki, swojego świętego świętych. Wśród obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów (Przesłanie Pana Cogito) podążał tropem pośredników wolności (Gra Pana Cogito). Śladem Rolanda i nauczyciela-cadyka. Racjonalistom i moralistom przypomniał istnienie kultury transcendencji, czerpiąc z religii rekwizyty konieczne do gry w życie: symbole i metafory istnienia. Nie chciał opuścić tej gry, chociaż przyznaje, że w turnieju ze swą twarzą, pokonały go pokolenia mało szlachetnych antenatów.

Pana Cogito – obrońcę miasta popiołów – czytano na wiele sposobów, również w kontekście kultury żydowskiej. W  kabale,  popiół nie jest znakiem unicestwienia, lecz symbolem oczekiwania. Na co?

Przepaść na miarę

– szukam cię rabi

– za którym firmamentem
ukryłeś mądre ucho
 

(Pan Cogito szuka rady)

To spotkanie Rabina z Panem Cogito, zaledwie przeczuwane, jest tęsknotą za nieskończonością i zamieszkaniem. Rodzi się więź umysłu z duszą. 

Cena wierności sobie była i jest wysoka, to poniżenie i wygnanie, ryzyko utraty imienia – osobowości. Chłosta śmiechu, zabójstwo na śmietniku. W epilogu życia, w momencie próby:


los patrzy mu w oczy
w miejsce gdzie była
jego głowa

(Pan Cogito o postawie wyprostowanej)


A więc tak wygląda wolność?

Nie ma powodu, by się nazywać myślącym. Tylko w oczach zostaje to, co prawdziwe. Przerażenie. Sprzeciw.

Okazuje się, że istotą osoby niekoniecznie musi być jedynie świadome „ja”. Wewnętrzna sfera człowieczeństwa przerasta Pana Cogito, to coś więcej niż myśl i dotyk (Alienacje Pana Cogito).

Trzeba dać świadectwo

W recepcji twórczości i biografii każdego autora niebywale działa wyobraźnia czytelników, niedościgła mistrzyni mitu, która czyni wiele hałasu. Niemniej głośni bywają recenzenci, podając bohatera na tacy w stertach krytycznoliterackich opracowań. Oto cegiełka do muru, za którym ukrywa się Pan Cogito.

Jacek Brzozowski  powie, że Cogito „jest synem płaczącej Ateny”. Gdy bowiem racjonalny świat ludzki odbiera bogom rację bytu, Zeus składa broń, insygnia metafizyki – gromy. W prozie Herberta (Próba rozwiązania mitologii z tomu Napis) bogini mądrości nie może nic uczynić wobec dobrowolnej banicji bogów skazujących się na degradację, dekonspirację i zejście na padół pozbawiony wartości. Umysł wobec zdrady jest bezradny.

Cogito to nie znaczy już „myśląca rzecz” (jak głosił siedemnasty wiek za Kartezjuszem) ani „trzcina myśląca” (wedle Pascalowskiej metafory egzystencji), lecz jak chce Ryszard Przybylski –„myślące ciało” (słowa Mandelsztama). Poetyckie imię oznaczające „Myślę” ma rodowód bliski z filozofią Henryka Elzenberga.

Kto pisał nasze twarze

Pamiętajmy o wielkim spustoszeniu w umysłach, które zdolna jest pozostawić liryka apelu, maski, roli. Odkrywajmy Pana C. powoli, z pieczołowitością. Wymaga tego epoka czerpiąca wiedzę z teczek UB. 

Niepokorny Pan Cogito debiutował w piątym tomie wierszy Herberta. Nawet dziesiątki lat od pojawienia się tej ważnej postaci w galerii literackich bohaterów – postaci, która wystąpiła z szeregu mas w roku 1974 – możemy się zagubić wśród jego myśli

 

Mamy oto dossier niejakiego C., który w latach wojującej cenzury stał się bohaterem skandalu: wyparł się wszystkiego i wszystkich, świata, literatury, współczesnej muzyki, sztandarów, arkadii, politycznej utopii, domu i tych nienazwanych z imienia, którzy nakłaniali do zdrady.

Nazwijmy go tym razem inaczej. Incognito. Byle nie mieć do czynienia z jawnym Cogito. Potrzebujemy anonimowości. Potrzebujemy autorytetu. Cogito mówi za nas.

Zmieniły się obroty rzeczy

Istnieją jednak rzeczy, które domagają się odmitologizowania. Chociażby umysł i wrażliwość dziecka. Pan C. to dziecko. Wola myślenia, zaufanie do zasad i wierność.

Cogito, bohater czasów pogardy,  rozsiewa się jak gwiezdny pył w kolejnych tomach i w opinii publicznej. Wędruje przez cykl poetycki i odwiedza raz po raz nowe miejsca w twórczości Herberta. W tomie Elegia na odejście odwiedzi nas jeszcze dwa razy.

To dezyderata, która uderza w spiżowe tony historii i w nas samych. Cogito, który ocalał nie po to, aby żyć.

Stał się duchową monografią minionego stulecia, wytyczał szlak wędrowania. Jego obecność w literaturze wywołuje liczne komentarze, na temat cogito ergo sum uczniowie piszą dziś wypracowania.


Skazany na kamienną mowę

Ryszard Horodecki był słuchaczem wykładów Zbigniewa Herberta na Uniwersytecie Gdańskim. Specjalista z zakresu kwantowej informacji. Pisał wiersze.

Spotkali się po raz pierwszy pięć lat po grudniu ’70.

– Panie Horodecki, ja bardzo cenię nauki ścisłe i przyrodnicze. Ale niech się pan zastanowi, bo poezja zawsze, a dzisiaj szczególnie: to krzyż. Jeśli pan wybierze te drogę... Wie pan, żyjemy w takich czasach, że o jakości sztuki nie decyduje ten, kto się na niej naprawdę zna.

Po rozmowie z autorem Pana Cogito (Myślę) powstał wydany później zbiór wierszy Horodeckiego Pan Sum (Jestem) – idea komplementarna, odzwierciedlenie dramatycznego i twórczego napięcia między naturą i światem ducha.

O tym, że związków poezji spod znaku Cogito z polityką nie należy umniejszać ani tym bardziej przeceniać powie Stanisław Barańczak:

 – W twórczości Herberta (...) przemilcza się na ogół (…)  niezmiernie istotny problem  (...) stalinowskiego czasu zniewolenia umysłów i późniejszej narastającej opozycji (…). Ten kapitalny problem polityczny i zarazem moralny współczesnej Polski – bez którego uwzględnienia nie sposób zrozumieć wierszy takich, jak (...) Pan Cogito o postawie wyprostowanej, Pan Cogito o cnocie, Pan Cogito – powrót (...) – stanowi jeden z niezbędnych instrumentów interpretacyjnych, który cenzura zawsze starała się wydrzeć krajowej krytyce” (S. Barańczak, Uciekinier z utopii. O poezji Zbigniewa Herberta, Londyn 1984).

Uciszaj racjonalną furię

Poezja usankcjonowała system wartości. Wypromowała markę. Pięć lat po śmierci Zbigniewa Herberta na krakowskich Dębnikach, przy ulicy Bałuckiego nasz bohater wynajął dom.

Pensjonat „U Pana Cogito”.

Weszło ich tam piętnastu. Ludzie po tak zwanych kryzysach psychicznych, z diagnozą do niedawna wykluczającą ze społeczeństwa. Schizofrenia.

W trzygwiazdkowych apartamentach zaczęli pracę jako personel hotelu. Integracyjny projekt „rehabilitacji zawodowej” zorganizowany przez psychiatrów, instytucje rządowe i organizacje zagraniczne sprawił, że dano im patrona i miejsce na ziemi. Prawo do życia.

Miał nie mieszkać w historii, jak pisał Herbert. Hołd czy ironia losu?

Zostałem powołany – czyż nie było lepszych...

Aneta M. Krawczyk

Zbigniew Herbert, Pan Cogito, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 1994.

 

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ:

O tomiku "Struna światła"

O tomiku "Hermes, pies i gwiazda"

O tomiku "Studium przedmiotu"

 

O tomiku "Napis"

O zbierze esejów "Labirynt nad morzem"

 


 

www.narodoweczytanie.polskieradio.pl
Cichociemni
Czytaj także

Wieczór literacki: Podsumowanie Roku Zbigniewa Herberta

Ostatnia aktualizacja: 28.12.2008 18:23
28 grudnia 2008, godz. 21.00
rozwiń zwiń
Czytaj także

Wieczór literacki: Festiwal Herbertowski w Sienie

Ostatnia aktualizacja: 29.06.2008 13:08
Audycja Ewy Stockiej-Kalinowskiej o niezwykłym wydarzeniu jakie miało miejsce w tym roku w Sienie w dniach od 7 do 9 czerwca zorganizowanym przez Instytut Kultury Polskiej w Rzymie.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Zapiski ze współczesności: Zbigniew Herbert we wspomnieniach

Ostatnia aktualizacja: 28.07.2008 15:16
Zbigniewa Herberta, jego życie i twórczość wspomina Julia Hartwig
rozwiń zwiń
Czytaj także

Wyborczy apel do miłośników twórczości Herberta

Ostatnia aktualizacja: 19.05.2010 14:54
Kilkadziesiąt osób m.in. Przemysław Gintrowski, prof. Jacek Trznadel, Piotr Szczepanik zaapelowało w środę do ludzi, których łączy fascynacja twórczością Zbigniewa Herberta, aby w wyborach prezydenckich poparli Jarosława Kaczyńskiego.
rozwiń zwiń