Namgar jest Buriatką, szamanką, autochtonką z niezwykłym talentem i głosem, który zmienia dawną muzykę i opowieści w płytowe szaleństwo. Pamiętam wizytę zespołu z Buriacji kilka lat temu na Międzynarodowym Festiwalu Folkloru Ziem Górskich. Było to wydarzenie o tyle ciekawe, że nieczęsto jest okazja bezpośredniego spotkania z muzykami wprost z tej dawnej, a wciąż żywej, tradycji. Śpiewali pieśni epickie i grali na instrumentach o unikatowym brzmieniu, naśladowali dźwięki przyrody, bieg konia, używali zaklęć, budząc ogromne zainteresowanie. I podobnie jest z płytą wydaną przez ARC Music w końcu czerwca tego roku. Nie jest to jednak muzyka czysta, stepowa, to muzyczny krajobraz, na który składa się przede wszystkim głos i osobowość pieśniarki Namgar – „Białej Chmury”, ale jest też i cała plejada artystów z Buriacji, Rosji, nawet z Norwegii. No i dźwięków, wydobywanych z wielu instrumentów akustycznych i nie tylko.
Buriacja to niewielka republika autonomiczna wchodząca w skład Federacji Rosyjskiej położona nad Bajkałem na Syberii. Żyje tam około 400 tysięcy Buriatów, w Mongolii około 40 tysięcy i mniej więcej tyle samo w Chinach. Buriaci są nomadycznym ludem mongolskim o historii sięgającej zapewne do początków pierwszego tysiąclecia, a ich tradycja, zwyczaje, muzyka przetrwały dzięki izolacji i trzymaniu się życia w bliskości natury, stepów syberyjskich. Przez wieki zajmowali się hodowlą bydła i, w ograniczonym zakresie, uprawą roli.
Namgar Lkhasaranova urodziła się w stepowej jurcie w buriackiej rodzinie w małej osadzie Kunkur, blisko skrzyżowania granic Mongolii, Rosji i Chin. Jako dziewczynka śpiewała najpierw na stepie wśród zwierząt, które pasła, a pieśni uczyła się od dziadków i ojca. Pieśni były przeplatane z opowieściami z życia Buriatów, ich historią, mitami, bohaterami starej Mongolii. Buriaci wyznają przede wszystkim szamanizm, wiarę w siły przyrody, święte miejsca, którymi są góry, lasy i rzeki. Piękno krajobrazu Syberii okolic Bajkału, miłość do koni, wszystko to inspirowało jej dzieciństwo i nasycało wyobraźnię. Teraz Namgar czerpie z tych doświadczeń i źródeł, prowadząc własny zespół nazwany od jej imienia „Namgar”. Grupa powstała w Moskwie dwadzieścia lat temu, a jej celem jest promocja dawnej muzyki buriackiej we współczesny sposób, w nowym stylu. To się udaje – zespół koncertuje w wielu państwach, jest obecny na festiwalach od Kanady po Japonię.
Płyta Namgar „Nayan Navaa” prezentuje jej własną wersję tradycyjnej muzyki Buriatów i mongolskie pieśni z użyciem ciekawych lokalnych instrumentów jak yataga cytra, chanza – lutnia, khomus – drumla. Yataga to długa ca 115 cm długości cytra o 13 strunach, zbudowana z różnych rodzajów drewna, dawniej z jednego kawałka. Grający trzyma ją na kolanach lub stole i może wydobywać wiele różnorodnych dźwięków, melodie, wibrata, arpeggia. Podobne instrumenty znane są w Chinach – to guzheng, Japonii – koto, Południowej Korei – gayageum. Z kolei shanza to trzystrunna lutnia, choć w tym albumie muzyk gra, używając czterech strun, bo wkradają się już współczesne modyfikacje instrumentu. Drumla khomus jest znana na terenie Azji szeroko, łatwy instrument i poręczny. Brzmią też elektryczne gitary i perkusja. Wszystkie te instrumenty dają unikatowe brzmienie, barwę odpowiadającą dawnym treściom tej muzyki, ale i nową energię.
„Tytuł płyty «Nayan Navaa» to święte miejsce mojej duszy, kraj przodków”, mówiła Namgar. To już piąta płyta tej pieśniarki, tym razem o mocnym brzmieniu i takim właśnie przesłaniu. Album otwiera „Pieśń myśliwego”, skierowana do słońca: „Kiedy polujemy, słyszymy w górach dźwięki tajgi, nawoływanie jeleni, kiedy wracamy do domu tańczymy dla słońca”. Drugi utwór to „Zielona Trawa”, znaleziona w archiwach pieśń nagrana w latach pięćdziesiątych, nawiązuje do miłości Buriatów we wspólnym śpiewaniu o pięknie przyrody. „Południowa Góra” – pieśń weselna śpiewana w kole przez dwie grupy Buriatów – symbolizuje przyszłe szczęście młodych i płodność: „Na szczycie góry stoi jabłonka, ma dorodne jabłka”, słyszymy. Jabłonka i w polskiej pieśni ma takie symboliczne znaczenie. Pieśń w kole na stepie to yokhor a „Yokhor to buriacki taniec kołowy, łączący pieśń i święto, związany z kultem słońca. Są różne warianty tego tańca przypisane do grup buriackich i lokalnych tradycji. Yokhor obrzędowy jest częścią polowania, zaślubin, modlitw, szamańskiej inicjacji. Są też tańce yokhor związane z rodziną, świeckimi spotkaniami i tańcami w kole wokół ognia. Najciekawsze są tańce yokhor, kiedy zbiera się kilkuset myśliwych i tańczą razem według surowych reguł. Tancerze skaczą, krążą w dużym kole, naśladują ruchy zwierząt” (cyt. za autorem książeczki do płyty). W latach 90. Evgenij Zołotariev, muzyk grający w zespole „Namgar”, pojechał do Buriacji, żeby w stepie przez rok paść owce razem z Namgar i uczyć się pieśni i tańców. I to jego popisowy utwór, śpiewa i gra na lutni.
„Pieśń Ojca” – tu można usłyszeć głos ojca Namgar, śpiewającego o tym, że trzeba uczyć się od starszych nie tylko pieśni, ale słuchać ich rad. Pieśń weselną śpiewa panna młoda: jeśli ma być żoną, to mąż musi pozwolić jej odwiedzać matkę. Jest to efekt patriarchalnego systemu społecznego i niskiej pozycji kobiety. Kolejne utwory to „Taniec kołowy z okolicy Bajkału”, „Galopujący Koń”: „Mój koń i jego bieg jest jak łyk świeżego powietrza z gór”, pieśń liryczna. Zamyka płytę utwór „Kraj przodków Nayan Navaa” – „Ten kraj piękny jest w naszym sercu i duszy”.
Wszystkie utwory to tradycyjne buriackie melodie, poddane kunsztownej aranżacji. W niektórych pieśniach jest więcej autentycznych melodii buriackich, w innych więcej inspiracji tamtą dawną muzyką. Czasem tylko pentatoniczna skala sygnalizuje, skąd muzyka pochodzi. Ambient tworzy klimat, któremu oddajemy się chętnie słuchając, bo możemy zanurzyć się w tej muzyce, podróżując wraz z nią po syberyjskim stepie. Płycie towarzyszy doskonale przygotowana książeczka z wieloma informacjami na temat buriackiej muzyki i wierzeń.
Moim żywiołem jest autentyczna muzyka z różnych stron świata, jej brzmienie, choćby i najsurowsze prowadzi mnie po nim i opowiada o życiu różnych małych grup etnicznych, plemion czy narodów. Słuchałam Namgar i Buriatów z wielkim zainteresowaniem, ale obniżam nieco ocenę właśnie z tego powodu czyli przerostu aranżacji nad prostotą. Nie zawsze niezbędnej. Doceniam jednak perfekcję wykonania zarówno solistki jak i instrumentalistów oraz najwyższą jakość akustyczno-techniczną!
Maria Baliszewska
"Nayan Navaa"
Namgar
ARC Music 2021
Ocena: 4/5
***
Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.