Kultura

Kulturysta - Michał Hoffmann

Ostatnia aktualizacja: 27.01.2012 18:30
Muzyk, kompozytor, autor słów i MC zespołu Afro Kolektyw. To wyjątkowa grupa na naszej scenie muzycznej, wypracowali swój styl i mimo muzycznej wolty, którą przynosi ich najnowszy album "Piosenki po polsku" są rozpoznawalni od pierwszej sekundy. Głównie za sprawą charakterystycznych tekstów* i głosu Michała. Ale nie tylko!
Gdzie się obecnie znajdujesz?
W pracy.
Jak wyglądasz?
Palę papierosa, chociaż nie wolno, więc myślę, że wyglądam co najmniej jak Humphrey Bogart.
Co czytasz?
„Stulecie chirurgów” Thorwalda. Liczne opisy operacji bez znieczulenia, akurat do poduszki.
Czego słuchasz?
Ostatnio Azity Youssefi – to taka Fiona Apple wzbogacona o bardzo, bardzo dziwne akordy i melodie. Nieustająco Kate Bush, wczoraj popłakałem się nad linią basu Micka Karna w „Heads We’re Dancing”. Może wyglądać na to, że preferuję jakoś tajemnicze śpiewaczki-pianistki, ale tak nie jest, naprawdę, przysięgam z ręką na czym chcecie.
Co pochłania najwięcej Twojego czasu?
W chwili obecnej kończenie soundtracku do dema „Dream Travel” na Commodore 64. Powaga. Na moim poziomie zaawansowania zaprogramowanie kilku sekund muzyki zajmuje pół godziny, a w dodatku programiści zażyczyli sobie kwasowe techno, w którym orientuję się średnio 
Skąd w Twoim życiu sztuka?
Nie znam się na sztuce, przepraszam 
Czy od razu wiedziałeś,że chcesz robić to co robisz?
Pewnie tak, chociaż myślałem, że będzie łatwiej. Ale pierwszy egzemplarz damskiej bielizny rzuconej na scenę już za mną, to teraz chyba będzie z górki?
Czy innym łatwo zrozumieć to co chcesz im przekazać?
Kiedy piszę, wydaje mi się, że oczywiście, i widzę już ten czerwony dywan i dzieci z kwiatami. Potem się zwykle okazuje, że nic z tego.
Jakie wyzwania wiążą się z Twoją pracą?
Konieczność przezwyciężania straszliwego lenistwa.
Czy jest ktoś kogo nazywasz wzorem, mistrzem, lub coś co można nazwać punktem odniesienia?
W dziedzinie kompozycji – Paul McCartney. Jest taki środowiskowy żart, że wszystkie dobre piosenki pisze tak naprawdę Macca, sprzedaje je innym artystom i dlatego ma tyle kasy. Jeśli chodzi o warstwę słowną – chciałbym umieć pisać tak stylowo, jak jest napisany np. „Paragraf 22”, „American Psycho” albo „Moskwa-Pietuszki”. A głos mieć jak Leonard Cohen, intensywnie nad tym pracuję i nie mam tu na myśli ćwiczeń wokalnych 
Z czego jesteś najbardziej dumny?
Z tego, że jeszcze mi się chce.
Czy wracasz do swoich początków i rozumiesz własne, dawne, wybory?
Rzadko wracam, niestety nie staram się zrozumieć.
Czy wsłuchujesz się w opinie innych o Twojej pracy?
Podobno to niedobrze, ale tak. Szczególnie jeśli opinie wygłasza ktoś, kogo podziwiam.
Czy zdarzylo Ci się mocno przeżyć jakąś wystawę, film, książkę, pracę innego artysty?
Ze zjawisk pozamuzycznych rzadko sięgam po cokolwiek, może dlatego mam podwyższoną reaktywność i często przeżywam aż za mocno. Zasłaniam oczy podczas dramatycznych scen w filmie i tak dalej.
Czy w sztuce magia i rzemiosło wykluczają się?
„Magia” jest tak cholernie subiektywnie odczuwalna, że trudno się wypowiadać. Na przykład, dla jednych wynika ona z doskonałego opanowania „rzemiosła”, dla innych – z jego braku. Ja lubię, kiedy oba pojęcia się uzupełniają i nie przeszkadzają sobie nawzajem. Wiedz co robisz i jak, ale - jak powiedział Brian Eno - szanuj swój błąd.
Czy sztuka może żyć w internecie?
Nawet przybierać nowe formy.
Czy można żyć bez sztuki?
No jasne. Kwestia indywidualnych potrzeb.

Gdzie się obecnie znajdujesz?

 

W pracy.


Jak wyglądasz?

 

Palę papierosa, chociaż nie wolno, więc myślę, że wyglądam co najmniej jak Humphrey Bogart.


Co czytasz?

 

„Stulecie chirurgów” Thorwalda. Liczne opisy operacji bez znieczulenia, akurat do poduszki.


Czego słuchasz?

 

Ostatnio Azity Youssefi – to taka Fiona Apple wzbogacona o bardzo, bardzo dziwne akordy i melodie. Nieustająco Kate Bush, wczoraj popłakałem się nad linią basu Micka Karna w „Heads We’re Dancing”. Może wyglądać na to, że preferuję jakoś tajemnicze śpiewaczki-pianistki, ale tak nie jest, naprawdę, przysięgam z ręką na czym chcecie.

 


Co pochłania najwięcej Twojego czasu?

 

W chwili obecnej kończenie soundtracku do dema „Dream Travel” na Commodore 64. Powaga. Na moim poziomie zaawansowania zaprogramowanie kilku sekund muzyki zajmuje pół godziny, a w dodatku programiści zażyczyli sobie kwasowe techno, w którym orientuję się średnio :)

 


Skąd w Twoim życiu sztuka?

 

Nie znam się na sztuce, przepraszam :)

 


Czy od razu wiedziałeś,że chcesz robić to co robisz?

 

Pewnie tak, chociaż myślałem, że będzie łatwiej. Ale pierwszy egzemplarz damskiej bielizny rzuconej na scenę już za mną, to teraz chyba będzie z górki?

 


Czy innym łatwo zrozumieć to co chcesz im przekazać?

 

Kiedy piszę, wydaje mi się, że oczywiście, i widzę już ten czerwony dywan i dzieci z kwiatami. Potem się zwykle okazuje, że nic z tego.

 


Jakie wyzwania wiążą się z Twoją pracą?

 

Konieczność przezwyciężania straszliwego lenistwa.

 

Czy jest ktoś kogo nazywasz wzorem, mistrzem, lub coś co można nazwać punktem odniesienia?

 

W dziedzinie kompozycji – Paul McCartney. Jest taki środowiskowy żart, że wszystkie dobre piosenki pisze tak naprawdę Macca, sprzedaje je innym artystom i dlatego ma tyle kasy. Jeśli chodzi o warstwę słowną – chciałbym umieć pisać tak stylowo, jak jest napisany np. „Paragraf 22”, „American Psycho” albo „Moskwa-Pietuszki”. A głos mieć jak Leonard Cohen, intensywnie nad tym pracuję i nie mam tu na myśli ćwiczeń wokalnych :)


Z czego jesteś najbardziej dumny?

 

Z tego, że jeszcze mi się chce.


Czy wracasz do swoich początków i rozumiesz własne, dawne, wybory?

 

Rzadko wracam, niestety nie staram się zrozumieć.

 


Czy wsłuchujesz się w opinie innych o Twojej pracy?

 

Podobno to niedobrze, ale tak. Szczególnie jeśli opinie wygłasza ktoś, kogo podziwiam.

 


Czy zdarzylo Ci się mocno przeżyć jakąś wystawę, film, książkę, pracę innego artysty?

 

Ze zjawisk pozamuzycznych rzadko sięgam po cokolwiek, może dlatego mam podwyższoną reaktywność i często przeżywam aż za mocno. Zasłaniam oczy podczas dramatycznych scen w filmie i tak dalej.

 


Czy w sztuce magia i rzemiosło wykluczają się?

 

„Magia” jest tak cholernie subiektywnie odczuwalna, że trudno się wypowiadać. Na przykład, dla jednych wynika ona z doskonałego opanowania „rzemiosła”, dla innych – z jego braku. Ja lubię, kiedy oba pojęcia się uzupełniają i nie przeszkadzają sobie nawzajem. Wiedz co robisz i jak, ale - jak powiedział Brian Eno - szanuj swój błąd.

 


Czy sztuka może żyć w internecie?

 

Nawet przybierać nowe formy.

 


Czy można żyć bez sztuki?

 

No jasne. Kwestia indywidualnych potrzeb.

 

 

odpytywała (przez internet) Agnieszka Szydłowska (Trójka)

* Już debiutancka "Płyta pilśniowa" z 2001 roku wyróżniała się tekstami, wśród których "kto rano wstaje ten się wygrubasi" pozostaje moim ulubionym. Od tylu lat! Wymykający się szufladkom styl zespołu można było kiedyś nazywać hip hopem z wyraźnym wpływem jazzu, a wszystko grane na żywych intrumentach. Najnowsza płyta to nadal muzyka grana na żywo, jednak groove zastąpiła popowa kontrukcja piosenek.

www.narodoweczytanie.polskieradio.pl
Cichociemni