Gdzie się obecnie znajdujesz?
Jacek Jędrasik: Na zakręcie proszę Pana/Pani.
Szymon Orfin: Na Chłodnej.
Jak wyglądasz?
JJ: Ręce, nogi, głowa, oko. Zasadniczo, standardowo...
SO: Jak rudobrody wandal.
Co czytasz?
JJ: Wszystko co porusza. Pana Bukowskiego ostatnio znów...
SO: Pisemka branżowe i Joachima Berendta.
Czego słuchasz?
JJ: Dużo klasyki, dużo bluesa, dużo rytmu, dużo sub-basu, dużo karaibów.
SO: Ostatnio robię przebieżkę przez wydawnictwa spod znaku DirtyBird Records.
Co pochłania najwięcej Twojego czasu?
JJ: Z powodzi nieważności wyławianie ważniejszego.
SO: Próba zapanowania nad moim czasem.
Skąd w Twoim życiu sztuka?
JJ: Sama przychodzi i przychodziła od zawsze. Bez tworzenia, nudno jakoś.
SO: No właśnie, skąd?
Czy od razu wiedziałeś, że chcesz robić to co robisz?
JJ: Nigdy nie będę wiedział!
SO: Tak. Ale wiem też, że chciałbym robić wiele rzeczy, których jeszcze nie robię.
Czy innym łatwo zrozumieć to, co chcesz im przekazać?
JJ: Jeśli to ludzie, którzy mają głowy otwarte, to tak.
SO: Oni to rozumieją lepiej ode mnie.
Jakie wyzwania wiążą się z Twoją pracą?
JJ: Tworzyć i żyć z tworzenia, ale tylko tego, co naprawdę warte tworzenia.
SO: Pozbieranie się do kupy, otwarte uszy i świeżość brzmienia.
Czy jest ktoś kogo nazywasz wzorem, mistrzem lub coś, co można nazwać punktem odniesienia?
JJ: Nigdy nie trafiłem na osobiście na mistrza, który mógłby mnie uczyć. Nie złożyło się, po prostu. Chyba szkoda... A może nie? Ale wielu jest takich, od których mogłem i mogę się uczyć - dzięki ich twórczości. Fellini, np. uczy korzystania z wyobraźni.
SO: Wielu – od Akufena po Milesa. Na przykład kilka dni temu na koncercie Marcina Maseckiego pomyślałem sobie “"on jest mistrzem".
Z czego jesteś najbardziej dumny?
JJ: Jeszcze nie mam być z czego. Życia na razie nikomu nie uratowałem...
SO: Oj, duma rzadko mi towarzyszy.
Czy wracasz do swoich początków i rozumiesz własne, dawne, wybory?
JJ: Zasadniczo – nie!
SO: Już wtedy nie wszystkie rozumiałem, teraz jest podobnie.
Czy wsłuchujesz się w opinie innych o Twojej pracy?
JJ: Czasem. Lubię dostrzegać różnice w percepcji poszczególnych ludzi. Na moją twórczość jednak to nie ma wpływu. Przynajmniej, ja w to wierzę.
SO: Lubię słuchać innych, bo oni jeszcze mają do tego jakiś dystans...
Czy zdarzyło Ci się mocno przeżyć jakąś wystawę, film, książkę, pracę innego artysty?
JJ: Nie raz nie dwa...
SO: Czasem, kiedy oglądam lub słucham jak nieprawdopdobnie dobre rzeczy robią ludzie na świecie, mam ochotę zwinąć manatki i zająć się czymś innym.
Czy w sztuce magia i rzemiosło wykluczają się?
JJ: Raczej wręcz przeciwnie. Bez sprawnego rzemiosła ciężko o prawdziwą sztukę.
SO: Wręcz przeciwnie.
Czy sztuka może żyć w internecie?
JJ: Już żyje! I to dobrze.
SO: Żyje i ma się świetnie (całe szczęście).
Czy można żyć bez sztuki?
JJ: Bez jedzenia nie można! Bez sztuki po prostu ciężko i nudno.
SO: Można, ale po co?
odpytywała (przez internet) Agnieszka Szydłowska (Trójka)
Projekt Warszawiak ma w końcu debiutancką płytę "Projekt Warszawiak"! To nagranie "Nie masz cwaniaka nad Warszawiaka" ze świetnym teledyskiem podbiło internet i ułatwiło zespołowi wydanie płyty. W internecie siła :) co nie po raz pierwszy sprawdza się w przypadku muzyki!