Dziś 31 sierpnia, ostatni dzień wakacji. Dla tych którzy chcieliby mimo jesiennej pogody zachować dla siebie jeszcze kilka promyków słońca, polecamy nową powieść Fannie Flagg, autorki bestsellerowych Smażonych zielonych pomidorów. Tym razem w Nie mogę się doczekać... kiedy wreszcie pójdę do nieba pisarka odkrywa przed nami uroki prowincjonalnego miasteczka w Missouri, z uśmiechem przedstawiając postaci z krwi i kości, z ich wszystkimi zaletami i przywarami, z tematem śmierci i przemijania w tle.
Czy o rzeczach ostatecznych można pisać z wdziękiem i .... humorem? Fannie Flagg to potrafi. W Nie mogę się doczekać... kiedy wreszcie pójdę do nieba akcja zawiązuje się w momencie nieszczęśliwego wypadku Elner, żyjącej samotnie owdowiałej osiemdziesięcioparoletniej pani, która wbrew radom swych najbliższych nie chce dostosować swego trybu życia i żywiołowych zachowań do wymogów podeszłego wieku i po raz kolejny wchodzi na drzewo, by narwać fig. Dalszy ciąg zdarzeń wydaje się bardziej niż oczywisty: upadek, a w konsekwencji kalectwo lub śmierć ? Staruszka zostaje przewieziona do szpitala ... i tu dopiero zaczynają się jej perypetie. Starsza pani wędruje bowiem do nieba (wjeżdża windą!), ale jakże innego od znanych nam przedstawień z chórami anielskimi. W tym czasie na ziemi wszystkich znajomych, elektryzuje wieść o jej śmierci. Rozpoczynają się przygotowania do pogrzebu.
Akcja książki toczy się wartko i niepostrzeżenie wciąga nawet opornego czytelnika. Interesującym jest, że rozdziały, podobnie jak w filmie sensacyjnym, zaczynają się od podania dokładnej godziny. Ale nie sam rozwój akcji jest tu ważny. Naszą bohaterkę poznajemy coraz lepiej poprzez wspomnienia osób z nią związanych, najbliższej rodziny, przyjaciółek oraz jej znajomych. A w tle jawi się nam typowe amerykańskie miasteczko, ze społecznymi rytuałami i obyczajowością odbiegającą od naszej, gdzie wszyscy się znają i mogą liczyć w razie potrzeby na sąsiedzką pomoc. Życie bohaterki ukazuje się nam jako proste, skromne, bez większych wzlotów i upadków. Można by powiedzieć... nieciekawe, gdyby nie to, że jej osobowość nieraz tak mocno wpłynęła na losy innych ludzi, z którymi przyszło jej w ciągu długiego życia się zetknąć. Okazuje się, że starszą panią o wielkim sercu miał kto wspominać, co więcej, niektórzy porażeni jej nagłym odejściem budzą się do życia i jak najszybciej chcą zrealizować swe marzenia, chcą zdążyć zanim będzie za późno. Bo Elner umiała zarażać innych swym optymizmem, znajdowała wyjście z największych kłopotów i umiała cieszyć się z drobiazgów, jakie niesie każdy dzień. Starszej pani uda się nas jednak zaskoczyć – w zakończeniu historii. Podróż w zaświaty też skończy się dla nas niespodziewanie. W pamięci (także naszej) pozostanie zaś opis nieba, w którym witają nas najbliżsi i gdzie odnajdujemy swój ukochane kącik. A dla smakoszy smażonych zielonych pomidorów autorka przygotowała kolejne przepisy kulinarne – któż nie chciałby bowiem spróbować niebiańskiego ciasta!
Przemijanie, starość, śmierć – odwieczne tematy, nie tylko wysokiej literatury ¬– tu przedstawione bez tragizmu i rozpaczy, lekko, chociaż nie komicznie. Czytadło z nutą refleksji. Lektura polecana nie tylko na wakacje.
Tomiszon
Fannie Flagg, Nie mogę się doczekać... kiedy wreszcie pójdę do nieba, Nowa Proza 2007.