Zdaniem Krzysztofa Rutkowskiego, autora książki "Wokulski w Paryżu", "Lalka" jest arcydziełem i obok "Dziadów" najważniejszym osiągnięcie polskiej literatury. Jednak aż do czasów Młodej Polski powieść Prusa nie była doceniona.
- Tam jest tyle sensów! Życie wylewa się z pucharów. Jak się dotyka okładki tej książki, to czuć, jak ona się nagrzewa. Moje odczytanie tej powieści jest tylko drobnym przyczynkiem do tej powieści – powiedział gość radiowej Jedynki.
W rozmowie z Andrzejem Matulem zauważył, że chociaż Bolesław Prus nie był w Paryżu, gdy pisał "Lalkę", to jego opis francuskiej stolicy jest niezwykle precyzyjny.
Jego zdaniem jest on tak przejmujący i trafny, że wydaje się, iż autor mieszkał w tym mieście od urodzenia. A w rzeczywistości trafił do niego długo po czasie, gdy napisał tę powieść, tuż przed samą śmiercią.
- Prus cierpiał na straszliwą chorobę – rodzaj agorafobii, nie mógł przejeżdżać przez mosty. Pewnego razu przyjaciele chcieli mu pokazać lewą stronę Sekwany. Zamierzali przewieść go dorożką, okryć kocem, żeby nie wiedział, że przejeżdża przez most. Jednak on jakimś cudem spostrzegł się i w ostatniej chwili wyskoczył – podkreślił gość "Rozdroży kultury".
(pp)
Aby wysłuchać całej rozmowy, kliknij "Arcydzieło polskiej literatury" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.