Gość Jedynki wyjaśnia, że taki problem mają między innymi: prof. Henryk Głębocki i Sławomir Dębski, dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM).
- To jest dla mnie oburzające i przykro mi przede wszystkim z powodu Rosjan, którzy cenią obu naukowców. Wielu rosyjskich badaczy, politologów i ekspertów utrzymywało z nimi kontakty. Przykro mi, że Rosjanie żyją w państwie, które chce cenzurować swobodę słowa i wolność wypowiadania opinii o Rosji - mówił Adamski, uspokajając jednocześnie, że "zwykli" kibice, którzy wybierają się na mundial nie powinni mieć problemów z wjazdem na terytorium Federacji Rosyjskiej.
Prowadzący audycję dopytywał swojego gościa, jak to jest możliwe, że kraj, który ma na swoim koncie cenzurowanie zagranicznych naukowców, aneksję Krymu czy próbę zabójstwa Siergieja Skripala jest gospodarzem MŚ.
- Ta decyzja zapadła w 2010 roku, wtedy prezydentem był Dimitrij Miedwiediew. Postrzegano go jako liberała, a w każdym razie jako osobę bardziej umiarkowaną niż Władimir Putin - tłumaczył dyrektor Centrum Polsko Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia.
Zdaniem gościa audycji "W samo południe", ta decyzja byłaby bardziej skandaliczna, gdyby ją podejmowano po 2014 roku. - Czyli po agresji na Ukrainę, zestrzeleniu malezyjskiego Boeinga, zatruciu agenta Skripala, wsadzaniu do więzień rosyjskich opozycjonistów, czy Ukraińców zamieszkujących Krym - wylicza Łukasz Adamski. Ekspert podkreśla jednocześnie, że pomimo tych wydarzeń nie udało się wywrzeć odpowiedniej presji na Międzynarodową Federację Piłki Nożnej (FIFA), by te mistrzostwa przenieść.
Komu zatem zależało, by mundial odbył się w Rosji? Zapraszamy do wysłuchania całej audycji.
***
Audycja: W samo południe
Prowadzi: Krzysztof Grzesiowski
Gość: Łukasz Adamski (dyrektor Centrum Polsko Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia)
Data emisji: 14.06.2018
Godzina emisji: 12.15
pkur/ag