Tytuł albumu pochodzi od „remscéla” – wstępnych opowieści do „Táin Bó Cúailnge”, jednej z najważniejszych epopei w tradycji irlandzkiej. Choć pierwotnie Milkweed planowali opracować całość w duchu eksperymentalnego „literackiego ambientu”, ostatecznie skoncentrowali się na tych mniejszych, bardziej osobliwych fragmentach mitu – opowieściach pobocznych, niedopowiedzianych i pełnych dziwności. Takie podejście doskonale wpisuje się w ich dotychczasowy styl – odczytywanie folkloru przez pryzmat fragmentu, archiwalnego tekstu, znalezionego przedmiotu czy... przypadkowego kontaktu z nieznajomym.
Okładka Milkweed
Przypominają tym détournement – działanie, które podejmowali w latach 50. francuscy sytuacyjności, którzy wybierali fragmenty prac i dzieł kultury, aby na ich podstawie tworzyć nową treść w formie kolażu albo filmowego found-footage. Wcześniejsze projekty Milkweed – „The Mound People, Myths & Legends of Wales”, „Folklore 1979” – były zbudowane na bazie archiwalnych źródeł: publikacji Folklore Society, książki o walijskich mitach, a nawet pracy archeologa Petera Globa o mumiach z epoki brązu. Każdorazowo teksty te zostają pocięte, wyabstrahowane i przetworzone na dźwiękową formę, która bliższa jest zaklęciu niż pieśni.
Milkweed tworzą G i R – ich tożsamość pozostaje celowo zamazana. Niczym współcześni szamani-dźwiękowcy, wolą przemawiać przez muzykę, niż przez wywiady (chociaż czasem robią wyjątki). W przypadku „Remscéla” mamy do czynienia z dalszym krokiem – to album krótszy, bardziej kompaktowy, ale też gęstszy w znaczeniach. G wokalnie przypomina hybrydę wiedźmy i przewodniczki duchowej, a jej głos – celowo zniekształcony, czasem przypominający chorał, czasem po prostu szepty z zaświatów – snuje się ponad utrzymanym w charakterze lo-fi banjo, prymitywnymi bitami i zakłóceniami, które brzmią, jakby kaseta właśnie miała się wciągnąć w walkmanie.
Milkweed sięgają po elementy muzyki tradycyjnej, freak folku, dubu, spoken word i muzyki konkretnej. Wszystko to splecione jest przez radykalnie przetworzoną technikę nagraniową lo-fi: dźwięk i muzyka jest niewyraźna, jakby kaseta była już zużyta, równie ważne co teksty i melodie są szumy i trzaski. Przypomina to produkcje Ghost Box, ale z duszą ulicznego grajka, z drugiej strony czuć tu echa muzyki rozpadu pokroju Williama Basinskiego i Philipa Jecka w tle.
W „How the Táin Bó Cuailnge Was Found Again” słychać ledwo słyszalny motyw zagrany na banjo, zza którego wyłaniają się porwane frazy głosu – jakby ktoś nagrał śpiewał przez sen. „How Conchobor” pulsuje trip-hopem z innego wymiaru. W „Tete Brec” minimalistyczny beat brzmi jak surrealistyczny, abstrakcyjny hip-hop, ale zatopiony w odmętach zanikającej taśmy. „The Pangs of Ulster” z kolei duet wykorzystuje skrzypcową melodię, która przechodzi w coś, co przypomina fale radiowe z koszmaru – zdekonstruowany rytm, któremu raz bliżej do tradycji, a taz jest futurystycznie zdeformowany.
Milkweed mówią, że nie tylko tworzą muzykę – oni ją znajdują. Dźwięki na „Remscéla” mają aurę artefaktów: jakby ktoś odkopał je w ruinach domu z lat 80., razem z zakurzoną kasetą, walkmanem i książką o irlandzkich mitach. Album nie sili się na perfekcję – wręcz przeciwnie, jego siła tkwi w niedoskonałości. Format utworów – krótki, poszatkowany, często nieprzekraczający minuty – oddaje stan naszych czasów: nadmiar, rozpad, fragmentaryczność, zanik ciągłości. Cała płyta trwa raptem 24 minuty.
„Remscéla” to alternatywny – a może właściwy? – głos naszej epoki. Tak samo, jak dawniej tradycyjna muzyka odzwierciedlała życie wsi, społeczności i jej rytuałów. Dziś rytuał to dekonstrukcja, glitch, a folk staje się zjawą, echem czegoś, co nigdy nie było do końca uchwytne. To właśnie ta nieuchwytność czyni Milkweed tak fascynującym zjawiskiem. Jak The Residents czy The Knife, ukrywają się za inicjałami, ale to nie poza tylko gest skupienia całej uwagi na muzyce, na historii, które wykraczają poza gatunkowe ramy. Jest pieśń śpiewana przy ognisku, ale słuchana przez zakłócone radio albo zacinający się walkman.
Jakub Knera
Milkweed
Remscéla
Broadside Hacks 2025
Ocena: 5/5
***
Więcej recenzji w naszym dziale Słuchamy.