Teatr Polskiego Radia

Odcinek nr: 2354

Ostatnia aktualizacja: 08.10.2006 00:00
Autor: Eugenia Lubkiewicz

W domu Zarczynskich panuje smutek. Kilka dni temu Mikolaj Zarczynski mial wypadek. W drodze do Lublina zderzyl sie na waskiej drodze z TIR-em. Niestety nie przezyl wypadku. Najbardziej zalamana jest Dzidka, jego zona. Mikolaj osamotnil ja i ich dwoje dzieci, trzyletniego Macka i dwudziestoletnia Beate. Kobieta nie moze otrzasnac sie z szoku. Trwa wlasnie stypa po zmarlym. Dzidka opuscila towarzystwo, zeby w samotnosci przezywac swoja tragedie. Przyszla po nia Jola Jablonska. Chce namówic Zarczynska, zeby wrócila do stolu, ale wysilki na nic sie zdaja. Dzidka prosi, zeby Jola wziela ze soba Macka i zaprowadzila go do Kasi Martynówny, która sie nim zajmie, a ja sama zostawila w spokoju.

Jola przechodzi do pokoju, gdzie czekaja Wanda, Marysia i Teresa Borkowa. Kobiety rozmawiaja o pogrzebie. Marysi nie podobalo sie, ze Borkowa przez godzine odmawiala rózaniec nad otwarta trumna. Dla niej bylo upiorne. Zreszta nie tylko dla niej, bo Dzidka tez zbladla. Poza tym dziewczynie nie podoba sie pragmatyczne podejscie starej do calego wydarzenia. Marysia wtraca kasliwe uwagi, ze stypa dla Borkowej to najwyrazniej okazja dla wyzerki, a jej uwagi o smierci, które kieruje do malego Maciusia, maja na celu nie tyle oswoic dziecko ze smiercia, co je po prostu wystraszyc. Wanda zwraca uwage, ze Marysia nie powinna byla isc na pogrzeb. W jej stanie to byl naprawde bardzo duzy i - zdaje sie - niepotrzebny wysilek.

Marysia wychodzi z chlopcem. Pozostale kobiety rozmawiaja o tym, co zostanie podane na obiad. Borkowa zwraca tez uwage, ze wkrótce dojdzie do konfliktu miedzy Dzidka a Martynami o majatek po Mikolaju. Rozmowa jednak nie zostaje pociagnieta dalej, bo przerywa ja wejscie Adama i Józefa, którzy przyniesli dodatkowe krzesla. Jola od razu podchodzi do meza i prosi go, zeby poszedl do Dzidki i dodal jej otuchy. Mezczyzna próbuje sie od tego wymigac, twierdzac, ze w takiej sytuacji bedzie lepiej, jesli kobieta zostanie pocieszona przez inna kobiete. Jola jednak obstaje przy swoim i wlasciwie na sile wpycha meza do pokoju, w którym siedzi wdowa.

Adam wchodzi do Dzidki. Mówi, ze kobieta moze zawsze na nich liczyc. I dopiero wtedy zauwaza, ze caly pokój zaslany jest papierzyskami. Wdowa zwierza sie, ze szuka wlasnie testamentu po zmarlym. Dokument powinien
byc w szufladzie, która zawsze byla zamknieta, jednak jak zauwazyla Dzidka, teraz byla otwarta. Podejrzewa, ze to sprawka Martyny. Po chwili podniecona kobieta opada z sil i zaczyna plakac. Adam przytula ja, zeby dodac jej otuchy. W tym momencie wchodzi Jola, ale natychmiast wycofuje sie z pokoju. Opuszcza dom Zarczynskich, nie mogac zniesc widoku meza obejmujacego kobiete, o która zawsze byla zazdrosna.

Wanda, Józef i Tereska komentuja nagle wyjscie Joli. Domyslaja sie, ze Jola jest zazdrosna. Przeciez Adam zawsze czul miete do Dzidki. Kiedys o malo co sie z nia nie ozenil. Po krótkiej naradzie wszyscy postanawiaja siasc do stolu i rozpoczac posilek. Rozmawiaja o podziale majatku po Mikolaju pomiedzy Dzidka a Martynami. To na pewno doprowadzi do konfliktu.

Powraca Jola w towarzystwie Marysi. Dziewczyna nie wyglada najlepiej. Jest blada jak sciana. Wszyscy sa przejeci jej samopoczuciem, ale mloda Jablonska udaje, ze wszystko jest w porzadku. Po chwili pojawia sie Dzidka i Adam. Wszyscy siadaja do stolu. I w tym momencie Marysia zaczyna odczuwac porodowe bóle. Jola zawiezie ja do szpitala...