Wypełnij 80 stron ankiety. Poznasz swoją przyszłość

Ostatnia aktualizacja: 17.03.2012 10:00

Czy nieustannie planujesz, wizualizujesz, zakładasz, przewidujesz, prognozujesz i generujesz obrazy przyszłości? Tak? Zapraszamy do Galerii Sztuki Współczesnej w Opolu.

Czytaj także

Kiedyś to było stylowo! Zobacz projekt "Foto-soc-dizajn"

Ostatnia aktualizacja: 08.03.2012 15:44

Fotografia designu z lat 50. i 60. to mało znana, ale fascynująca działka. Zdjęcia z wystaw, z dworców i z pierwszych supersamów obejrzeć można w Warszawie.

Tadeusz Sumiński, Dworzec Warszawa Śródmieście, 1963Foto: Galeria Asymetria

Posłuchaj

04'15 RDK o fotografii designu w PRL

więcej

- Za najwyższą wartość w fotografii uważam jej dokumentalność, ale nie potrafię pozbyć się chęci estetyzowania - mówił fotograf Tadeusz Sumiński, który zdjęcia dworców warszawskich robił w latach 50. i 60. do szuflady. Po raz pierwszy obejrzeć je można na wystawie "Foto-soc-dizajn" w stołecznej Galerii Asymetria.

To projekt, którego zamierzeniem jest przyjrzenie się historii szczególnego gatunku fotograficznego – fotografii dizajnu. A zwłaszcza tej pstrykanej w roku 1957, w czasie najważniejszego w okresie odwilży pokazu designu, czyli Ogólnopolskiej Wystawy Architektury Wnętrz w warszawskiej Zachęcie.

- Chcemy odkryć na nowo intrygującą, ale mało znaną część dorobku polskich fotografików, a przy okazji ukazać historię polskiego XX-wiecznego dizajnu z innej niż
dotychczas perspektywy - piszą twórcy wystawy.

Na wystawie oprócz fotografie Tadeusza Sumińskiego, a także te Zbigniewa Dłubaka, Wojciecha Plewińskiego i Eustachego Kossakowskiego. Tego ostatniego interesował fotoreportaż łączony z surrealizmem...

- Jego rejestracja otwarcia Supersamu jest czysto surrealistyczna w aspekcie politycznym - opowiada kurator Rafał Lewandowski w "Radiowym Domu Kultury" - Przy tych genialnie ułożonych na półeczkach przedmiotach widzimy oficjeli, którzy się przyglądają, natomiast cały tłum jest przylepiony do szyby. Widzimy obraz epoki.

usc

Zobacz więcej na temat: fotografia odwilż 1956 Warszawa

Czytaj także

Drapieżnik w wodach Antarktydy? Nurek chwyta aparat

Ostatnia aktualizacja: 14.03.2012 15:30

- To bardziej ryzykowne - przyznaje fotograf Bartosz Stróżyński - Jak ktoś się boi drapieżników pod wodą, to tego nie przełamie. Nie da się przyzwyczaić do takiej paszczy. Ja się nie boję zwierząt.

Drapieżnik w wodach Antarktydy? Nurek chwyta aparat

Foto: Bartosz Stróżyński

Posłuchaj

08'15 Bartosz Stróżyński o fotografii podwodnej

więcej

- Wszedłem do wody i tak się potoczyło - o początkach opowiada Stróżyński - Bardzo szybko zrobiłem wszystkie uprawnienia: nurkowanie jaskiniowe, wrakowe, podlodowe.
Przyszedł taki moment, że zdecydowałem się wziąć pod wodę aparat.

Zaczął fotografować w miejscach niedostępnych dla większości z nas, w rejonach kuli ziemskiej, gdzie człowiek bywa bardzo rzadko. Bartosz Stróżyński skierował obiektyw na arktyczne drapieżniki: lamparty morskie.

- Kontrola aparatu pod wodą, przy zmarzniętych palcach i okropnym zimnie, to jest wyzwanie - mówi w Trójce. Jego aparat i dwie lampy błyskowe (na półtorametrowych wysięgnikach) ważą razem 20 kilogramów.

Stróżyński podpływał do lampartów bardzo blisko, na odległość 15 centymetrów. Jedno z jego zdjęć nagrodzone zostało w polskim konkursie National Geographic.

- Świat podwodny i świat nad wodą znalazły się w tym samym kadrze - mówi fotograf - Zdjęcie nie powstało zupełnie niezależnie. Kolega trzymał mnie, żebym się nie poruszał i taki kadr mógł uzyskać. Za co bardzo mu dziękuję!

Stróżyński planuje letnią wyprawę do Afryki, by nurkować i fotografować krokodyle nilowe, a później nurkowanie w Północnej Kanadzie, by fotografować pod wodą polarne niedźwiedzie. Posłuchaj, opowiedział o tym w trójkowym "Radiowym Domu Kultury".

usc/fot.Bartosz Stróżyński

Zobacz więcej na temat: Afryka Antarktyda fotografia Kanada

Czytaj także

Przegląd Piosenki Aktorskiej zaskoczy i zaszokuje

Ostatnia aktualizacja: 16.03.2012 13:10

Pierwszy musical w reżyserii Jana Klaty i 11 innych, mocno tajemniczych premier w programie. Zbliża się 33. edycja wrocławskiej imprezy.

Needcompany wystąpią na 33. PPAFoto: mat.prasowe

Posłuchaj

04'05 Co w programie 33. PPA?

więcej

Początek 23 marca. Najbardziej oczekiwana jest prapremiera musicalu "Jerry Springer Opera" w reżyserii Jana Klaty.

Spektakl, choć bez wątpienia szokujący, pomyślany jest jako komentarz na temat fenomenu dzisiejszej telewizji i traktat o relatywizmie moralnym.

Główną postacią spektaklu jest słynny gospodarz telewizyjnego programu, Jerry Springer (gra go Wiesław Cichy). Show Springera, emitowany w amerykańskiej telewizji od 20 lat, początkowo dotyczył kontrowersyjnych społecznie tematów, ale po paru latach skupił się głównie na tematach erotycznych.

- Sceny szczególnie rażące, związane z postaciami biblijnymi, mają miejsce w drugim akcie, będącym w całości sekwencją snu Jerry’ego Springera, a zatem wytworem jego sennej wyobraźni, i następują po wyraźnych ostrzeżeniach dla widzów - piszą organizatorzy 33. PPA.

Bardzo ciekawie zapowiada się "Nurt OFF", o którym w "Terenie Kultura" opowiada dyrektor wydarzenia Konrad Imiela: - Na jesieni zbieramy pomysły, zalążki scenariuszy zdarzeń, które łączą ze sobą teatr i muzykę - mówi - Wybieramy 10 najciekawszych, naszym zdaniem, propozycji. Każda z nich dostaje dofinansowanie. My nie kładziemy łapy na tych przedsięwzięciach, one później żyją sobie własnym życiem.

W "Nurcie OFF" będzie 11 wydarzeń. - Jakie one będą, to tak naprawdę okaże się dopiero pod koniec marca. To wszystko będą premiery.

Audycji "Teren Kultura" można słuchać od poniedziałku do czwartku o 19.50. Zapraszamy.

usc

Zobacz więcej na temat: Jan Klata opera Wrocław