Gdy sztuka staje się polityką...

- Zapraszam artystów zajmujących się polityką społeczną. Chodziło o to, żeby stworzyć atmosferę przyzwolenia. Artysta może mieć poglądy polityczne - mówi w Dwójce Artur Żmijewski, który kończy przygotowania do 7. Biennale Sztuki Współczesnej w Berlinie.

Artur Żmijewski

Foto: berlinbiennale.de

Artur Żmijewski w swoich projektach wychodzi ku temu, co publiczne i zaangażowane. Biennale w Berlinie, którym w tym roku się opiekuje, też poświęcone będzie polityce w sztuce.
- Prawica jest bardzo odważna w działaniu - opowiada w Dwójce artysta - To są ludzie, którzy nie mają wątpliwości, że ich projekty trzeba przetłumaczyć na działanie. No i robią to. Lewica raczej broni zastanego porządku, mówi na przykład: "Tu jest bardzo cenny zespół leśny. Chrońmy go!".

Sztuka nie ma jeszcze języka, którym mogłaby opisać te działania. - Dlatego oni są poza kontrolą, poza polem widzenia sztuki. A z drugiej strony są bardzo efektywni - mówi.
Działaniom Artura Żmijewskiego poświęcony jest również najnowszy "Przewodnik Krytyki Politycznej", który opisuje jego twórczość od sztuki krytycznej, przez głośny manifest "Stosowane sztuki społeczne", aż po rolę kuratora Biennale w Berlinie.
- Zajmujemy się konkretnymi działaniami, które dają namacalne efekty. Zamiast stawiać pytania, poszukujemy odpowiedzi i sytuacji, które stanowią odpowiedzialne rozwiązania - pisze Artur Żmijewski we wstępie do pierwszej publikacji "Biennale Forget Fear" (to także hasło całego Biennale).

usc