W sobotni, pózny wieczór w domu Pawlaczów pojawiaja sie Wanda i Edek. Jablonscy razem z Pawlaczami wybieraja sie na imieniny do Baski Boczkowskiej. Edek zastanawia sie, dlaczego Baska zaprosila do siebie jego i Wande. Zyga przypuszcza, iz Boczkowska chce pochwalic sie przed sasiadami swoim amantem – Rysiem. Jablonscy i Pawlacze dyskutuja na jego temat. Na razie wiadomo, ze pan Ryszard jest wdowcem. Przyjechal do Boczkowskiej w celu nabycia ziemi, która Baska chce wkrótce sprzedac. Podobno – zdaniem Zygi – miedzy panem Rysiem a Krystianem doszlo do powaznej klótni i syn Baski spakowal sie i uciekl z domu. Edek wspomina o oszuscie w lubelskiem, który równiez podaje sie za wdowca i okrada naiwne, samotne kobiety. Zyga oznajmia Jablonskiemu, ze jego ojciec chcialby koniecznie porozmawiac z nim na temat Staska i Izaury. Lilka, szykujaca sie do wyjscia na imieniny do Baski, informuje, ze Wojciaszek zostal jeszcze na dworze i przeklada sloma skrzynki z jablkami. Powróciwszy do domu, Wojciaszek zabiera Edka do swojej alkowy. Pozostali postanawiaja poczekac na Jablonskiego. Stary Pawlacz pyta Edka, czy Stasiek rozmawial z nim na temat slubu z Izaura? Wojciaszek zasadniczo nie jest przeciwko Staskowi, ale chcialby dokladnie wybadac przez ojca charakter i szczere intencje mlodego policjanta. Pawlacz nie ukrywa, ze chcialby, aby przyszly ziec stawil sie w domu tesciów razem ze swoim rodzicami i uroczyscie poprosil o reke córki. Zyga z Wanda w koncu wychodza do Boczkowskiej, a Edek z Wojciaszkiem zostaja, aby dokonczyc rozmowe. Goscie wchodza do domu Baski. Gospodyni jest w dobrym humorze i co chwile glosno zasmiewa sie. Opowiada o losach Ryska, który najpierw pracowal w cyrku, a potem – do smierci zony - zajmowal sie skupowaniem i renowacja mebli. Baska pokazuje wszystkim swój zareczynowy pierscionek. Do pokoju wchodzi sam pan Ryszard, który przeprasza zebranych za chwilowa nieobecnosc, gdyz w czasie wykonywania sztuczki ze szklanka zranil sie w reke. Baska przedstawia pana Rysia gosciom. Zyga rozpoznaje w nim swojego kolege z wojska. Pan Rysio poczatkowo zaslania sie zanikiem pamieci. Zyga odkrywa, ze dawny kolega nie nazywa sie Ryszard Gendera, lecz Tadeusz Lopata. Przyjaciel Baski placze sie w wyjasnieniach i udaje sie do drugiego pokoju, aby przyniesc swój dowód tozsamosci. Boczkowska nie wierzy Pawlaczowi i zarzuca mu, ze chce zepsuc jej imieniny oraz oczernic jej Rysia. Wanda prosi Baske, aby zawolala Rysia. W czasie jej nieobecnosci, Lilka raz jeszcze upewnia sie, czy Zyga rzeczywiscie nie pomylil pana Rysia z kims innym. Nagle wpada do pokoju roztrzesiona Baska, która oznajmuje wszystkim, ze jej Rysio ulotnil sie z domu razem z pieniedzmi…