Seria komiksowa o Leskim to według słów dyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego Jana Ołakowskiego uboczny efekt komentarzy poświęconych powstańcom, że ich życiorysy są niczym historie wzięte z komiksu. Brald nie tylko brał udział w zrywie warszawskiego podziemia w okresie okupacji – był też inżynierem i wynalazcą – brał udział m.in. w projektowaniu okrętu podwodnego ORP „Orzeł”. Na początku II wojny światowej był pilotem, ale po zestrzeleniu jego maszyny przez sowietów przez Lwów trafił do okupowanej stolicy. Tam działał w podziemnej organizacji wywiadowczej Muszkieterzy, potem w ramach Armii Krajowej. Komiks skupia się w fabularyzowany sposób na jego losach tuż po dotarciu do Warszawy.
Odpowiedzialni za serię scenarzysta Tobiasz Piątkowski i rysownik Marek Oleksicki to cenieni autorzy, ale znajomość ich twórczości może sugerować, że dopiero pokażą na co ich stać. Piątkowski wprowadza naszego tytułowego bohatera w okupowaną Warszawę, jej realia, przez kolejne 60 stron tworząc zespół konspiratorów niemalże w stylu telewizyjnej Drużyny A. Nie ma tu zbyt dużo akcji czy dramatyzmu, ale album całkiem sprawdza się jako ekspozycja, wprowadzając nie tylko konspiratorów, ale i przyszłego antagonistę. Jednocześnie akcja ładnie zamyka się w dwóch zawartych w tomie historyjkach, których format dość wiernie oddaje specyfikę amerykańskich kolorowych zeszytów.
Piątkowskiemu sprawnie wtóruje Oleksicki - rysownik reprezentujący klasę światową, o czym świadczą choćby albumy wydane w Stanach Zjednoczonych. Jak jest tutaj? Porządnie, poprawnie, rzemieślniczo, nastrojowo, także samo kadrowanie stara się wychodzić poza sztampę, a dobór barw oddaje ponury nastrój realiów.
Pierwszy tom Bradla to niezły początek, ale można czuć spory niedosyt – tomik za szybko się kończy, przez co fabuła nie ma czasu się rozkręcić, a akcja rozhulać. Oczywiście to otwarcie, po którym pójdą kolejne tomiki, i pozostaje mieć nadzieję że tak się właśnie stanie. Liczę na to, że Piątkowski rozkręci porządną, szpiegowską intrygę, ale też nie będzie aż tak bardzo starał się utrzymać poważnego tonu, błyskając czasem swoim poczuciem humoru. Miło by też było zobaczyć nieco bardziej drobiazgowe rysunki Oleksickiego, choć i tak - ta formuła wsparta stonowanymi kolorami sprawdza się na zeszytowym formacie całkiem nieźle. Na razie autorom udało się w nieco zachowawczy sposób przypomnieć postać jednego z uczestników Powstania Warszawskiego. Chwała im za to. Obecnie powstaje powoli zeszyt opatrzony numerem drugim, w którym bohaterowie nieco bardziej przybliżą działalność zakonspirowanych szpiegów w okupowanym mieście.
Przemysław Pawełek, Polskie Radio