EURO 2016

Euro 2016: Belgowie zagrają z Walią prawie jak u siebie

Ostatnia aktualizacja: 27.06.2016 18:37
Belgowie cieszą się, że mecz 1/4 finału piłkarskich mistrzostw Europy z Walią zostanie rozegrany w położonym tylko 20 kilometrów od granicy z ich krajem Lille.
Audio
  • Relacja z Brukseli Beaty Płomeckiej po meczu Belgii z Węgrami (IAR)
Belgijscy piłkarzy świętują efektowną wygraną z Węgrami, która dała im miejsce w ćwierćfinale Euro 2016
Belgijscy piłkarzy świętują efektowną wygraną z Węgrami, która dała im miejsce w ćwierćfinale Euro 2016Foto: PAP/EPA/RUNGROJ YONGRIT

Z francuskim miastem związany jest kapitan zespołu "Czerwonych Diabłów" Eden Hazard. Urodzony w Walonii Hazard przeniósł się do stolicy departamentu Nord w wieku 14 lat, kiedy rozpoczął treningi w szkółce piłkarskiej Lille OSC. W klubie pozostał przez siedem kolejnych sezonów aż do 2012 roku.

- Jestem bardzo szczęśliwy z tego, że zagramy w Lille. Znam to miasto bardzo dobrze - powiedział w niedzielę 25-letni pomocnik, który podkreślił, że mecz będzie miał dla niego specjalne znaczenie.

- Nigdy nie grałem na nowym stadionie i byłem naprawdę zmotywowany, aby tam wystąpić - dodał strzelec bramki i najlepszy zawodnik meczu 1/8 finału z Węgrami.

- Eden zagrał świetne spotkanie, bo bardzo chciał pojechać do Lille - w końcu będzie się tam czuł jak w domu - żartował po zwycięstwie nad Madziarami trener zespołu Marc Wilmots.

Zarówno selekcjoner, jak i kapitan drużyny wyrazili również przekonanie, że w związku z piątkowym meczem francuskie miasto wypełni się belgijskimi kibicami.

- Tamtejszy stadion ma 50 tysięcy miejsc, ale myślę, że nasi kibice szczelnie by go wypełnili nawet gdyby miał ich 150 tysięcy - zapewnił Wilmots.

Belgijskie media również zachęcają kibiców do przyjazdu na mecz i żywiołowego dopingu.

- Lille to nasza tajna broń! To miasto zaraz przy naszej granicy musi stać się czarno-żółto-czerwone, szczególnie że będzie to piątkowy, wakacyjny wieczór. Niech będzie to największe piłkarskie święto w naszej historii - pisze flamandzka gazeta "Het Nieuwsblad.

Mistrzostwa Europy cieszą się w Belgii ogromną popularnością. Transmisje z meczu z Węgrami obejrzało w telewizji blisko cztery miliony osób, czyli ponad 1/3 wszystkich mieszkańców kraju, a ostatnie bilety na spotkanie z Walią wyprzedały się w poniedziałek w kilkanaście minut.

W przeszłości Lille (nid. Rijsel) było jednym z głównych, obok Brugii i Gandawy, ośrodków miejskich Flandrii, i podobnie jak one odznacza się pełną flamandzkich akcentów architekturą oraz tradycjami piwnymi.

Mecz 1/4 finału mistrzostw Europy pomiędzy Belgią a Walią zostanie rozegrany w piątek o godzinie 21.00 na Stade Pierre Mauroy w Lille.

ps

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak

Czytaj także

Euro 2016: Belgowie zaimponowali formą w ważnym momencie

26.06.2016 23:37
Belgia pod wodzą Edena Hazarda rozbiła 4:0 Węgrów i zapewniła sobie grę w kolejnej rundzie mistrzostw Europy.
Eden Hazard zaliczył koncertowy występ przeciwko Węgrom
Eden Hazard zaliczył koncertowy występ przeciwko WęgromFoto: PAP/EPA/RUNGROJ YONGRIT
Posłuchaj
01'29 Andrzej Janisz - mecz Polska - Węgry na mistrzostwach świata piłkarzy ręcznych (cz.1) (PR1)
01'42 Andrzej Janisz - mecz Polska - Węgry na mistrzostwach świata piłkarzy ręcznych (cz.2) (PR1)
00'51 Andrzej Janisz - mecz Polska - Węgry na mistrzostwach świata piłkarzy ręcznych (cz.3) (PR1)
01'05 Andrzej Janisz - mecz Polska - Węgry na mistrzostwach świata piłkarzy ręcznych (cz.4) (PR1)
01'51 Andrzej Janisz - mecz Polska - Węgry na mistrzostwach świata piłkarzy ręcznych (cz.5) (PR1)
01'52 Andrzej Janisz - mecz Polska - Węgry na mistrzostwach świata piłkarzy ręcznych (cz.6) (PR1)
01'46 Andrzej Janisz - mecz Polska - Węgry na mistrzostwach świata piłkarzy ręcznych (cz.7) (PR1)
02'34 Andrzej Janisz - mecz Polska - Węgry na mistrzostwach świata piłkarzy ręcznych (cz.8) (PR1)
01'03 Relacja z Brukseli Beaty Płomeckiej po meczu Belgii z Węgrami (IAR)
więcej

To był najlepszy mecz Belgów w tym turnieju. W trzecim kolejnym spotkaniu nie stracili bramki i są pierwszą drużyną Euro 2016, której udało się w jednym meczu strzelić cztery gole. W ćwierćfinale zmierzą się z Walią.

W Tuluzie pokonali niespodziankę imprezy Węgrów 4:0. Była to ich pierwsza porażka we Francji. Mieli swoje okazje, ale z sześciu celnych strzałów na bramkę, ani razu piłka nie znalazła się w siatce. Albo mylili się Węgrzy, albo na straży stał bramkarz Thibaut Courtois.

Belgowie, którzy już przed przyjazdem do Francji stawiani byli w roli "czarnego konia", po raz pierwszy od 1980 roku zaszli tak daleko w mistrzostwach Europy.

Wynik już w 10. minucie otworzył Toby Alderweireld. Na drugie trafienie kibice z Belgii musieli czekać aż 68 minut, ale później rozwiązał się worek z golami. Na listę strzelców wpisywali się kolejno Michy Batshuayi (78), Eden Hazard (79) i Yannick Carrasco (90+1).

Tym razem nie zawiedli ci, na których kibice najbardziej liczyli, czyli Hazard i Kevin de Bruyne. Drugi z nich wprawdzie nie zdobył bramki, ale za to był reżyserem wielu ofensywnych sytuacji. Już w pierwszym kwadransie mogło być 3:0, ale 40-letni Gabor Kiraly nie dał się oszukać i dopiero po uderzeniu Alderweirelda był bez szans i musiał wyciągać piłkę z siatki.

Taktyka Węgrów szybko została "zniszczona". Drużyna, która do tej pory "żyła" z kontr, teraz musiała wykazać się własną inicjatywą. Zwłaszcza po pierwszym straconym golu. Nie mieli jednak pomysłu, jak skutecznie zaskoczyć "Czerwone Diabły".

Z kolei węgierska obrona miała poważne kłopoty. Szybkie podania i częste zmiany stron Belgów sprawiły, że linia defensywna została całkowicie rozbita. Wiele wysiłku kosztowało ekipę Bernda Storcka zatrzymanie De Bruyne'a. To był zdecydowanie najlepszy mecz pomocnika Manchesteru City i to on rozdawał najgroźniejsze piłki do spółki z Edenem Hazardem, który także błysnął formą, której brakowało w poprzednich spotkaniach.

Tylko efektywności brakowało. On sam mógł w 15. lub 30. minucie wpisać się listę strzelców i miał też pecha w 35., kiedy Kiraly odbił piłkę, a ta uderzyła w poprzeczkę.

Nie było jednak tak, że wyłącznie Belgowie atakowali. Swoich szans nie wykorzystali także Gergo Lovrencsics, Balazs Dzsudzsak czy Adam Pinter, który wskoczył do drużyny w ostatniej chwili, kiedy w trakcie rozgrzewki kontuzji nabawił się Laszlo Kleinheisler.

Węgrzy do kraju mogą wracać, mimo wszystko, zadowoleni. A Belgowie mocno postraszyli Walijczyków przed piątkowym ćwierćfinałem w Lille.

Węgry - Belgia 0:4 (0:1).

Bramki: 0:1 Toby Alderweireld (10-głową), 0:2 Michy Batshuayi (78), 0:3 Eden Hazard (79), 0:4 Yannick Carrasco (90+1).

Żółta kartka - Węgry: Tamas Kadar, Adam Lang, Akos Elek, Adam Szalai. Belgia: Thomas Vermaelen, Michy Batshuayi, Marouane Fellaini.

Sędzia: Milorad Mazic (Serbia). Widzów 30 000.

Węgry: Gabor Kiraly - Adam Lang, Richard Guzmics, Roland Juhasz (79. Daniel Bode), Tamas Kadar - Balazs Dzsudzsak, Zoltan Gera (46. Akos Elek), Adam Pinter (75. Nemanja Nikolic), Adam Nagy, Gergo Lovrencsics - Adam Szalai.

Belgia: Thibaut Courtois - Thomas Meunier, Toby Alderweireld, Thomas Vermaelen, Jan Vertonghen - Radja Nainggolan, Kevin De Bruyne, Axel Witsel, Dries Mertens (70. Yannick Carrasco), Eden Hazard (81. Marouane Fellaini) - Romelu Lukaku (76. Michy Batshuayi).

ps