Krywulka, jak mówiła w audycji specjalistka od tego fachu, Anna Dobrowolska, to najbardziej eksponowana część w systemie ozdób łemkowskiego ubioru kobiecego, rodzaj szerokiego kołnierza zrobionego ze szklanych koralików nanizanych na nitce. - Głównym kolorem jest czerwony, a na tym tle mogą być rzędy różnobarwnych rombów, czasami pięciokątów, wykończone kolorowymi pasami z koralików - mówiła artystka, która sztuką tą trudni się już ponad 20 lat. - Pierwsze próby to były złość, płacz, rzucanie robótką, ale powolutku się wciągnęłam i teraz bez tego nie wyobrażam sobie życia.
Jak się dowiedzieliśmy, nie ma wśród rękodzielników takiego zawodu jak krywulkarstwo. Krywulki każda kobieta robiła dla siebie, a w odróżnieniu od wianków mogły je nosić zarówno mężatki, jak i panny czy dziewczynki. - Krywulka była oznaką statusu majątkowego kobiety. Zakładało się ją na haftowaną bluzę i bogato wyszywaną niebieską kamizelkę. Zakrywała praktycznie szyję,okrywała ramiona i zwisała na piersi, a mogła ważyć i kilogram - tłumaczyła ekspertka.
Para Łemków, 1935 rok. U kobiety - widoczna krywulka.
- Ozdoby z koralików były szeroko znane na Łemkowszyźnie, Bojkowszczyźnie i na Pokuciu Zachodnim, ale typową krywulkę nosiły Łemkinie, i to nie we wszystkich wsiach. Te najszersze, najzdobniejsze i najbarwniejsze pochodziły z okolic Komańczy - mówiła Anna Dobrowolska, prawdopodobnie nabierając jednocześnie kolejne koraliki na nitkę, bo - jak sama przyznaje - to rodzinna tradycja, żeby nie siedzieć z pustymi rękami. Dotyczy także spotkań. - Już piąte pokolenie w naszej rodzinie się tym zajmuje, krywulki robiły moja babcia i mama, robię ja, moja córka i najstarsza wnuczka - przyznaje z dumą.
***
Audycja: Cudowytwórcy
Przygotowała: Patrycja Zisch
Data emisji: 6.06.2020
Godzina emisji: 8.50
at