Kultura

Kulturysta - Witold Szabłowski

Ostatnia aktualizacja: 11.06.2011 09:43
Dziennikarz, podróżnik, pasjonat Turcji. Laureat nagrody Melchiora za 2007 rok w kategorii "Inspiracja Roku", wyróżnienie w konkursie Amnesty International w 2008 roku. Ostatnio na półki księgarń trafiła jego książka "Zabójca z Miasta Moreli - Reportaże z Turcji".

Gdzie się obecnie znajdujesz?

 

Na moich 50,66 metra na warszawskiej Pradze.
 

Jak wyglądasz?


Mam koszulkę z trzema małpami - dj-kami i trzydniowy zarost.

 

Co czytasz?

 

81:1
 

Czego słuchasz?

 

Jeśli pytanie dotyczy muzyki, to Diany Krall. Jeśli nie, to TOK FM-u.


Co pochłania najwięcej Twojego czasu?

 

Walka z własnymi ograniczeniami. Wśród nich na czoło wysuwają się brak organizacji i alergia na pyłki traw.
 

Skąd w Twoim życiu sztuka?

 

Z małego miasta, w którym życie było tak nudne, że trzeba było wymyślić sobie coś na boku. Wymyśliłem pisanie. I tak zostało.


Czy od razu wiedziałeś, że chcesz robić to, co robisz?

 

Nie, zorientowałem się dopiero w piątym roku życia. Wcześniej żyłem mrzonkami o byciu śmieciarzem.


Czy innym łatwo zrozumieć to co chcesz im przekazać?

 

Tak. Zdecydowanie tak.
 

Jakie wyzwania wiążą się z Twoją pracą?

 

Częste wyjazdy. Na wyjazdach - zwłaszcza na Wschód - również częste obciążenia wątroby.


Czy jest ktoś, kogo nazywasz wzorem, mistrzem lub coś, co można nazwać punktem odniesienia?

 

Moje koleżanki i koledzy z "Dużego Formatu". Każdy tam jest wielką, reporterską skałą.

 

Z czego jesteś najbardziej dumny?

 

Że jak znajomy opowiadał o mnie Hannie Krall, to podobno mu przerwała i powiedziała: "Przecież wiem, kto to jest Szabłowski".


Czy wracasz do swoich początków i rozumiesz własne, dawne wybory?

 

Niektóre mniej, inne bardziej. Ale, podobnie jak Czesław Miłosz, nie wypieram się gówniarza, którym kiedyś byłem (on mówił o młodziku, nie o gówniarzu, ale na jedno wychodzi).


 Czy wsłuchujesz się w opinie innych o Twojej pracy?

 

Chłonę je, jak kania kwaśne deszcze. Za komplementy dziękuję i zapominam. Krytykę analizuję. Tylko krytyka pomaga iść do przodu.


Czy zdarzyło Ci się mocno przeżyć jakąś wystawę, film, książkę, pracę innego artysty?

 

Tak.
 

Czy  w sztuce magia i  rzemiosło wykluczają się?

 

Nie, uzupełniają. Ale ja się rzadko zajmuję sztuką sensu stricte, więc mogę nie mieć racji.
 

Czy sztuka może żyć w internecie?

 

Pewnie kiedyś te same pytania były stawiana o papirus, a później o druk. Oczywiście, że tak!
 

Czy można żyć bez sztuki?

 

Można. Ponad połowa mieszkańców globu się bez niej obywa i trudno byłoby obronić tezę, że są mniej szczęśliwi.

 

Odpytywała - przez internet - Sylwia Mróz.

www.narodoweczytanie.polskieradio.pl
Cichociemni