Kultura

Rumuńskie korzenie „dada”

Ostatnia aktualizacja: 14.07.2008 12:34
Z niewyjaśnionych powodów ciągle zbyt mało mówi się o wkładzie rumuńskiej kultury w jeden z najbardziej znaczących ruchów XX wieku jakim był dadaizm.

Z niewyjaśnionych powodów ciągle zbyt mało mówi się o wkładzie rumuńskiej kultury w jeden z najbardziej znaczących ruchów XX wieku jakim był dadaizm. Być może zaczątek do dyskusji stanowiła wystawa „Dada east? Rumuńskie konteksty dadaizmu”, którą do 29 czerwca można było oglądać w stołecznej Zachęcie.

Sama etymologia słowa „dada” do dnia dzisiejszego pozostaje tematem dyskusyjnym. Nawet sami członkowie ruchu nie potrafili dokładnie ustalić kto, kiedy i w jakich okolicznościach nadał mu tę nazwę oraz jaki jest prawdziwy jej sens. Najwięcej badaczy uznaje jednak, że nowy ruch ochrzcił rumuński poeta Tristtan Tzara, który spontanicznie otworzył słownik Larousse'a i wybrał z niego nazwę „dada”. Słowo w języku francuskim oznacza drewnianą zabawkę lub gaworzenie dziecka, które brzmi da da.

Trudno mówić o głównych wyznacznikach ruchu. Dadaizm opierał się na zupełnej dowolności, czerpał z wielu kierunków i ruchów. Przez kilka dekad identyfikowany był z nihilizmem, destrukcją, brakiem powagi a nawet błazenadą. Zerwanie z tradycją, wyrażało się pełną dowolnością przekazu, przez co omawiany ruch artystyczny ocierał się o chaos i absurd, przypadkowe zestawienie różnorodnych elementów. Brak ograniczeń sprawił, że dla wielu twórców kolaż stał się ulubioną techniką a możliwość dowolności i eksperymentowania była źródłem szokujących niekiedy prac.

Miejscem z jakim należy kojarzyć sam ruch Dada jest literacki i artystyczny Cabaret Voltaire w restauracji Meierei na Spiegelgasse 1 w Zurychu. Jego oficjalne otwarcie miało miejsce  5 lutego 1916 roku ( tę datę uznaje się za początek ruchu), przez Hugo Balla i Emmy Hennings. Nie mniej ważna była obecność czterech uciekinierów z coraz bardziej nacjonalistycznej, uwikłanej w wojnę Rumunii. Byli to: Marcel Janco, Tristan Tzara, George Janco i prawdopodobnie Arthur Segal. Warto w tym momencie sięgnąć do okresu przed I wojną światową, kiedy istniała w Bukareszcie dynamiczna scena artystyczna, skupiona wokół animowanych przez Tzarę i Marcela Janco pism „Simbolul” i „Chemarea”.  Jej uczestnicy już wtedy hołdowali wartościom, które później stały się podstawowymi dla ruchu Dada. Z tymi wartościami przekroczyli progi Cabaret Voltaire.

Tu nasuwa się pytanie, dlaczego dziś zapomina się o wpływie rumuńskiej kultury na omawiany ruch artystyczny? Po odpowiedź warto sięgnąć do książki  „Dada East. Rumuni z Cabaret Voltaire” Toma Sandqvista. Zdaniem szwedzkiego badacza ruchu, miał na to wpływ   miniony system komunistyczny, który nie stwarzał warunków do uczciwych badań.

Z drugiej zaś strony tradycja europocentryczna skupiała się mniej lub bardziej na Europie Zachodniej, co powodowało brak zainteresowania połączony z naturalnym brakiem przepływu informacji pomiędzy środowiskiem międzynarodowym i badaczami rumuńskimi.

Ciekawa jest też koncepcja Toma Sandqvista  dotycząca źródeł rumuńskiego nurtu awangardowego. Według niego jest to nie tylko symbolizm, futuryzm, ale także niemiecki teatr ekspresjonistyczny a także tradycja francuskiego wodewilu, kultura żydowska i ludowa.
Według badacza potwierdzeniem tezy mają być obchody święta „colinde” (rumuńskie święto kolendowania), kiedy to wioskowa młodzież przebierała się w kostiumy, zakładała groteskowe maski, bardzo podobne do tych w teatrze jidysz. Podobne kostiumy, w kulturze żydowskiej zakłada się na Purim.

Powyższą tezę potwierdza Adrian Notz z Cabaret Voltaire zdaniem którego w Dadaizmie można się dopatrzyć elementów kultury żydowskiej i ludowej - posłuchaj. (1,13 MB) 

Prezentowana w Zachęcie wystawa miała ambicję stać się głosem w dyskusji o dadaizmie. Naszym celem było nie tylko podkreślenie złożonego charakteru tego ruchu poprzez przypomnienie zapomnianej kwestii jego rumuńskich źródeł, ale także przyjrzenie się potencjałowi i obecnemu znaczeniu koncepcji „Dada East” dla rumuńskiej sceny kulturalnej, odkrycie, jaki jest stosunek twórców współczesnych do dawnego ruchu Dada. Zawsze uważałam, że taką wystawę warto pokazać w Polsce - posłuchaj mówi Zofia Machnicka, kurator wystawy. (723,38 KB)

Specjalnie na potrzeby ekspozycji w Zachęcie pojawiły się prace współczesnych artystów, które mają stanowić rodzaj odpowiedzi, na pytanie dotyczące wagi i aktualności historii dadaizmu. Współczesne prace na potrzeby wystawy stworzyli: Mircea Cantor, Sebastian Moldovan, Lia Perjovschi, Dan Perjovschi, Cristi Pogăcean, Mona Vătămanu.

W szczególny sposób warto zwrócić uwagę na prace Dana Perjovschego. Jest autorem charaktersytycznych rysunków, zbudowanych zaledwie z kilku linii. Prace te stanowią bezpośredni komentarz do otaczającej rzeczywistości. Często prowadzą grę z tytułami z pierwszych stron gazet. Pełniły także rolę bezkompromisowych i krytycznych komentarzy do wydarzeń politycznych, społecznych konfliktów.

Magdalena Zaliwska

www.narodoweczytanie.polskieradio.pl
Cichociemni
Czytaj także

Rzeźba i wideoarty

Ostatnia aktualizacja: 20.07.2008 04:49
„Zabawka”, „Sobowtór”, „Ofelia”, „Straż pożarna”, to tylko wybrane wideoarty Lecha Majewskiego, które obecnie prezentuje stołeczna Zachęta. Prace zebrane specjalnie na tę ekspozycję po raz pierwszy pokazane są w konfiguracji z rzeźbami.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Skandal na zamówienie

Ostatnia aktualizacja: 09.09.2009 06:00
O wystawie, którą można oglądać w stołecznej Zachęcie, głośno zrobiło się jeszcze przed wernisażem. Żywe reakcje wzbudził sam tytuł – „Siusiu w torcik”.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Byk w Elektrowni

Ostatnia aktualizacja: 06.08.2009 10:28
Z inicjatywy Andrzeja Wajdy w Radomiu działa Centrum Sztuki Współczesnej "Elektrownia". Tym razem dla swych zwiedzajcąych przygotowało wystawę plakatów Franciszka Starowieyskiego.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Świat w obiektywie kobiet

Ostatnia aktualizacja: 16.04.2008 09:14
Na tę wystawę musieliśmy się kiedyś doczekać. Po kilku latach zbierania materiałów udało się - zapomniane, polskie fotografki zostały odkryte na nowo. Wszystko to dzięki wystawie "Dokumentalistki - polskie fotografki XX wieku", którą do 18 maja oglądać można w warszawskiej Zachęcie.
rozwiń zwiń