„Naszym oczom ukazał się widok przerażający, buchające kłęby dymu z kościelnej wieży. Ten tłum stał i w milczeniu patrzył…. czuło się tam, że jesteśmy wszyscy razem” - mówi Andrzej Lechowski, dyr. Muzeum Podlaskiego, który wraz z rodziną akurat znalazł się przed kościołem św .Wojciecha w dniu pożaru wieży.” Wszyscy razem jak kiedyś, w 1912, kiedy świątynia powstawała z ofiar mieszkańców Białegostoku.
Jej inicjatorem był pastor ewangelicki Teodor Zirkwitz, znany był z organizowania akcji charytatywnych i udzielania pomocy potrzebującym. Dlatego też w 1917 roku założył w kościele ochronkę dla dzieci, którą prowadziła jego żona, Ida Zirkwitz. Był wielkim orędownikiem współistnienia różnych nacji i wyznań, za co w 1929 roku otrzymał złoty krzyż zasługi.
Jak się okazuje, takie nieszczęścia jednoczą, znów jest ekumenizm w pełnym tego słowa znaczeniu - w odbudowie wieży pomagają wszyscy - to jest takie pospolite ruszenie - dodaje proboszcz parafii ks. Jan Wierzbicki.
Na „słynnej” dzisiaj wieży mieściła się radiostacja, która nakierowywała w czasie wojny niemieckie samoloty – to jest ta czarna karta w historii kościoła. Ale więcej o historii i szeroko rozumianej tolerancji w audycji.
Zapraszam! Agnieszka Kozłowska-Łysko
NRPK/MM
