W zamyśle autora miała to być powieść z kluczem, domyślano się więc, kto jest kim. Zresztą ostatecznie w "Miazdze" znalazły się portrety kilku postaci przypominających: Kazimierza Dejmka, Gustawa Holoubka, Zbyszka Cybulskiego, a także kilku zaginionych w pomroce dziejów działaczy partyjnych. Pomysł Jerzego Andrzejewskiego był prosty: uwspółcześnić "Wesele". Opisać, jak świat oficjalnej komunistycznej władzy, spotyka się na ślubie aktorskiej pary z elitą artystyczną. Narratorem i głównym bohaterem uczynił pisarz kogoś przypominającego samego siebie. Mimo długoletnich negocjacji okazało się jednak, że cenzura nie zgodzi się na publikację książki. Ostatecznie powieść, która w maszynopisie krążyła po Warszawie, ukazała się w roku 1979 w podziemnym wydawnictwie NOW-a. A jako że komentowała sytuację po marcu '68, wszyscy mieli poczucie, że ten pamflet na warszawskie elity wychodzi kilka lat za późno.