Kiedy na przełomie lat 50. i 60. władze komunistycznej Polski uchyliły drzwi na Zachód, pozwalając pisarzom wyjeżdżać na stypendia, Zbigniew Herbert ruszył do źródeł kultury europejskiej. Efektem jego wyprawy do Włoch i Francji jest, wydany w 1962 roku, zbiór esejów "Barbarzyńca w ogrodzie". Poeta zwiedzał muzea, jaskinie w Lascaux, doryckie świątynie, gotyckie katedry, Paryż, Sienę i Prowansję, spisując fakty oraz wrażenia. I zupełnie się nie spodziewał, że będzie to jego najpopularniejsza książka, która doczeka się wielu wznowień. Może stało się tak, dlatego, że w odciętej od świata Polsce, ludzie potrzebowali kontaktu z wielką kulturą i tradycją Zachodu. A może również dlatego, że eseje Herberta są wspaniale napisane. To literatura najwyższej próby. Opowieści o gotyckich katedrach, wymordowanych przez Francuzów albigensach, malarzu Pierro della Francesca czy historia templariuszy porywają narracyjnym rozmachem i językową maestrią. Także dziś, ponad pół wieku później.