To bodaj największy międzynarodowy sukces w historii polskiego reportażu. Książka Ryszarda Kapuścińskiego, wydana w roku 1978, miała do dziś kilkadziesiąt przekładów i była bestsellerem w wielu krajach. Zasłużenie. Nie chodzi tylko o to, że polski autor był na miejscu jako pierwszy. Ani nawet o to, że jako jedyny odbył serię kilkudziesięciu rozmów z ludźmi z otoczenia obalonego cesarza Hajle Selasje. Rzecz w tym, że Kapuścińskiemu udało się tu pokazać coś więcej niż biedną Etiopię i rządzący nią skorumpowany reżim. "Cesarz" pokazuje mechanizmy uniwersalne. Władza dyktatorska pozbawiona kontroli degeneruje się i jest skazana na upadek. Po lekturze książki Kapuścińskiego w pamięci zostają, wspaniale zaobserwowane, detale. Takie jak sceny z pieskiem władcy obsikującym nogi ważnym osobistościom, a dygnitarze godzą się na to bez słowa sprzeciwu. "Cesarz" jest wciąż książką popularną i kontrowersyjną. Wciąż powraca pytanie, co w tej książce jest faktem, a co dziełem wyobraźni autora.