Reprezentacja Islandii osiągnęła historyczny wynik, wygrywając z Anglią 2:1 i awansując do ćwierćfinału Euro 2016. Wielki faworyt zawiódł w sposób wyjątkowo bolesny, a mały, dumny kraj oszalał z radości.
Zdaniem BBC piłkarska reprezentacja Anglii doznała największego upokorzenia od 1950 roku, kiedy przegrała z USA na mistrzostwach świata w Brazylii.
The Guardian pisze, że mecz 1/8 finału Euro we Francji będzie symbolem całej kadencji Roya Hodgsona, który tuż po spotkaniu podał się do dymisji. Media podkreślają, że przegrana Anglii jest tym bardziej kompromitująca, bo podopieczni Hodgsona przegrali z krajem, którego populacja odpowiada tej w Croydon, czyli południowym przedmościom Londynu.
Generalnie angielska prasa na reprezentacji Roya Hodgsona nie pozostawia suchej nitki: "Największe upokorzenie", "Głupki!", "Hodgson idź już sobie" - to tytuły, które biją po oczach i nie pozwalają zapomnieć o tym co się stało w poniedziałek wieczorem.
Wielkich Anglików, gdzie w "11" grają Kyle Walker, Daniel Sturridge, Jack Wilshere, Wayne Rooney, Raheem Sterling, Jamie Vardy cz Harry Kane pokonała drużyna bez wielkich gwiazd, bez wielkiej tradycji, z ograniczoną liczbą piłkarzy wybitnych, ale drużyna z wielkim sercem, wiarą i niesamowitymi kibicami, którzy jak żadni inni wspierali swoich pupili.
Islandia to kraj zamieszkany przez 330 tysięcy mieszkańców. Kilka dekad temu islandzka piłka nożna była zjawiskiem, a reprezentację tego kraju traktowano mało poważnie. Piłkarzy było mało, ci - artyści, których w Islandii niezwykle dużo, bankierzy, rzemieślnicy, czy weterynarze, którzy popołudniami jednak decydowali się na grę w piłkę łatwo nie mieli, zawsze przeszkadzała im pogoda. To się jednak zmieniło i teraz przynosi efekty. Piłka nożna stała się jednym z popularniejszych sportów, obecnie ma podobny status jak piłka ręczna. Na skalistej wyspie, gdzie nie było wielu miejsc do piłkarskiego treningu pojawiło się w ostatnich latach 30 pełnowymiarowych boisk, a także prawie 150 mniejszych, przystosowanych do kapryśnej wyspiarskiej pogody.
Mimo tego, że islandzka liga nie jest profesjonalna jak Premier League, czy Primera Division na wyspie inwestuje się w piłkę. Z młodzieżą pracuje duża liczba przeszkolonych trenerów, 639 szkoleniowców przeszło szkolenia UEFA i posiada odznakę B piłkarskiej organizacji.
W Islandii zarejestrowanych jest 21 508 piłkarzy. Dla porównania w Anglii piłkarze to ponad 8 milionów obywateli.
Internet kpi z Anglików
Porażka przydarzyła Anglii się cztery dni po tym jak Brytyjczycy opowiedzieli się za wyjściem z Unii Europejskiej. Internet wypełniły żarty łączące te zdarzenia. M.in. utworzono petycję o powtórzenie meczu.
"Anglicy w swoich antyeuropejskich nastrojach posunęli się trochę za daleko", "Tylko Anglia mogła opuścić Europę dwa razy w ciągu tygodnia", "Nie spodziewałem się sequela tak szybko. Jak to zwykle bywa również i ta kontynuacja okazała się gorsza od pierwszej części" - to tylko kilka przykładowych komentarzy użytkowników Twittera.
"Anglia potrzebuje nowego premiera, nowego lidera opozycji, a także nowego selekcjonera piłkarskiej reprezentacji. To się nazywa mieć ciężki tydzień". Hodgson dymisję ogłosił tuż po meczu. Premier David Cameron swoją zapowiedział po ogłoszeniu wyników referendum.
Nie zabrakło także odwołań do kampanii referendalnej. W niej zapowiadano, że pieniądze, które Wielka Brytania przekazywała do budżetu UE, można przeznaczyć na poprawę służby zdrowia. Analogiczną sugestię wysunięto wobec reprezentacji, której trener był najlepiej opłacanym szkoleniowcem spośród wszystkich uczestników Euro 2016, a łączne pensje zawodników sięgają 170 mln funtów.
Islandia, która debiutuje w turnieju finałowym ME, zmierzy się w niedzielę z gospodarzem - Francją.
Aneta Hołowek, PolskieRadio.pl, IAR, PAP