Trzeba prawdziwego talentu, żeby odnieść sukces powieścią socrealistyczną. Igorowi Newerly’emu to się udało. Jego "Pamiątka z celulozy", opowieść o pracownikach pewnej włocławskiej fabryki, odniosła sukces zarówno w wersji książkowej, jak i filmowej. Można jednak powiedzieć, że cała dalsza kariera pisarza przebiegała w cieniu tej książki, sławiącej komunizm i klasę robotniczą. Aż do czasu kiedy, w połowie lat 80., postanowił opisać swoją młodość w powieści "Zostało z uczty bogów". Przede wszystkim jest to fascynująca opowieść o Rosji czasów wojny i rewolucji. Newerly, który pochodził z rodziny polsko-rosyjskiej trafia do położonej w głębi kraju Penzy. Potem ruszy jednak w podróż po bezkresnych stepach, gdzie będzie świadkiem masakr, bitew i licznych zwrotów politycznych typowych dla wojny domowej. Ale też im jest starszy, tym bardziej chce w tym uczestniczyć, bo wierzy że bolszewicy oferują lepszą przyszłość. Szybko się rozczaruje. Po pobycie w więzieniu NKWD, ucieknie przez zieloną granicę do Polski.