Marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski było tak naprawdę ostatnią okazją do przekonania do siebie selekcjonera. Adam Nawałka selekcję rozpoczął już w listopadzie, w dwóch towarzyskich meczach z Urugwajem i Meksykiem. Teraz chciał uzyskać odpowiedzi na ostatnie już chyba pytania dotyczące personaliów. Kolejne dwa sparingi (z Chile i Litwą) zostaną już rozegrane po ogłoszeniu 23-osobowej kadry na mundial. Skład poznamy 5 czerwca.
- Te mecze pokazują, ile jeszcze czeka nas pracy. Służą doskonaleniu strategii gry i sprawdzeniu zawodników, którzy kandydują do kadry. Spotkania z dobrymi przeciwnikami, jak Korea Południowa, dają nam sporo informacji o sytuacji personalnej i prognozach na mistrzostwa świata - przyznał Nawałka po starciach z Nigerią (0:1) i Koreą (3:2).
- Wewnętrznie czuję, kto może pojechać, a kto nie, ale kluczowym czasem będzie kwiecień i maj, czyli forma zawodników w rozgrywkach ligowych. Takie mecze bardzo dużo nam dają, jeśli chodzi o materiał, który musimy przeanalizować. Cały czas musimy robić wszystko, by wydobyć z zawodników jak najwięcej, poszerzać selekcję, choć doskonale wiemy, że to był na to doskonały okres - dodał.
Kogo mógł mieć na myśli? Zacznijmy od faktów. Na zgrupowanie zaproszenie dostało 30 zawodników (walkę z czasem po wyleczeniu kontuzji przegrał Jakub Błaszczykowski, ale to etatowy reprezentant). Zanim na dobre się ono zaczęło, opuścił je Damian Kądzior z powodu urazu. Kontuzja uniemożliwiła też grę Bartoszowi Bereszyńskiemu, a choroba wykluczyła Sławomira Peszkę. Trener miał więc do dyspozycji 27 piłkarzy. W tym gronie jest spora grupa kilkunastu "pewniaków" do znalezienia się na pokładzie samolotu do Rosji. Kolejnych kilkunastu walczy o kilka wolnych miejsc.
Najbardziej klarowna sytuacja jest między słupkami. O miano podstawowego bramkarza walczą Wojciech Szczęsny i Łukasz Fabiański, a o pozycję numer trzy Łukasz Skorupski i Bartosz Białkowski. I wydaje się, że ta walka będzie trwać do samego końca. Białkowski zagrał 45 minut w spotkaniu z Nigerią, puścił gola z rzutu karnego (właściwie bez reakcji), miał jedno niecelne wybicie, po którym rywale przejęli piłkę. Oprócz tego w zasadzie był "bezrobotny". Skorupski natomiast wszedł na drugą połowę we wtorek, na początku popisał się kilkoma interwencjami, a mecz skończył z dwoma puszczonymi bramkami (choć trudno mieć do niego pretensje). Co jeszcze? Białkowski regularnie gra w występującym w Championship Ipswich Town, Skorupski jest tylko rezerwowym w AS Romie. To przemawia na korzyść tego pierwszego, ale Nawałka lepiej zna Skorupskiego, jeszcze z czasów wspólnej pracy w Górniku Zabrze. Trudno wskazać faworyta w tej rywalizacji.
Wśród obrońców najbardziej niepewni wyjazdu na mistrzostwa świata mogą na dzień dzisiejszy być Paweł Jaroszyński i Marcin Kamiński. Jaroszyński to jedyny piłkarz spośród powołanych, który w żadnym ze spotkań nie pojawił się na boisku choćby na chwilę. Lewy obrońca Chievo Werona zdecydowanie przegrywa rywalizację z Maciejem Rybusem, z dobrej strony na tej pozycji pokazywał się już w eliminacjach Bartosz Bereszyński, a w ustawieniu na "wahadle" wyżej u selekcjonera stoją też chyba akcje Rafała Kurzawy. Wyjazd wychowanka Górnika Łęczna do Rosji byłby największym zaskoczeniem.
Kamiński natomiast w spotkaniu z Nigerią wystąpił z orzełkiem na piersi po ponad czterech latach. Poprzednio zagrał... w debiucie obecnego selekcjonera. Wówczas Polacy w fatalnym stylu przegrali ze Słowacją 0:2, a "Kamyk" zniknął z "radarów". Teraz dostał szansę, ale trudno stwierdzić z pełnym przekonaniem, że ją wykorzystał. To on niefrasobliwie interweniował w polu karnym i faulował Nigeryjczyka. Ma też bardzo mocną konkurencję. "Pewniakami" Nawałki są Kamil Glik, Michał Pazdan i Thiago Cionek, trener ceni też uniwersalność Artura Jędrzejczyka (choć obecnie jest kompletnie bez formy), który może być alternatywą na każdej pozycji bloku defensywnego, a w ustawieniu z trójką środkowych obrońców próbowany był ostatnio Łukasz Piszczek. Dla obrońcy VfB Stuttgart może po prostu zabraknąć miejsca.
Dużo więcej znaków zapytania jest w drugiej linii. Na pozycji "6" lub "8" o "bilet" nie muszą martwić się raczej Grzegorz Krychowiak, Karol Linetty i Krzysztof Mączyński (który w kadrze spisuje się o wiele lepiej niż w Legii). Walkę między sobą mogą więc stoczyć były piłkarz Jagiellonii Jacek Góralski oraz obecny zawodnik białostoczan Taras Romanczuk. Ten ostatni po otrzymaniu polskiego obywatelstwa zadebiutował w reprezentacji w spotkaniu z Koreą. Zagrał poprawnie, ale nieco asekuracyjnie. Najczęściej wybierał bezpieczne podanie do najbliższego partnera. W lidze gra jednak regularnie, czego nie można powiedzieć o Góralskim, który obecnie reprezentuje barwy Łudogorca Razgrad. "Góral" pokazał jednak w starciu z Nigerią, że nie "pęka". Podjął walkę wręcz, a taki walczak może przydać się szczególnie w rywalizacji z dobrze zbudowanymi senegalskimi piłkarzami. W obliczu braku realnej alternatywy dla Piotra Zielińskiego na pozycji numer "10", Nawałka może zdecydować się jednak na powołanie całej wymienionej wyżej piątki.
Największym wygranym zgrupowania jest z pewnością Rafał Kurzawa. Pomocnik Górnika Zabrze próbowany był na "wahadle" i choć było widać, że lepiej czuje się z przodu, to egzamin zdał. Dostał szansę w obu meczach, a taki zaszczyt nie spotkał wszystkich powołanych. Pokazał, że może być ogromnym wzmocnieniem przy egzekwowaniu stałych fragmentów gry. Selekcjoner znany jest tego, że lubi mieć wszystko "zapięte na ostatni guzik" oraz być przygotowanym na kilka wariantów. A zatem nie tylko w ustawieniu 1-3-4-2-1, ale też z klasycznymi skrzydłowymi. A w takiej sytuacji szanse Kurzawy jeszcze wzrastają.
Tu niestety nie ma zbyt dużej rywalizacji. Na pewno miejsce znajdzie Kamil Grosicki, Nawłka trzyma też miejsce dla Błaszczykowskiego i Kurzawa wyrasta w tej chwili na skrzydłowego numer trzy. W słabej dyspozycji jest Sławomir Peszko, z czasem oprócz Błaszczykowskiego walczy też Maciej Makuszewski, a oprócz nich w orbicie zainteresowań są jeszcze Przemysław Frankowski i wspomniany już Kądzior. Przed trenerem kilka nieprzespanych nocy.
Z przodu niepodważalną pozycję ma Robert Lewandowski, a co dalej? Arkadiusz Milik wrócił do gry po kontuzji, na razie gra po kilkanaście minut, ale jeśli tylko będzie zdrowy, Nawałka nie zrezygnuje ze swojego ulubieńca. Z Koreą zagrał krócej niż Łukasz Teodorczyk, ale pokazał się z lepszej strony. "Teo" natomiast po raz kolejny nie przekonał i wydaje się, że poziom reprezentacyjny to dla niego za wysokie progi. Nie błysnął też Jakub Świerczok, po którym widać, że w Łudogorcu Razgrad jest tylko rezerwowym. W związku z tym wzrastają szanse Dawida Kownackiego. Kapitan "młodzieżówki" z Nigerią nie zagrał wybitnego meczu, ale na tle Teodorczyka i Świerczoka zostawił pozytywne wrażenie. Dodatkowo w dniu meczu z Koreą "Kownaś" zapewnił zwycięstwo reprezentacji U21 w spotkaniu eliminacyjnym do mistrzostw Europy z Litwą.
Przed Adamem Nawałką teraz czas wytężonej pracy i analiz. Szeroką kadrę (ok. 30 piłkarzy) poznamy w maju. W dniach 21-26 maja odbędzie się zgrupowanie regeneracyjne w Juracie, 28 maja - 7 czerwca to czas na pracę w Arłamowie. Nazwiska 23 szczęśliwców ogłoszone zostaną 5 czerwca.
bor