Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Światy. Oczekiwanie.

Ostatnia aktualizacja: 02.12.2021 09:00
Pierwszy świat wyszedł krzywy, koślawy. Był nieudany, chociaż dało się dostrzec jego strukturę i zamysł konstrukcyjny. Wyglądał mniej imponująco, niż te z książek o sztuce ludowej. Kolejne robiłam wolniej, pieczołowicie i cierpliwie. Były małe i zgrabne, cieszyły oko.
Światy, obrzędowa ozdoba ludowa
Światy, obrzędowa ozdoba ludowaFoto: Ze zbiorów Muzeum Etnograficznego w Krakowie.

Kawałki opłatka skleja się śliną. Różnie tłumaczy się, dlaczego to spoiwo jest najbardziej skuteczne, podobno chodzi o enzymy, które w zetknięciu z cieniutkim, bardzo kruchym ciastem działają jak klej. Coś w tym jest – światy w kolekcjach muzealnych mają nieraz po kilkadziesiąt lat i mimo ubytków i wyblakłych kolorów dalej kręcą się wokół własnej osi przy najmniejszym ruchu powietrza.

Intencja mieszkańców domu, w którym na Boże Narodzenie wiesza się je u powały, wyposaża je w nadzwyczajną moc. Chronią domowników i całe ich otoczenie przed złem, porządkują rzeczywistość. Czuję wspólnotę z ludźmi, którzy za pomocą takich mikroprzedmiotów i nietrwałych kawałeczków materii opowiadają o swojej wielkiej wierze w sens istnienia. Kruchego, jak te przedmioty.

„Świat” - ozdoba świąteczna z opłatka (1983), ze zbiorów Muzeum Etnograficznego w Krakowie „Świat” - ozdoba świąteczna z opłatka (1983), ze zbiorów Muzeum Etnograficznego w Krakowie

Opłatek może służyć różnym celom. Okrągły po poświęceniu staje się hostią. Oprócz religijnych konotacji wyobraźnia ludowa przypisuje mu niezwykłe oddziaływanie na różne dziedziny ludzkiego życia. Starzy pszczelarze ryzykując oskarżenie o świętokradztwo wyjmowali dyskretnie z ust komunię świętą i po mszy wkładali ją do ula, żeby zapewnić zdrowie i pomyślność pszczelej rodzinie.  

Opłatki w niewielkich arkuszach ozdobione miniaturowymi scenami z historii Bożego Narodzenia stają się nośnikiem dobrych intencji i życzeń, kiedy dzielimy się nimi w Wigilię.

W którymś momencie zwykły przedmiot przemienia się, łączy ludzi i światy, widzialne i oswojone z tym, co niewidzialne i niepewne.

Różowy opłatek wigilijny - jedyny w komplecie białych - jest przeznaczony dla zwierząt. Gospodarz daje go im po „ludzkiej” wieczerzy. Od najmłodszych lat podobało mi się to dzielenie opłatka ze zwierzętami, jakby były częścią rodziny.

Tak na szczęście są traktowane w wielu domach wiejskich i miejskich. Dzielimy wspólny los.

 

Pamiętam przygotowania do różnych świąt w ciągu roku, robione dawno temu przez moje babcie. Całe to strojenie i ozdabianie świata w oczekiwaniu na święto było wykonywane rutynowo, wręcz mechanicznie, bez popadania w zachwyt nad każdym kształtem, wzorem i splotem, które mimo to wychodziły misterne i nadzwyczajne. Efekt końcowy był oczywiście przedmiotem podziwu i komentarzy domowników. Kierował myśli nie tylko na jego piękno, ale również w całkiem inne obszary, w przestrzeń świętowania. Niełatwo się o niej rozmawia, bo każdy ma do niej swój osobisty klucz.

Kapliczka na cmentarzu, Ukraina (2021), fot. Oleksiy Nahornyuk Kapliczka na cmentarzu, Ukraina (2021), fot. Oleksiy Nahornyuk

W dzieciństwie przyglądamy się światu uważniej. Wszystko jest nowe i fascynujące.

Nie wiemy jeszcze, jaka jest funkcja przedmiotów, które nas otaczają. Ulegając podszeptom wyobraźni nadajemy zjawiskom i rzeczom o wiele więcej znaczeń, niż w rzeczywistości mają. Ale kto wie, może jest odwrotnie? Potoczna etymologia słowa „niemowlę” mówi o tym, że mamy do czynienia z istotą, która nie mówi i nie potrafi opowiedzieć nic o świecie, również w szerokim znaczeniu, ponieważ nic jeszcze o nim nie wie. Przeżywa go bardzo intensywnie, stąd w różnych kulturach poświęca się dzieciom tak dużo czynności magicznych - ochronnych. Ci mali wędrowcy, którzy dopiero co przybyli z jakiegoś nieznanego nam terytorium mają dużo wspólnego ze świętym dzieciątkiem. Pojawili się, żeby podtrzymać świat, przedłużyć jego trwanie, nadać mu kształt i formę.

Boże Narodzenie bardzo kojarzy się z dziecięcym zachwytem nad tym, co jest nowe i jeszcze nienazwane. Dlatego w obrzędowości i symbolice tego okresu w roku, w potrawach, ozdobach i pieśniach mamy tyle „prześwitów”, filigranowości, delikatności.

Podłaźniczka, fot. Eugeniusz Frankowski (1913), ze zbiorów Muzeum Etnograficznego w Krakowie. Podłaźniczka, fot. Eugeniusz Frankowski (1913), ze zbiorów Muzeum Etnograficznego w Krakowie.

To wszystko dopiero przed nami. Trzy tygodnie trudnego, dziwnego czasu, wypełnionego oczekiwaniem, że słońca zacznie wreszcie przybywać, a nie ubywać. Nie umiem nazwać tego uczucia – to trochę strach, trochę niepewność, odrobina lęku, który trudno zlokalizować. Gdzie go szukać - w pozbawionym wystarczającej ilości światła mózgu, czy w duszy?

Po lekturach opisów etnograficznych wierzeń i praktyk dawnych ludów, które inspirują mnie od tylu lat, mam w głowie wiele sugestywnych obrazów. Na przykład taki: ludzie wychodzą na plażę i w czasie, gdy słońce powoli wstaje nad horyzontem, oświetlając spokojną jeszcze powierzchnię oceanu, podnoszą ręce i pomagają mu się podnieść. Wiara w moc współdziałania ludzi z naturą, świętymi istotami i żywiołami w trudnym zadaniu utrzymania świata w równowadze jest jedną z najsilniejszych potrzeb.

Grudzień. Wieś cichnie. Ubieramy się coraz cieplej, palimy ognie i lampiony. Zmagamy się z kanciastością i surowością świata, codziennie zapalamy kolejną, jeszcze jedną świeczkę, jak podczas żydowskiej Chanuki.

fot. Jarosław Mazur fot. Jarosław Mazur

Oglądam w internecie film instruktażowy, poświęcony robieniu dekoracji świątecznych z opłatka. „Pierwszy egzemplarz jest bardziej do nauki, do wprawienia się w tę niełatwą sztukę tworzenia światów” – mówi artysta.

W myślach nie mogę się oprzeć pokusie gry słownej: którym z kolei jest ten, na którym żyjemy?

Ewa Grochowska

***

Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.

 

Czytaj także

Bliscy

Ostatnia aktualizacja: 04.11.2021 09:00
Zapomniałam, że znam kilka takich opowieści. Odżyły mi w głowie podczas przeglądania zdjęć po zmarłej cioci. Niektóre uwiecznione na nich sceny należą do mojej ulubionej kategorii zdjęć rodzinnych. Zatem najpierw o tym.
rozwiń zwiń