Nie cichną informacje o możliwej eliminacji filmu Christophera Nolana z udziału w 90. gali rozdania Oscarów. Tłem afery ma być rzekome naruszenie praw człowieka, do której dojść miało w trakcie produkcji nad filmem. Sprawie przyjrzeli się amerykańscy działacze o prawa człowieka i obywatela, którzy wytoczyli przeciwko reżyserowi filmu poważne oskarżenia.
Widowiskowy wizualnie obraz opowiada o próbie ewakuacji w ramach "Operacji Dynamo" żołnierzy sił alianckich: Wielkiej Brytanii, Kanady, Belgii oraz Francji uwięzionych w trakcie II WŚ we francuskiej miejscowości Dunkierka. Dzięki działaniom ewakuacyjnym Brytyjskiemu Korpusowi Ekspedycyjnemu udało się uratować 338 226 żołnierzy. Nolan prowadzi akcję filmu analogicznie do toczących się w trakcie ewakuacji walk: z lądu, morza i powietrza.
Informacje na temat łamania praw człowieka w trakcie kręcenia filmu po raz pierwszy pojawiły się w wydanej kilka miesięcy temu książce pt. "Dunkirk: The Story Behind the Major Motion Picture". Autor książki Joshua Levine oskarża twórców filmu o wykorzystywanie do pracy nad historyczną scenografią filmu więźniów. Szef Obrony Praw Człowieka, Paul Wright poparł stanowisko Levine'a twierdząc, że żadne okoliczności nie usprawiedliwiają wykorzystywania bezpłatnej pracy więźniów, zachowanie filmowców jest nadużyciem i nie zasługuje na tak prestiżową nominację jaką są statuetki Oscara. Zajmująca się pomocą byłym więźniom organizacja Clean Sheet również odniosła się do rewelacji wokół filmu. Jej szefowa Jane Smith Gould przyznała, że podobne działania nie są jej zdaniem nadużyciem, a film nie zasługuje na dyskwalifikację.
telegraph.co.uk/ac/kh