Kazimierz Porębski przyszedł na świat 15 listopada 1872 w Wilnie. Od wczesnych lat dzieciństwa przejawiał zainteresowanie morzem, nic dziwnego, że jako uczelnię wybrał Morski Korpus Kadetów w Petersburgu.
Porębski przez trzy dekady służył pod carską banderą. Pływał na wszystkich akwenach okalających Imperium Rosyjskie. Podczas wojny rosyjsko-japońskiej wsławił się wyrwaniem krążownika z okrążonego Port Artur. W I wojnie światowej walczył jako dowódca pancernika, a następnie krążownika.
Po Wielkiej Wojnie powrócił do Warszawy. Wkrótce, 20 marca 1919 roku marszałek Józef Piłsudski powołał go na stanowisko szefa Sekcji Marynarki Wojennej przy Ministerstwie Spraw Wojskowych. Porębski stał się faktycznym dowódcą polskiej floty, chociaż państwo nie posiadało jeszcze oficjalnie dostępu do morza.
- Pokolenie przełomu XIX i XX wieku było pierwszym pokoleniem Polaków, które doceniało rolę morza. Dopiero po odzyskaniu niepodległości stanęliśmy nad morzem jako gospodarze – podkreślał prof. Andrzej Piskozub w audycji Marka Koszura.
Porębski opracował bardzo ambitny plan rozwoju floty. Jego założenia, uwzględniające zakup dwóch krążowników i kilkunastu okrętów podwodnych, dalece wykraczały poza możliwości finansowe państwa. Władze w Warszawie przychylniejszym okiem spojrzały na koncepcję budowy portu w Gdyni, utworzenie Oficerskiej Szkoły Marynarki Wojennej i Ligii Morskiej.
Jaki był prywatnie? Jak były jego stosunki z Józefem Piłsudskim? Posłuchaj audycji.
Porębski został zwolniony ze stanowiska szefa Kierownictwa Marynarki Wojennej w 1925 roku. Pretekstem stała się tzw. afera minowa. Podkomendny Porębskiego miał dopuścić się szeregu nadużyć przy zakupie min w Estonii. Polityczna odpowiedzialność spadła na Porębskiego, choć nigdy nie udało się udowodnić mu jakiejkolwiek winy. Wiceadmirał zmarł osiem lat później 20 stycznia 1933.
Zasługi Porębskiego dla budowy floty opisał w audycji Marka Koszura Karol Olgierd Borchardt, kapitan żeglugi wielkiej, pisarz:
- Nim Porębski przybył do Warszawy, mieliśmy tam siedmiu admirałów i żadnej śruby w wodzie. Kapitanowie sprzedawali owoce z wózków – wyjaśniał Borchardt. - Wystarczyło, że on się tam pojawił i rozpoczęło się organizowanie floty.
bm