Autor: Andrzej Mularczyk
Do Józefa Jablonskiego przyszedl w tajemnicy Polikarp Lepieszko. Polikarp nie moze dluzej wytrzymac atmosfery panujacej w swoim domu i postanowil z niego uciec. Moze nie raz na zawsze, tylko na jakis czas, zeby dac zonie do zrozumienia, ze nie moze dalej tak byc. Bo to, co ona wyprawia przechodzi juz ludzkie pojecie! Józef uwaza, ze przyjaciel jest sam sobie winien i nie powinien teraz sie skarzyc. Przeciez mówil Lepieszce przed slubem, ze „staremu baba potrzebna jak mucha lepie, co by mu za uszami brzeczec”, ale Lepieszko wcale nie chcial go sluchac. I teraz ma za swoje. Zycie malzenskie Polikarpa ponad dwa miesiace po slubie nie uklada sie najlepiej. Jako mezczyzna Lepieszko sie co prawda sprawdza, ale jemu nie tylko o to chodzilo, kiedy zenil sie ze Stasia Dobrowolska. Zalezalo mu na wsparciu na stare lata, a o tym trudno tu mówic – baba nie okazala sie dobra zona i teraz Polikarp musi uciekac przed nia z domu i ukrywac sie u przyjaciól.
Mimo ze malzonkowie umawiali sie przed slubem, ze pewnych rzeczy Stasia robic nie bedzie, ta zaraz kiedy sie wprowadzila do domu nowego meza, wprowadzila swoje rzady i umowa poszla w zapomnienie. Sprzedaz karego konia, co do którego sie umawiali, ze pozostanie u Lepieszków, boli Polikarpa najbardziej. To byl ukochany kon Marka, syna Stasi. Chlopakowi kontakt ze zwierzeciem najwyrazniej dobrze robil. To byl tez ukochany kon Lepieszki, bo przeciez mógl sobie z nim pogadac, jesli mial taka potrzebe. Cóz jednak z tego, skoro Stasia sie go pozbyla? Dla niego to dowód, ze Stasia go oszukala…
Tutaj wyjasniac sie zaczynaja prawdziwe powody ucieczki Lepieszki z domu. Okazuje sie, ze Stasia nie sprzedala konia, bo byla o niego zazdrosna, ale juz od miesiaca starala sie namówic meza, by podjal decyzje, o zmianie sposobu ogrzewania ich domu – z pieców kaflowych na centralne ogrzewanie. Sama nawet wpadla na pomysl, by dom ogrzewac piecem na slome, dzieki czemu ogrzewanie nie tylko bedzie latwiejsze niz dotychczas, ale i wyjdzie taniej. Do tego potrzeba jednak pieniedzy, bo sam piec kosztuje 10 tysiecy zlotych! Lepieszkowie nie posiadaja takiej sumy, dlatego jesliby zdecydowali sie kupno nowoczesnego pieca, musieliby wziac kredyt, a zgode na to powinien podpisac Polikarp. Ten, gdy tylko sie o tym dowiedzial, postanowil zostawic zone sama z calym inwentarzem na kilka dni, by kobieta nieco otrzezwiala i dala sobie spokój z takim idiotycznym pomyslem.
Rozmowe mezczyzn przerywa wejscie Justyny i Ireny. Józef wymyka sie na chwile do kuchni i w imieniu Lepieszki prosi obie kobiety, by nikomu, a zwlaszcza jego zonie, nie mówily, ze u nich jest. Irena jest troche zdziwiona postepowaniem Polikarpa. Józef jednak wyjasnia jej szczególowo powody ucieczki przyjaciela z wlasnego domu. Zaraz potem zostawia kobiety same. Justyna przyszla odwiedzic Jole, ale jej akurat w domu nie ma, bo pojechala na zakupy. Oczywiscie polonezem. Irena wyjasnia Justynie, ze ojciec Joli chce jej kupic uzywany samochód. Ten pomysl nie podoba sie Adamowi, który podejrzewa tescia o próbe znalezienia sposobu na wprowadzenie sie do nich. Justyna opowiada o swoich sprawach domowych. Zenkowi udalo sie ostatnio zarobic troche grosza, ale pieniadze zaniósl ksiedzu, który prowadzi akcje dozywiania dzieci w szkole. Justynie sie to troche nie podoba, poniewaz zalegaja juz z kilkoma rachunkami, dla jej meza jednak nie jest to problemem. Uwaza, ze zima trzeba myslec o innych, a rachunki zaplaci sie pózniej. Nawet teraz wyslal Justyne do matki, by porozmawiala z nia jako przedstawicielka kola Gospodyn Wiejskich o dobrowolnych dostawach zywnosci dla szkoly. Dzieki temu sprawniej bedzie mozna dozywiac dzieci z biednych rodzin. Tutaj kobiety rozmawiaja o potrzebie pomagania innym i Justynie przypomina sie, jak jej udzielono wsparcia w klubie amazonek po operacji amputacji piersi. „Nie jest nieszczesciem byc osoba, która potrzebuje wsparcia, nieszczesciem jest nie chciec udzielic tego wsparcia” przypomina kobieta.
Justyna mówi, jaki ma interes do Joli. Jola juz od jakiegos czasu dziala w komitecie rodzicielskim w miejscowym gimnazjum i Justyna chce ja prosic, by zwrócila uwage w szkole, jak mlodziez spedza swój wolny czas. Chodzi szczególnie o dyskoteke, która moze zdeprawowac mlodych ludzi. Za duzo tam seksu, narkotyków i alkoholu. Rozmowe znienacka przerywa wejscie Stasi Dobrowolskiej. Kobieta przyszla w odwiedziny do Jablonskich, by porozmawiac o sposobach ogrzewania domu i przyjrzec sie, jak to zostalo rozwiazane u Jablonskich. Opowiada o swoim pomysle przestawienia sie z ogrzewania piecami kaflowymi na ogrzewanie piecem na slome. Zaraz potem zaczyna sie skarzyc na swojego meza, ze zniknal z domu i zostawil ja z calym inwentarzem na sama wiesc, ze trzeba by na ten cel wziac kredyt. A przeciez wlasnie u Lepieszków oprosila sie maciora.
Do kuchni wchodzi Józef. Stasia zaraz mu opowiada o zniknieciu Lepieszki, o maciorze i o tym, co stalo sie z calym miotem – nie dopilnowana maciora zabila wszystkie prosieta. Józef spiesznie idzie o tym poinformowac Polikarpa. Gdy ten tylko dowiaduje sie, co sie stalo, wybiega z pokoju. Dobrze, ze nawet nie zdjal kozucha – moze od razu pobiec do domu i sprawdzic, co sie dokladnie tam dzieje…