Prywatne sceny teatralne mają już Krystyna Janda, Anna Gornostaj, powstaje Teatr Praski. Pan jest kolejnym aktorem, który otwiera swoją scenę. Wynika to z tego, że chce pan w końcu mieć możliwość realizowania swoich projektów, inicjatyw?
Jak zawsze w podobnych sytuacjach przyczyn otwarcia własnej sceny było wiele. Przede wszystkim było to moje wielkie marzenie. Zawsze chciałem mieć niezależną scenę, ponieważ odkąd pamiętam miałem wiele własnych inicjatyw, które zazwyczaj nie spotykały się z pozytywnym przyjęciem ze strony moich przełożonych. Jedynie Pan Janusz Warmiński interesował się moimi propozycjami i pozwalał mi je realizować: „Słodkie Miasto”; „Brel”; „Kontrabasista”. Po tym jak moja kolejna propozycja została odrzucona, przez kolejnego przełożonego pomyślałem, że czas najwyższy by spróbować samemu. Oczywiście o wszystkim zadecydował też przypadek. Gdy pewnego dnia udałem się do jednego z urzędów i podzieliłem się swoimi przeżyciami z tamtejszą panią dyrektor, zaproponowała, że pokaże mi kilka miejsc. Tak zacząłem wędrówkę po Warszawie, aż dotarłem do Alei Solidarności.
Ulokował pan swój Teatr w dość nietypowej przestrzeni, bo w kamienicy z 1910 r., zbudowanej w stylu secesji geometrycznej.
Ta kamienica jest miejscem o niepowtarzalnym klimacie. Ma prawie 100 lat.Mam jej zdjęcia jeszcze z okresu przedwojennego, które potwierdzają, że było to bardzo stylowe miejsce. Kamienica cudem ocalała z wojny. Wokół były same gruzy. W najlepszym stanie zachowały się brama, piwnice i parter. Jak zobaczyłem to miejsce od razu wiedziałem, że tu powstanie mój Teatr. Nastrój jaki tu panuje jest niepowtarzalny.
Nie ukrywam, że miałem wiele trudności związanych z załatwieniem wszystkich formalności. Udało mi się pozyskać pieniądze unijne, miasta, ministerstwa kultury, urzędu marszałkowskiego. Zainwestowałem też własne oszczędności.
Emilian Kamiński w swoim teatrze
Czy to prawda, że gdyby nie dotacje unijne nie miałby pan szans na otwarcie „Teatru Kamienica”?
To prawda. Podstawę budżetu stanowią środki unijne. Niestety, nie mogę z nich korzystać. Na dzień dzisiejszy wszystko jest jeszcze w zawieszeniu. Pozyskanie samych środków nie było aż tak trudne. Prawdziwe problemy zaczęły się później. Najpierw zażądano ode mnie poręcznie weksla na 8 mln. złotych. Po trzy letnich staraniach dostałem, dzięki Pani Prezydent Miasta i Radzie Warszawy, poręczenie od miasta i podpisałem z wojewodą umowę. Ale okazało się że i to za mało. Procedury rozliczania środków są tak nieżyciowe i na niekorzyść beneficjentów że nie sposób harmonijnie prowadzić inwestycji i w normalnym trybie wydawać tak ciężko zdobytych funduszy. Tylko dzięki opiece Ministerstwa Kultury nie byłem zmuszony do przerwania prac. Jednocześnie termin oddania obiektu jest już nieprzekraczalny. Nie poddaję się jednak i walczę licząc ciągle na przychylność i dobrą wolę Urzędu Wojewódzkiego w którego gestii jest wypłacanie środków unijnych, o której to przychylności jestem zapewniany w trakcie kolejnych wizyt w urzędzie.
Kiedy uruchomiona zostanie przynajmniej jedna ze scen?
Teatr Kamienica będzie miał 3 różne sceny. Oczywiście nie uda się ich otworzyć w tym samym czasie. Jedna ze scen - Scena Parter - jest już gotowa. Jeśli chodzi o wielkość, to jest to scena kameralna.
W podziemiach będzie mieściła się scena „Piwnica Warszawska”. Będzie bardzo podobna do piwnic artystycznych Paryża, Wiednia czy Krakowa. W oficynie będzie mieściła się największa ze scen, ”Oficyna”, z nowoczesnymi możliwościami inscenizacyjnymi. Remontujemy także podwórko. Udało mi się zdobyć taką piękną, zabytkową melafirową, kostkę. Przygotowujemy między innymi przedstawienia oparte o repertuar międzywojnia, by i repertuarem wejść w historyczność tej kamienicy i przypomnieć odwiedzającym nasz Teatr te wspaniałe czasy. Osobiście bardzo lubię ten okres.
Jakiej linii repertuarowej możemy się spodziewać?
Chciałbym żeby Teatr Kamienica miał repertuar nie odbierający ludziom chęci do życia. Czyli sztuki mądre, piękne i śmieszne. Także dramatyczne, ale nie nihilistyczne. Jestem człowiekiem, który umiłował życie i prawdopodobnie mi się to nie zmieni. Motywacja do życia to jest to, co chciałbym ludziom oddać.
Chcę dodać, że w podtytule Fundacji ATUT którą prowadzę jest wspieranie twórczych inicjatyw. I zgłasza się do nas bardzo dużo osób, które mają jakieś indywidualne pomysły artystyczne i chcemy dać im szansę, by nie musieli spotykać się z sytuacjami, których ja musiałem niestety doświadczać.
Powiedział pan w jednym z wywiadów, że ma to być też teatr towarzyski. Czyli będzie to miejsce zwrócone do widza?
To będzie miejsce, w którym widz będzie mógł zatrzymać się na dłużej. Zazwyczaj jest tak, że widzowie przychodzą na daną godzinę do teatru, po zakończeniu spektaklu szybko wychodzą. U mnie będzie inaczej. Chcę, żeby się zatrzymali. Do Kamienicy będzie można przyjść wcześniej by posłuchać muzyki, obejrzeć wystawę, coś zjeść. Po spektaklu będzie można np. spotkać się z aktorami. Pamiętam dobrze czasy „Teatru Domowego” który współtworzyłem z kolegami w stanie wojennym, te spotkania teatralno – towarzyskie były wspaniałe, miały atmosferę którą zapamiętałem na całe życie i w swoim teatrze chciałbym do niej wrócić. Zapraszam do Teatru Kamienica od jesieni.
W sierpniu odwiedziliśmy Teatr Kamienica.