Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Folkowy open-air. Nagrania z Kopriwszticy

Ostatnia aktualizacja: 20.02.2025 10:00
Niewielka bułgarska wioska – Kopriwsztica słynie z malowniczych krajobrazów, historycznej architektury oraz bycia punktem zapalnym antytureckiego powstania w 1876 roku. To także miejsce, w którym od ponad pół wieku trwa nieustająca transmisja narodowych tradycji.
Her Mothers Only Child: From the 2nd  3rd Bulgarian National Folklore Festivals, 1971  1976, Canary Records
Her Mother's Only Child: From the 2nd & 3rd Bulgarian National Folklore Festivals, 1971 & 1976, Canary RecordsFoto: mat.pras.

Raptem 2700 osób - tylu mieszkańców liczy miejscowość położona sto kilometrów na wschód od Sofii. Od 1965 roku, co pięć lat, w sierpniu odwiedzają ją tysiące turystów i setki wykonawców z całej Bułgarii. Kopriwsztica pęcznieje. Od wzgórz odbijają się dźwięki wielowiekowej bułgarskiej tradycji. Na kilku scenach równolegle prezentują się ludowi śpiewacy, instrumentaliści i tancerze, wykonując repertuar poszczególnych regionów kraju. Od pierwszej edycji tego niezwykłego festiwalu, w wydarzeniu brali udział etnomuzykolodzy z USA i Europy, którzy poprzez prowadzone badania, wspierali popularyzowanie folkloru bułgarskiego na świecie. I choć fenomen żeńskich chórów wykonujących utwory napisane w drugiej połowie XX wieku, zainspirowane repertuarem ludowym, niósł i wciąż niesie się szerokim echem niemal na wszystkich kontynentach, rzadziej można usłyszeć autentyczne nagrania i stare pieśni. Odnoszę wrażenie, że magia bułgarskich głosów przysłoniła także bogactwo muzyki instrumentalnej. Perfekcja, do której przyzwyczaiły słuchaczy min. chóry prowadzone przez Filipa Kutewa, rzuca wąskie, ale intensywne światło na muzykę bułgarską. Kopriwsztica to miejsce, w którym spotykają się pokolenia. Ludzie, którzy często nie mają profesjonalnego przygotowania, ale folklorem żyją od najmłodszych lat. Wielu z nich nigdy wcześniej nie nagrywało muzyki na żaden fizyczny nośnik. Na festiwal najczęściej trafiają wykonawcy, którzy wcześniej byli laureatami lokalnych przeglądów i konkursów muzyki tradycyjnej. Kilka tygodni temu, nakładem Canary Records, ukazało się cyfrowe wydawnictwo zawierające wykonania zarejestrowane w Kopriwszticy w czasie dwóch edycji festiwalu – w roku 1971 oraz 1976.

Trudno nie zgodzić się z Jeremiah’em Lockwoodem, który komentując jedną z prac Iana Nagoskiego, założyciela Canary Records stwierdził, że producent tworzy coś w rodzaju kontr-historii współczesnego życia, w której artystom spoza głównego nurtu przyznaje się centralną rolę. Nagoski sięga po archiwalne nagrania, głównie oscylujące wokół muzyki tradycyjnej, zarejestrowane w XX wieku w USA, w językach innych niż angielski. Przepastne katalogi wytwórni prezentują przede wszystkim muzykę emigrantów z Europy Środkowej i Wschodniej, Bałkanów i Bliskiego Wschodu. Wybór utworów ludowych z Kopriwszticy ukazał się pod tytułem „Her Mother's Only Child: From the 2nd & 3rd Bulgarian National Folklore Festivals, 1971 & 1976”. Tytuł nawiązuje do pieśni ludowej z Bistrej, wioski położonej blisko Sofii, w której dwa głosy żeńskie prowadzą opowieść o Radzie, jedynej córce swojej matki. Na płycie wykonują ją śpiewaczki Linka Gergova oraz Menka Aronova. Selekcja materiału została ułożona w taki sposób, by zaprezentować nie tylko różnorodność regionów, z których pochodzą wykonawcy, ale także by w miarę możliwości nakreślić różne formy wykonawcze spotykane w Bułgarii. Obok instrumentalnych wykonań tańców, takich jak horo czy raczenica, pojawiają się soliści – zarówno kobiety, jak i mężczyźni, duety, tria oraz większe zespoły wokalne. Słyszymy unisona i polifonie, specyficzne techniki śpiewu min. z regionu szopskiego. Album stwarza okazję do posłuchania najbardziej powszechnych instrumentów, towarzyszących ludowym pieśniom i tańcom w Bułgarii, takich jak gajda czy kaval. Obok pieśni towarzyszących obrzędom, sedjankom (spotkaniom kobiet przy wspólnym haftowaniu, robieniu na drutach i innych tego rodzaju czynnościach) na „Her Mother's Only Child (…)” słychać także muzykę pasterską. Płyta otwiera drzwi do świata, który pomału odchodzi, wraz z wyludniającymi się wioskami.
Można oczywiście zadać pytanie, które pewnie kierowane byłoby w stronę organizatorów festiwalu w Kopriwszticy, nie w stronę wydawcy, dlaczego wydarzenie nie obejmuje prezentacji muzyki mniejszości tureckich, romskich czy żydowskich, dopełniających krajobraz rzeczywistego brzmienia Bułgarii? Biorąc jednak pod uwagę rzeczywistość polityczną czasów, w których festiwal powstawał, a także okres, z którego pochodzą nagrania, byłoby to pytanie retoryczne. Choć żal, że trudno o okazję, by usłyszeć te współistniejące mikrokosmosy na jednej płycie, otuchy dodaje praca Iana Nagoskiego, przywracającego życie starym nagraniom. Nieustannie wzrusza również międzypokoleniowy charakter i powszechność bułgarskich wydarzeń folkowych. W 2016 roku festiwal w Kopriwszticy został wpisany do rejestru dobrych praktyk UNESCO, jako przykład szczególnie ważnych działań w zakresie ochrony dziedzictwa niematerialnego. Kolejna edycja odbędzie się w sierpniu, co z pewnością może zainteresować niejednego z czytelników. Nim jednak przyjdzie lato, gorąco polecam katalog wytwórni Canary Records.

 

Ula Nowak

Ocena: 5/5


***

Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.

 


Czytaj także

Folk i muzyka świata 2024: najlepsze płyty wg Tomasza Janasa

Ostatnia aktualizacja: 27.12.2024 14:19
Skrótowa próba podsumowania folkowej fonografii 2024
rozwiń zwiń
Czytaj także

Folk i muzyka świata 2024: najlepsze płyty wg Łukasza Komły

Ostatnia aktualizacja: 28.12.2024 14:19
Wiele się wydarzyło w muzyce ze świata z niezliczonych pograniczy, ale na coś trzeba było się zdecydować, więc przestawiam destylat z tego, co mnie zachwyciło w przeciągu ostatnich dwunastu miesięcy. 
rozwiń zwiń