Kultura

Kulturysta - Beneficjenci Splendoru

Ostatnia aktualizacja: 02.09.2011 18:00
Znany także jako Marcin Staniszewski. Dziennikarz, którego pasją jest muzyka. Bezcenne - słucha płyt zanim je zrecenzuje! Po drugiej stronie barykady, jako Beneficjenci Splendoru, wydał dwie płyty. Najnowsza "Tęczy wybielacz" ukazała się na początku września.
Marcin Staniszewski
Marcin Staniszewski

Gdzie się obecnie znajdujesz?

 

W swoim studio.



Jak wyglądasz?

 

Domowo – boso, włos zmierzwiony, wzrok nieobecny, t-shirt z wizerunkiem zespołu Kiss.



Co czytasz?

 

Wszystko – ostatnio Murakamiego, Gaimana, Topora i Huxleya. Wiem – dziwna kombinacja.



Czego słuchasz?

 

Paradoksalnie słucham mało muzyki. Ostatnia płyta Pablopavo jest jedynym powodem, dla którego odpalam sprzęt grająco-brzęczący.

 

Co pochłania najwięcej Twojego czasu?

 

Nonsensowne obowiązki w rodzaju jedzenia, sprzątania kuwet albo pracy.



Skąd w Twoim życiu sztuka?

 

Nie ma w moim życiu sztuki. Za to jest zabawa – z przyzwyczajenia.


Czy od razu wiedziałeś, że chcesz robić to co robisz?

 

Nie od razu. Dowiedziałem się wtedy, kiedy spostrzegłem, że fajne dziewczyny wolą facetów grających na fortepianie od tych kopiących piłkę.


Czy innym łatwo zrozumieć to co chcesz im przekazać?

 

O to trzeba zapytać "innych", ale mam podejrzenia, że to co robię jest dość komunikatywe.



Jakie wyzwania wiążą się z Twoją pracą?

 

Jeśli chodzi o muzykę to zachowanie dystansu do siebie i swojej twórczości jest wyzwaniem, podobnie jak pisanie przyzwoitych tekstów. Od strony technicznej – jednoczesne bycie wokalistą (choć to zdecydowanie określenie na wyrost w moim przypadku) i realizatorem wymaga nielada gimnastyki – dosłownie i w przenośni.




Czy jest ktoś kogo nazywasz wzorem, mistrzem, lub coś co można nazwać punktem odniesienia?



Jest kilka takich osób – w pierwszym momencie przychodzą mi do głowy te: Grzegorz Ciechowski, Woody Allen, Robert Del Naja, Liam Howlett, Amon Tobin.



Z czego jesteś najbardziej dumny?

 

Ze swojego studia i z tego, że samodzielnie potrafiłem ogarnąć ten temat.



Czy wracasz do swoich początków i rozumiesz własne, dawne, wybory?

 

Nie wracam do swoim początków oraz wyborów, gdyż wydaje mi się to stratą czasu – no chyba, że naprawdę przesadziłem z alkoholem, a to się zdarza bardzo rzadko, bo nie przepadam za tymże.


Czy wsłuchujesz się w opinie innych o Twojej pracy?

 

Chciałbym napisać, że nie, ale to nieprawda. Nie wsłuchuję się – ale jestem ich ciekaw rzecz jasna. Ale też bez przesady. Mam do tego naprawdę spory dystans.



Czy zdarzyło Ci się mocno przeżyć jakąś wystawę, film, książkę, pracę innego artysty?



Zdarzyło mi się kilka razy – koncert Pink Floyd w Madison Square Garden był czymś takim. Soundtrack do "Porozmawiaj z nią" też. Podobnie jak debiut Buriala.




Czy w sztuce magia i rzemiosło wykluczają się?

 

Dopełniają się, choć wedle moich obliczeń rzemiosła jest dziewięć miarek a reszta, czyli magia zależy głównie od twojego dilera.



Czy sztuka może żyć w internecie?

 

Może a nawet powinna – jak mam tylko kłopot z zestawieniem słów: "żyć" oraz "internet" - ostatnio mam wrażenie, że one się wykluczają trochę. Preferuję więc jednak sztukę na żywca.



Czy można żyć bez sztuki?

 

Można, ale co to za życie?

 

 

odpytywała Agnieszka Szydłowska (Trójka)

 

*7 września Marcin  Staniszewski będzie gościem Programu Alternatywnego.

www.narodoweczytanie.polskieradio.pl
Cichociemni