"Aby Polska rosła w siłę, a ludziom żyło się dostatniej"
Program nowej ekipy najlepiej oddaje propagandowe hasło tamtych czasów: "Aby Polska rosła w siłę, a ludziom żyło się dostatniej". Inwestowano więc nie tylko w przemysł ciężki, ale także sektor usługowy, mieszkaniowy i transport. Fundusze na realizację tych celów pozyskiwano z zagranicznych kredytów. Kupowano nowoczesne technologie i licencje, które miały być spłacane z nowych inwestycji. W tym czasie powstały między innymi: Huta Katowice, Fabryka Samochodów Małolitrażowych w Bielsku-Białej i Tychach, Port Północny, Dworzec Centralny i Trasa Łazienkowska w Warszawie.
Rósł eksport, ale w związku z ogromną skalą importu surowców bilans w handlu zagranicznym był ujemny. Wzrost płac realnych spowodował większy popyt, na co rynek na początku zareagował wzrostem podaży. Również w rolnictwie postawiono na wzrost produkcji żywności, co miało się odbywać poprzez nowoczesną hodowlę drobiu i wieprzowiny przy jednoczesnej modernizacji technicznej, między innymi wprowadzano kombajny Bizon, a we wrześniu 1974 roku zakupiono licencję na produkcję ciągników od firmy Massey Ferguson.
Produkcja żywności zaczęła rosnąć, ale zwiększały się również koszty jej wytwarzania. Trzeba było z zagranicy sprowadzać drogie pasze. Wzrost konsumpcji żywności i jednoczesne utrzymywanie cen produktów rolnych na relatywnie niskim poziomie zaowocowały nieopłacalnością produkcji i koniecznością kupowania żywności za granicą.
Rosły płace, a rynek nie był w stanie zwiększyć podaży. Pojawiły się "niedobory produktów". Zaciągnięte kredyty zostały w dużej mierze zmarnowane, co wynikało ze specyfiki gospodarki socjalistycznej. Marnotrawstwo, niekompetentne zarządzanie, niska wydajność pracy i inwestycje obliczone na wielki zbyt produktów musiały doprowadzić do gospodarczej zapaści.
Zaciągane kredyty należało spłacać, ale zyski z poczynionych inwestycji były na to zbyt małe lub żadne. Zaciągano więc nowe kredyty na spłatę odsetek. Zadłużenie rosło w zastraszającym tempie. Pogarszającą się sytuację ekonomiczną władze postanowiły "poprawić" poprzez drastyczną podwyżkę cen, o wiele większą od tej z grudnia 1970 roku.
Podwyżki, czyli operacja "Lato '76"
Przygotowania do podwyżki były ściśle tajne. W Ministerstwie Spraw Wewnętrznych powołano specjalny sztab kierowany przez wiceministra gen. Bogusława Stachurę. Cała operacja otrzymała kryptonim "Ćwiczenia Lato '76".
W czwartek 24 czerwca 1976 roku premier Piotr Jaroszewicz wygłosił w sejmie przemówienie, w którym wskazał na wielkie osiągnięcia rządu i podkreślił, że dalsze zamrożenie cen jest zbyt dużym obciążeniem dla państwa. Przedstawił projekt podwyżki cen i zapowiedział na kolejne dwa dni tzw. konsultacje społeczne.
Nowe ceny miały wejść w życie od poniedziałku 28 czerwca 1976 roku. W praktyce podwyżka była już wdrażana, bo wytyczne dotyczące zmian były już wcześniej przekazane do wszystkich województw. W myśl zakładanych podwyżek mięso i jego przetwory miały zdrożeć o średnio 69 procent, drób o 30 procent, masło i nabiał o 50 procent, a cukier o 100 procent. Rząd przewidywał rekompensaty, które jednak były bardzo niesprawiedliwe. Zarabiający najmniej, a więc poniżej 1300 złotych, mieli otrzymać 260 złotych, a ci z najwyższymi pensjami powyżej 8000 złotych – nawet 600 zł więcej.