– Młoda sztuka reżyserska również ma prawo bytu w Teatrze Polskim. Tak się już dzieje, ja nie odwracam się od młodych twórców teatralnych, wprost przeciwnie. Gdybym otrzymał jakiś wielki tekst, który mówiłby o nas w sposób poważny, dogłębny, to naprawdę nie wahałbym się, żeby go wystawić. Nie wolno mi powiedzieć, że takie teksty się nie pojawiają. Ale ja na razie takiego nie przeczytałem – zauważył Andrzej Seweryn, aktor, dyrektor Teatru Polskiego w Warszawie, który obchodzi w tym roku 99-lecie istnienia.
W radiowej Jedynce ("Popołudnie z Jedynką") podkreślał, że należy sobie zdać sprawę z tego, że jeśli na scenie występują aktorzy przebrani w XVII-wieczne stroje, to nie znaczy, że słowa, które wypowiadają bohaterzy tej sztuki, nas nie dotyczą.
– Dla mnie osobiście słowo wypowiadane w jakimkolwiek kontekście ze sceny jest słowem współczesnym. Po to, żeby być głęboko współczesnym, jako obywatel, jako myślący człowiek, warto zwrócić się w stronę ojców teatru: Arystofanesa, Sofoklesa czy Ajschylosa i zastanowić się, dlaczego i o czym pisali swoje sztuki, a mniej szukać siebie w nich – tłumaczył Andrzej Seweryn.
Rozmawiał Przemysław Szubartowicz.
(pp)