Wciąż na tym polu prym dzierżyły zespoły folklorystyczne, a muzyka ludowa czy folkowa dla Rosjan niewielkie miała znaczenie. Sam Bielkini mówi, że Reelroad wydobył ją po 70 latach z lamusa i przedstawił na nowo.
Już wówczas dali się poznać jako sprawny zespół radzący sobie z każdym folkowym repertuarem, zwłaszcza tym z północnej Rosji i centralnej Syberii. Akustyczne brzmienie oparte na tradycyjnych instrumentach, bez cienia elektroniki (w wersji rozszerzonej gitara basowa i perkusja), ładnie zestrojone głosy w górnym rejestrze stały się znakiem firmowym Reelroad. Śpiew odwołuje się do technik i manier ludowych i zadowolić może najwybredniejszego melomana, zresztą Anastasia Karaseva (Reelroad, ale już nie Otava Yo) oraz Aleksandrs Dmitrijevs są założycielami autentycznego wiejskiego chóru Dubienuszka. Wybitne walory wokalne, przywrócenie brzmienia instrumentów takich jak gęśle, zalejka (dudy), kaljuka (?), Kugukli (?) i połączenie ich z irlandzką harfą i whistlami czy gitarą akustyczną było czymś, co czyniło zespół rozpoznawalnym ale dopiero poczucie humoru, energia tryskająca z tej muzyki stały się znakiem firmowym.
Zresztą z zachodnich wynalazków w Otavie znalazło się tylko kazoo, doszły skrzypce. Zrezygnowano z celtyckiej tradycji instrumentalnej. Ze starego składu pozostał lider, multiinstrumentalista Aleksiej Bielkin i śpiewający gitarzysta Aleksiej Skosyrev. Repertuar, charakter nie zmienił się, stąd uznaję Otava Yo, za ostateczne zerwanie z celtami i wyłączne skupienie się na rosyjskim idiomie, ale czerpanie też z doświadczeń poprzedniego projektu Bielkina.
Grupa leningradzka, wielcy miłośnicy prozy Wiktora Pielewina, nie są wiejskimi grajkami. Erudyci, zarówno w szeroko pojętej kulturze rosyjskiej, jak i w muzycznych tradycjach, stają się znakomitymi przewodnikami po tych rejonach, a dzięki temperamentowi odkrywają prawdziwy charakter tej sztuki, żywiołowy, taneczny. Własnie podejście do radosnego muzykowania nazywam doświadczeniem Reelroad. Równolegle tworzy się bowiem gatunek nazywany w Niemczech Russen Disko. Cofająca się Armia Czerwona zostawiła w byłym NRD wspomnienia o słowiańskim temperamencie. Grające tam rosyjskie zespoły często nawiązywały do tego stereotypu, czyniąc z muzyki rosyjskiej sztukę tanią i jarmarczną.
Reelroad/Otava Yo nie wpadła na tę mieliznę i gdy sięgamy po tę muzykę, prezentując ją w Ossobliwościach, wiem, że zawsze spotka się ona z gorącym przyjęciem fanów Antoniego Kani czy Kazimierza Grześkowiaka, ceniących sobie bezpretensjonalne podejście do twórczości folkowej.
Wojciech Ossowski
Otava Yo
Do you love
ARC 2019
Ocena: 4/5
***
Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.