Radiowe Centrum Kultury Ludowej

I znowu przyszła babcia z Sycylii

Ostatnia aktualizacja: 23.11.2021 08:00
Afrosycylijski funky-punky-jazz-blues, który gra kapela Crimi – Francuzi z Lyonu – to kolejny w tym roku pomysł muzyczny, który zdobył mury mojego podstarzałego marudzenia, zwanego czasem gustem i smakiem.
okładka Crimi: Luci e guai
okładka Crimi: Luci e guaiFoto: mat. promocyjne

Jak większość dobrych pomysłów nie wziął się znikąd, tylko z doświadczenia. Julien Lesuisse, który jako wokalista i saksofonista jest centralną postacią zespołu, już wcześniej dał się poznać, najpierw jako muzyk jazzowy, a potem w formacji Mazalda, która towarzyszyła charyzmatycznemu śpiewakowi algierskiemu Sofiane Daidi. Objechali razem całą Europę i nie tylko, grali również na polskich festiwalach world music. Jednak wtedy, doceniając Daidi, pozostałem wobec tamtej muzyki zupełnie obojętny. Co innego tegoroczny album „Luci e Guai” kapeli Crimi utrzymany w kompletnie innym stylu, będący też osobistą opowieścią lidera zespołu.

Julien Lesuisse jest wprawdzie Francuzem, ale z korzeniami włoskimi. Przez całe dzieciństwo sycylijska babcia śpiewała jemu, i tak w ogóle w domu, swoje tradycyjne piosenki. Ostatnio to wspomnienie mocno odezwało się w Julienie i dwa lata spędził na nauce sycylijskiego. W tym też dialekcie śpiewa na płycie. Robi to świetnie, z nieznacznie jedynie francuskim akcentem, ale przede wszystkim okazuje się być zdumiewająco ciekawym i oryginalnym wokalistą. Śpiewa bardzo naturalnie, wysokim jakby chłopięcym głosem, nieco androgynicznym („Quetzalcoatl”). Miejscami śpiew to taneczny, o nieprzesadnej, ale mocno zaznaczonej ekspresji, z głośnymi oddechami, zasadniczo jednak bardziej balladowy z wokalizami, melodyjny i delikatny (nawet wtedy kiedy przechodzi w chrapliwe wołanie), co kontrastuje z nienarzucającą się, lecz dość wyrazistą sekcją oraz mocną, zdecydowanie dominującą wśród instrumentów gitarą, rytmizującą melodie w sposób charakterystyczny dla algierskiego raï z czytelnymi wpływami nowoorleańskiego funku sprzed 50 lat. Warto podkreślić znakomity warsztat gitarzysty Cyryla Moulasa, choć jego modulacje (jak w La Vicaria) nie zawsze są w moim typie.

W licentia poetica zespołu Crime mieści nawet jedna stricte popowa piosenka („Quetzalcoatl”) i to mnie zupełnie nie razi, tym bardziej, że jest udana. Mamy tu też małowiele jazz-rockowego, progresywnego grania. Całość jest jednak spójną wypowiedzią, nagraną zresztą na żywo. Wywody wokalne Lesuisse'a, na szczęście nieretuszowane jakimś autotunem, pną się w tej przestrzeni naturalnie jak winorośl (może w „Ciatu Di Lu Margiu” jest to najmniej przekonujące). Kapela raz gra życiodajnie i motorycznie, z groovem, a raz tę przestrzeń, którą dzieli ze słuchaczem, wypełnia drgającym powietrzem pejzażu gitary, basu (Mathieu Felix) zarówno rytmicznego jak i barwiącego oraz dopowiadającego w melodii, wreszcie przytomnej i czujnej perkusji Bruno Duvala (może szkoda, że ograniczającej się do standardowego zestawu). Pojawia się też czasem saksofon, zresztą w „Conca d'Oro dęty ze zmienną „trzcinową” emisją, wtedy kiedy przechodzi w skalę orientalną.

YouTube, Crimi

Całość jest bogata wyrazowo i unerwiona. Śpiew Lesuisse'a, choć nie jest on jakimś zawodowym wokalistą i nie ma tzw. „wielkiego” głosu, oczarował mnie z miejsca – deklamujący, szlochający, wołający, dojmująco liryczny przypomniał mi tak różne lektury muzyczne jak orański Szejk Zazou (o którym w zeszłym roku na tych łamach pisałem) czy Simon Bonney z australijskiej formacji (nomen omen) Crime & the City Solution (inny w tempie i barwie, ale miejscami zaskakująco pokrewny). No i oczywiście nawiązuje Lesuisse do Rosy Balistreri (1927-90), słynnej tradycyjnej sycylijskiej śpiewaczki ludowej, która jednocześnie zrobiła od lat 60-tych karierę jak to się u nas mówi śpiewającej poetki. Jej dwie piosenki śpiewa na płycie.

Syty wrażeń – polecam album. Tylko trochę mi żal tej orkiestry z promocyjnego klipu..., że nie wdarła się gdzieś na płytę.

Crimi

​Luci e Guai​ LP

Airfono Records 2021

Ocena: 4/5

Remek Hanaj

***

Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.

Czytaj także

Jazz i polska tradycja spotykają się w Lumpeksie

Ostatnia aktualizacja: 22.09.2020 10:12
Lumpeks szuka punktów wspólnych między jazzem i tradycją, tworząc barwną współczesną opowieść naznaczona ludowymi melodiami i improwizacjami, balansując pomiędzy awangardą a ludycznością.
rozwiń zwiń