16 czerwca 1944 w walce z Niemcami pod wsią Jewłasze na Nowogródczyźnie zginął mjr Jan Piwnik ps. Ponury.
Cichociemny
Urodził się 31 sierpnia 1912. Był jednym z cichociemnych. Wylądował na spadochronie w nocy z 7 na 8 listopada 1941 pod Sochaczewem. Anglicy przeszkolili go w dywersji, walce partyzanckiej, obsługiwaniu radiostacji. Piwnika zapoznano z nowoczesną bronią, nauczono techniki wywiadu, więc w AK mogły go czekać różne przydziały. On sam marzył o partyzantce.
Najpierw zasłynął brawurową akcją odbicia więźniów w Pińsku. Później przeniesiono go na teren Kielecczyzny i oddano w dowodzenie oddział partyzancki, który w krótkim czasie dokonał szeregu śmiałych akcji. Partyzanci działali tak sprawnie, że Niemcy początkowo sądzili, iż mają przeciw sobie kilka oddziałów.
We wspomnieniach przyjaciół
W archiwach Rozgłośni Polskiej RWE zachowały się wspomnienia jednego z żołnierzy AK ps. Przyjaciel na temat ostatniej akcji podjętej przez mjr Jana Piwnika. Nagranie zostało nadane w 1963 roku w cyklu Józefa Garlińskiego "Walki i prace Armii Krajowej".
– Ponury nie zachowywał się tak jak zwykle, kiedy to był zawsze opanowany, spokojny, z nieschodzącym nigdy z twarzy smutnym półuśmiechem, ze spojrzeniem, którym chwytał za serca i sięgał do głębi ludzkiej duszy – mówił gość programu – dziś odwracał głowę, chował oczy.
Śmiertelna rana
Jan Piwnik zginął pod wsią Jewłasze 16 czerwca 1944 podczas ataku na umocnienia niemieckie na granicy, tzw. "stützpunkty".
– Śmiertelnie rannego dowódcę przeniesiono ostrożnie pod drzewa i położono na kocu – słyszymy w audycji. – Pochylił się nad nim dr Janek. Ponury otworzył na chwilę oczy.
"Ja nie wyżyję, pożegnajcie ode mnie wojsko, pozdrówcie Góry Świętokrzyskie, pożegnajcie Kresy. Powiedzcie żonie i rodzicom, że ich bardzo kochałem, i że umieram jako Polak..." – miał powiedzieć Jan Piwnik tuż przed śmiercią.
19 czerwca ruszył w kierunku osady Wawiórki żałobny kondukt. Dziewięć wozów chłopskich przybranych zielenią i barwnymi samodziałami a na nich trumny poległych, pierwsza Ponurego przybrana flagą narodową i barwami krzyża Virtuti Militari. Kondukt pogrzebowy liczył prawie 6 kilometrów.
Posłuchaj, jakie były ostatnie chwile Jana Piwnika, Ponurego.
bs