Ter Mors rywalizację ukończyła z czasem 1.13,56 ustanawiając rekord olimpijski. Kodaira straciła do niej 0,26 s, a Takagi 0,42 s. Czerwonka zakończyła wyścig ze stratą 2,21 s, a Bosiek z 4,97 s.
Dla Holenderki to drugie z rzędu igrzyska, na których występuje w dwóch różnych dyscyplinach. Cztery lata temu w Soczi rywalizowała w łyżwiarstwie szybkim - w którym była najlepsza na 1500 m i w wyścigu drużynowym - oraz short tracku.
W Pjongczangu nie będzie miała okazji wystąpić w rywalizacji drużynowej, ponieważ nie znalazła się w składzie holenderskiego zespołu.
Trzykrotna medalistka mistrzostw świata może zostać pierwszą kobietą z tytułami mistrzyni olimpijskiej w dwóch różnych dyscyplinach. W Pjongczangu nie powtórzy jednak sukcesu z Soczi, gdzie triumfowała na 1500 m. Z powodu problemów z kolanem nie zakwalifikowała się do rywalizacji na tym dystansie.
Do środowej rywalizacji na 1000 m jako faworytka przystępowała natomiast Kodaira. 31-letnia Japonka w okresie poprzedzającym igrzyska wygrała trzy z czterech zawodów Pucharu Świata bijąc w jednym z nich rekord świata.
- To był doskonały wyścig. Jednak trudno było czekać na Kodairę. To naprawdę fajne, że pomimo tych wszystkich kontuzji w tym sezonie podjęcie ryzyka w treningach się opłaciło - przyznała ter Mors, która w tym sezonie zmagała się z różnego rodzaju kontuzjami.
Holenderscy łyżwiarze zdominowali rywalizację w Pjongczangu. Zdobyli już dziewięć medali na 15 możliwych.
mb