Zimowe Igrzyska Olimpijskie Pjongczang 2018

PjongCzang 2018: występ z innej planety "Czarnego Łabędzia" z Rosji. Rewelacyjna 15-latka sięgnie po złoto?

Ostatnia aktualizacja: 21.02.2018 13:41
Rywalizacja solistek w jeździe figurowej stoi pod znakiem dominacji Rosjanek - w środę kibice w Pjongczangu zobaczyli dwa rekordy świata, jeden po drugim. Na jedną z gwiazd igrzysk wyrasta 15-letnia Alina Zagitova.
Alina Zagitowa
Alina ZagitowaFoto: PAP/EPA/HOW HWEE YOUNG

Występ Jewgieniji Miedwiediewej był na najwyższym poziomie, ale nie można było spodziewać się niczego innego. Rosjanka w wieku 18 lat ma już na swoim koncie dwa tytuły mistrzyni świata, należą do niej wszystkie rekordy świata w kategorii solistek. A raczej należały, bo najnowszy nie przetrwał nawet kwadransa.

Po tym, jak zjechała z lodu, cała uwaga skupiła się na Alinie Zagitowej, która występowała do muzyki z "Czarnego Łabędzia". Był to prawdziwy popis umiejętności, niezwykłego talentu. Błysk piękna, który nie pozostawił żadnych wątpliwości co do tego, kto zdobył serca kibiców i sędziów. 82,92 punktu to rezultat, który stawia młodziutką Rosjankę w roli faworytki przed programem dowolnym.

- Patrząc na wynik, mogę powiedzieć, że był to najlepszy występ w moim życiu, ale wciąż jest miejsce do tego, by się rozwijać. Najważniejsze jest, by w każdym kolejnym konkursie pokazywać progres  - powiedziała.

Jeśli 15-latka po takim występie od razu zauważa elementy, które może poprawić, to trudno wyobrazić sobie jej dalsze występy.

Na igrzyskach w Korei obie zawodniczki mają już na swoim koncie po srebrnym medalu, zdobytym w rywalizacji drużynowej. To był tylko przedsmak. Obie były bezkonkurencyjne, obie pokazały jasno, jaki cel im przyświeca. Zagitowa już w styczniu przerwała dominację starszej koleżanki, na mistrzostwach Europy fundując jej pierwszą od dwóch lat porażkę.

W Pongczangu jako jedyna zdecydowała się wykonać wszystkie swoje skoki w drugiej części programu, dostając za to dodatkowe punkty. Wzbudziło to zresztą dużo kontrowersji, zwłaszcza amerykańscy eksperci zarzucali Rosjance, że kompozycja jej programu była mocno zaburzona. Warto zauważyć, że Zagitowa wyprzedziła reprezentantkę USA Mirai Nagasu.

W piątkową noc Zagitowa i Miedwiediewa prawdopodobnie rozstrzygną między sobą walkę o złoto, pierwsze dla rosyjskich sportowców, którzy startują pod olimpijską flagą.

"Czarny Łabędź" wydawał się pasować tu idealnie, choć oczywiście dalecy jesteśmy od tego, by ukazywać całą rywalizację w świetle, które w swoim głośnym filmie rzucił na świat baletu reżyser Darren Arronofsky. To szokująca historia o obsesji doskonałości, spełniania oczekiwań, zmianiania swojego ciała w narzędzie, które doskonale odegra swoją rolę podczas występu.

Alina Zagitowa nosi imię po słynnej gimnastyczne artystycznej - Alinie Kabajewej, złotej medalistki z igrzysk w Atenach. Treningi rozpoczęła w wieku 6 lat, pochodzi z rodziny, w której sport jest ważny. Ojciec to trener hokeja, jej siostra także trenuje łyżwiarstwo figurowe.

Alina jako trzynastolatka przeprowadziła się do Moskwy, 1200 kilometrów od swoich bliskich. Sama opowiadała o tym, że miała problemy z samotnością. Przyznała, że nie ma wielu przyjaciół, a jedynymi "stałymi" osobami w jej życiu są ci, których spotyka na lodzie. Czyli w większości... rywalki.

Poza lodem Zagitowa i Miedwiediewa są koleżankami, wspólnie trenują i spędzają razem dużo czasu. W jednym z wywiadów 15-latka powiedziała, że to rodaczka jest dla niej inspiracją i wzorem.

W nocy z piątku na sobotę przyjaźń zejdzie na dalszy plan, na pewno będzie warto śledzić to, co wydarzy się w Korei.

Rywalizacja zapowiada się pasjonująco, ale też przecież niecodziennie - mówimy w końcu o dwóch nastolatkach, z których jedna jest w trakcie swojego pierwszego sezonu w profesjonalnej karierze, a druga zaś, bezkonkurencyjna w ostatnich latach, według daty urodzenia dopiero wchodzi w dorosłe życie.

ps, PolskieRadio.pl

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

PjongCzang 2018: Amerykanki wygrały sprint, Jaśkowiec i Kowalczyk mają swój "medal"

Ostatnia aktualizacja: 21.02.2018 13:12
Justyna Kowalczyk i Sylwia Jaśkowiec zajęły siódme miejsce (16.32,48) w sprincie drużynowym techniką dowolną w biegach narciarskich na igrzyskach w Pjongczangu. Triumfowały Amerykanki Kikkan Randall i Jessica Diggins (15.56,47).
rozwiń zwiń