Walijskie "Smoki" pokonując Belgię i awansując do półfinału Euro 2016 już osiągnęli historyczny sukces. Do tej pory Walijczycy tylko raz brali udział w dużej imprezie. Na mundialu w 1958 roku przegrali w ćwierćfinale z Brazylią 0:1. Zazwyczaj na wyspach ustępowali nie tylko Anglikom, ale również Szkotom. Teraz, po latach porażek role się odwróciły.
- Śnijcie, nie obawiajcie się śnić. Cztery lata temu byłem tak daleko stąd jak to tylko możliwe. Nie można bać się marzyć ani przegrywać. Ja zaznałem więcej porażek niż sukcesów, ale nie boję się ich ponosić - zachęca selekcjoner Chris Coleman.
O finał Walia powalczy w środę 6 lipca z Portugalią.
Zgoła odmienne nastroje panują w Anglii. "Synowie Albionu" przegrali w 1/8 finału z Islandią, co zostało okrzyknięte największą kompromitacją w historii ich futbolu.
- To był najgorszy występ jaki widziałem w wykonaniu tej drużyny. Najgorszy w całej historii, od początku do końca. Gorsza forma, gorsza koncepcja, gorsza waleczność - skomentował były napastnik reprezentacji Alan Shearer.
„Katastrofa, kompromitacja, żenada, wstyd” - to najczęściej pojawiające się komentarze.
„50 lat bólu” - to tytuł jednej z relacji. Tyle mija od jedynego sukcesu reprezentacji Anglii, mistrzostwa świata w 1966 roku.
Do dymisji podał się selekcjoner Roy Hodgson. - Nadszedł czas by ktoś inny nadzorował postępy tej grupy młodych, głodnych i niezwykle utalentowanych graczy. Byli fantastyczni, zrobiono wszystko o co ich proszono. Oni kochają grać dla Anglii, a ich zaangażowanie nie ulega wątpliwości - Roy Hodgson.
Zapraszamy do wysłuchania całego materiału.
Trzecia strona medalu na antenie Trójki w każdą niedzielę między 17.05 a 19.00.
bor, PR3