Autor: Eugenia Lubkiewicz-Urbanowicz
W domu Pawlaczów zjawia sie ksiadz Piotrowski. We wsi jest akurat koleda i jak co roku obchodzi on wszystkie domostwa. W czasie wizyty ksiadz dowiaduje sie, ze Izaura postanowila przeniesc sie do Zamoscia, gdzie czeka na nia praca w restauracji, która prowadzi znajomy Zygmunta. Dziewczyna skonczyla szkole gastronomiczna, a wiec ma kwalifikacje. Ksiadz troche sie dziwi, ze Izaura postanowila tak daleko szukac pracy. Przeciez on od jakiegos czasu prowadzi z powodzeniem biuro posrednictwa pracy i z pewnoscia pomóglby dziewczynie. Jej jednak zalezy na wyjezdzie ze wsi, poniewaz ostatnio powaznie popsuly sie jej stosunki ze Staskiem Jablonskim. Zalezy jej na tym, zeby zniknac.
Ksiadz Piotrowski ma jeszcze jedna sprawe do zalatwienia u Pawlaczów - chce rozwiklac zagadke sprzed lat i Pawlaczowie zaoferowali mu w tym pomoc.
W czasie drugiej wojny swiatowej, tuz przed wkroczeniem do Jezioran Armii Czerwonej, ówczesny proboszcz w obawie przed wojskami radzieckimi poprosil organiste Piecucha o ukrycie koscielnych skarbów, kilku zabytkowych kielichów i swieczników. Niestety, zaraz po zakonczeniu wojny organista zostal zameczony przez UB i sluch o skarbach zaginal. I nieoczekiwanie przed miesiacem, jak dowiedzial sie ksiadz Piotrowski, ktos w Lublinie próbowal sprzedac jeden z zaginionych kielichów. Ksiadz uwaza, ze próbowal to zrobic Teofil Skorupa, którego ojciec przyjaznil z organista. Prawdopodobnie Piecuch przed aresztowaniem zdradzil ojcowi Skorupy, gdzie ukryty jest skarb, a byc moze zdazyl go nawet mu przekazac. I teraz Teofil, którego trapia powazne problemy finansowe, pozbywa sie cennych przedmiotów. Wszystko to jednak sa podejrzenia i ksiadz chce najpierw rozmówic sie ze Skorupa, nim podejmie jakiekolwiek dzialania. Teofil jednak zaczal unikac go jak ognia, tym samym dajac uzasadnienie do podejrzen. Kilka dni wczesniej, kiedy zblizal sie dzien koledowania, zadzwonil na plebanie, zeby uprzedzic ksiedza, by nie odwiedzal jego domu. Jak twierdzil, wszyscy pochorowali sie tam na grype. Dlatego Piotrowski poprosil Pawlaczów, by pod pozorem udzielenia pozyczki sciagneli oni Skorupe do siebie.
Cala intryga zawisa na wlosku. Gdy ksiadz na chwile znika od Pawlaczów, by zjawic sie z koleda u Boczkowskiej, Skorupa przychodzi po pieniadze. Kiedy jednak dowiaduje sie, ze za chwile pojawi sie ksiadz, natychmiast chce wyjsc. Dochodzi do ostrej wymiany zdan, w trakcie której Wojciaszek oskarza Teofila o przywlaszczenie sobie skarbu. Skorupa nie wytrzymuje i wychodzi, trzaskajac drzwiami. Po chwili jednak powraca i przyznaje sie, ze rzeczywiscie cos z koscielnego skarbu w jego rodzinnym domu bylo, wszystko to jednak przepadlo poza jednym starym polamanym swiecznikiem. W takiej sytuacji Skorupa decyduje sie zaczekac na ksiedza...