Jak pościć w Wielkim Poście? Dla wielu jest to być może pytanie bardzo banalne, zbyteczne,
a może nawet na wyrost? Czy współczesny zapracowany, zagoniony i zestresowany człowiek ma jeszcze czas na umartwienia, na uczyni wielkopostne? Wielu z nas wyniosło z domu tradycję (swoistego rodzaju wiedzę), że w Wielkim Poście należy powstrzymać się od słodyczy, od alkoholu, od innych używek i przyjemności. Bardzo często na tym ‘wiedza wielkopostna’ się kończy. Jaki jest zatem sens wielkopostnej wstrzemięźliwości i wielkopostnych praktyk?
Kilkanaście lat temu, w przepięknej scenerii andyjskich pięciotysięczników, toczyła się ożywiona dyskusja na temat sensowności praktyk wielkopostnych na Wyżynie andyjskiej, gdzie mieszkają Indianie Ajmara i Keczua. Starzy, doświadczeni misjonarze wskazywali na nieadekwatność (żeby nie powiedzieć bezsensowność) tradycyjnych praktyk wielkopostnych w świecie andyjskim. Argumentów było kilka. Po pierwsze, na półkuli południowej, w przeciwieństwie do półkuli północnej, Wielki Post przypada na przełomie lata i jesieni. Wynika z tego, że jest to okres zbiorów płodów ziemi, czas dożynkowego świętowania. Zatem, jak w tym okresie zbiorów, mówić ludziom o potrzebie zachowania postu, umartwiania się? Po drugie, większość ludzi na wioskach i miastach żyje bardzo skromnie i ubogo, gdzie wiele osób, szczególnie dzieci jest niedożywionych. Jak w tej sytuacji powszechnej biedy, niedostatku, niedożywienia mówić i zachęcać wierzących do praktyk wielkopostnych? Czy ma to sens? Czy zachęcanie człowieka ubogiego do praktyk wielkopostnych nie jest przejawem swoistej hipokryzji, zakłamania? Na pozór, być może tak, ale przy głębszym zastanowieniu się nad sensem i istotą Wielkiego Postu, chyba nie. Dlaczego?
Sprowadzając praktyki wielkopostne do tradycji (przysłowiowego wręcz) ‘niejedzenia cukierków‘, ‘ograniczenia telewizji’, ‘pohamowania się w jedzeniu’ itd., spłycamy po trochu istotę postu i praktyk wielkopostnych. Należy sobie uświadomić, że Wielki Post jest okresem duchowego przygotowania do najważniejszego święta chrześcijańskiego, czyli Zmartwychwstania Pańskiego. Praktyki wielkopostne nie mają zatem na celu wypromowania naszego ‘ego’ (dzięki umartwieniom, spektakularnej ascezie), ale uwrażliwienia nas / wzmocnienia naszej chrześcijańskiej tożsamości, czyli naszej przynależności do Boga / do Jezusa Chrystusa, który oddał swoje życie na krzyżu dla naszego zbawienia. Dlatego wszelkie praktyki wielkopostne (począwszy od wspomnianej już rezygnacji z cukierków, telewizji, używek, po największe umartwienia) muszą mieć solidny fundament wiary i muszą być zakorzenione w miłości do Chrystusa. Innymi słowy, jakiekolwiek formy postu nie mogą mieć charakteru egocentrycznego, wypływać z miłości własnej, gdzie od praktyk postnych oczekuje się konkretnych korzyści (bycia zauważonym przez innych, schudnięcia, itd.)
Czy można zatem bez bycia posądzonym o hipokryzję, zachęcać ubogich, andyjskich chrześcijan do praktyk wielkopostnych? Oczywiście, że tak. Nie chodzi przecież o to, aby ‘z okazji Wielkiego Postu’ dalej chodzili niedożywieni, kiedy ich spichlerze są pełne płodów ziemi. Nie chodzi o to, aby odmówić mieszkańcom wyżyn andyjskich prawa do świątecznego wyrażania radości dożynkowej.
Skoro w Andach, Wielki Post pokrywa się po części z okresem dożynek, to stwarza to okazję do tego, aby praktykować to, o czym pisał prorok Izajasz: dzielić się dobrami z innymi / z potrzebującymi; przy radosnym świętowaniu: darować urazy / budować wspólnotę; z przeświadczeniem zabezpieczenia swojej egzystencji (pełnego spichlerza) wyrazić swoją wdzięczność i pojednać się ze współziomkami i z Bogiem. Tym samym Wieki Post na półkuli południowej może mieć charakter bardziej radosny, gdzie kluczowym słowem jest ‘wdzięczność’ – wdzięczność Bogu za dar życia i zbawienia.
Jak pościć zatem w rozpoczynającym się Wielkim Poście? Twórczo / z sercem i rozumnie / szukając nie siebie samego, ale woli Boga w swoim życiu, decydując się na autentyczne uczynki miłości i miłosierdzia.
Ks. Tomasz Szyszka SVD