Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Puste ulice, czyli własny świat

Ostatnia aktualizacja: 17.06.2024 18:00
Dalecy od folkowego mainstreamu, czy tym bardziej nurtu tzw. tradycjonalistycznego, członkowie tria Tuleje tworzą swój własny muzyczny świat – oparty o ludowe tematy, a jednak zachwycająco autorski, odmienny.
Tuleje
TulejeFoto: mat. promocyjne

Rozmaite są (na szczęście) tendencje dotyczące interpretowania muzyki tradycyjnej i opisywania jej po swojemu, różnorodne są pomysły na ich artystyczne przestawianie. Jedna z godnych uwagi teorii – jednak dość rzadko praktykowana w naszym kraju – mówi, że prawdziwą wiarygodność w tego rodzaju twórczości uzyskujemy, jeśli do wątków, nut, melodii znanych z dawnych czasów, z tradycji właśnie, artyści dodadzą własne współczesne teksty, autorskie liryczne treści. To będzie wtedy naprawdę „ich” opowieść. Dokładnie taką drogą kroczą w swej twórczości członkowie tria Tuleje, którzy niedawno wydali swą, znów bardzo interesującą, druga płytę. Muzyczne źródła swych dokonań odnajdują w ludowej tradycji, o czym zresztą skrupulatnie informują na okładkach płyt czy w Internecie. Liryczną warstwę, więcej: liryczną wartość ich przedsięwzięcia budują zaś współczesne teksty Gosi Zagajewskiej – śpiewającej z w zespole.

Swój pierwszy album, Ciche miejsca, trio wydało przed dwoma laty. I trudno nie mieć wrażenia, że spotkał się on z nie dość odpowiednim zainteresowaniem – nie takim na jakie zasługiwał, zwłaszcza w perspektywie publiczności folkowej. Niebanalna konstrukcja muzyki tria muzyki, oryginalny pomysł na brzmienie opiera się na dźwiękowej współpracy kobiecego głosu (wspieranego czasami męskim) z graniem kontrabasu i perkusji. Świadomie nie używam sformułowania „akompaniamentem”, bowiem instrumenty nie pełnią tu roli towarzyszącej, służebnej, wręcz przeciwnie: współtworzą artystyczną narrację, będąc głównymi „głosami” tej opowieści. I niech nikogo nie zdziwi, że kontrabas i perkusja nie potrzebują żadnych innych instrumentów, by muzyka była śpiewna i melodyjna, bo że ugruntowana w głębokim pulsie, w rozkołysanych rytmach – to pewnie łatwiej sobie wyobrazić. Tymczasem dwaj instrumentaliści tworzący tu nominalną sekcję rytmiczną, naprawdę wystarczają za cały zespół: wszystko jest kwestią wyobraźni, muzykalności, wrażliwości – a tych ostatnich cech członkom zespołu z całą pewnością nie brakuje.

W sensie stylistycznym czy gatunkowym zespół jest wielką zagadką, nieprostą do opowiedzenia. Za osnowę, punkt wyjścia całości należy rozumieć tu tradycyjne melodie z pogranicza Wielkopolski i Kujaw, a konkretnie z miejscowości Babiak, Kramsk i Osiek. Ale przecież powstają z nich współczesne piosenki, czasami w duchu offowym czy avant-popowym, przecież słychać echa jazzowej swobodnej improwizacji, na koniec też swoiście rozumianego minimalizmu, całości towarzyszy duch niesztampowej, rozkołysanej sceny niezależnej z nutką psychodelii i oczywiście folkowego rozumienia świata muzycznego, choćby w sensie pochylenia się nad ową wspomnianą tradycją i jej interpretowania, przetwarzania.

Twórczość tria ma przy tym tę niezbywalną szlachetną wartość, że jest głosem prawdziwie indywidualnym, autorskim, osobistym – i osobnym pomysłem na muzykę. Może to się wiąże z faktem, że kreując swą twórczość na pograniczu (ale i na antypodach) różnych nurtów, wykonawcy przez wiele środowisk nie są traktowanie jako „swoi”. Ale ma to też artystyczny walor: prawdziwą unikatowość brzmienia, nieskłamaną artystyczną prawdę, wykonawczą wiarygodność. Wciąż wierzę, że są to większe splendory niż bycie hołubionym przez komercyjne media.

Tuleje to trio niebanalne w każdym możliwym sensie – zarówno muzycznym, jak i osobowościowym. Tworzą je bowiem artyści charyzmatyczni i wyraziści. Z pewnością najlepiej znany folkowej publiczności jest kontrabasista (okazjonalnie też wokalista) Ksawery Wójciński. Zdobywał laury na festiwalu Nowa Tradycja dzięki współpracy z Maniuchą Bikont w pamiętnym duecie Maniucha & Ksawery, ich świetny album Oj borom, borom znalazł się w czołówce konkursu na Folkowy Fonogram Roku. Nagrodę zdobywał też współtworzony przez niego kwartet Polmuz, który również wydał świetny dwupłytowy album. Jeszcze lepiej Wójciński znany jest na scenie muzyki jazzowej, improwizowanej: od fantastycznych krążków zespołu Hera Wacława Zimpla, przez Wójciński / Szmańda Quartet i mnóstwo innych projektów po w pełni autorskie i solowe dokonania. Gosia Zagajewska – wokalistka, ale i poetka (w ubiegłym roku ukazał się jej debiutancki tomik) występowała m.in. w zespołach Szpety, Fantastic Swimmers, Casting Lots, Figa, jest obok m.in. Anny Gadt autorką wydanej niedawno bardzo ciekawej płyty eksperymentalnego kobiecego śpiewającego kwartetu: Voiceact. Wreszcie perkusista Wojciech Kurek: od lat tworzy duet z Piotrem Mełechem. W tym roku wydali świetny album (także dla Gusstaff Records, choć w konwencji zdecydowanie free improve) Walk Thru. Jest autorem muzyki do licznych spektakli teatralnych i instalacji, współpracował m.in. z Lukasem Ligetim czy Evanem Ziporynem. Oto trio.

To właśnie bogactwo i szalona różnorodność dokonań artystów oraz ich otwartość na przeróżne formy – także (zwłaszcza?) te eksperymentalne – powodują, że słuchanie zespołu Tuleje jest przeżyciem tak ekscytującym. Zmieniają się na płycie nastroje, zmieniają tempa i dynamika utworów – od tematów bardziej piosenkowych po improwizacje, od dynamicznych porywów po fragmenty oniryczne – i właśnie ta zmienność jest kolejnym wielkim walorem zespołu. Zwłaszcza, że w najmniejszym stopniu nie wpływa na spójność albumu. Dodajmy, że płyta została świetnie i bardzo starannie wydana, zaopatrzona m.in. w teksty, napisane i śpiewane przez Zagajewską. A warto i im poświęcić uwagę, bo to ciekawe, osobiste, poetyckie wizje, bez cienia publicystyki czy – jakkolwiek by to nie zabrzmiało – „folkloryzowania”. To mocna, metaforyczna opowieść, którą warto prześledzić niezależnie od muzycznych śladów – choć muzyka dodaje im nowej jakości. Płyta niezbyt długa, za to naprawdę świetna!

Tomasz Janas

Tuleje

Puste ulice   

Gusstaff Records 2024

Ocena: 4/5


***

Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.

 


Czytaj także

Podsumowanie roku 2023: Tomasz Janas

Ostatnia aktualizacja: 30.12.2023 18:00
Wybór trzech najlepszych, najciekawszych, najbardziej poruszających płyt roku w kręgu muzyki inspirowanej tradycją, to dla mnie zadanie piekielnie trudne. Przede wszystkim dlatego, że minione 12 miesięcy obfitowało, znów, w mnóstwo znakomitych albumów.
rozwiń zwiń