- Niestety, nie mogliśmy się spotykać i jedyną drogą kontaktu był internet. Wymienialiśmy się piosenkami między sobą, ale nie mogliśmy potańczyć i ćwiczyć głosu we wspólnym gronie. Jesteśmy uczniami, szkoły zostały zamknięte, a my zamknięci w domu. Ale większość z nas ma gospodarstwa i zajęcia własne i ten czas sobie jakoś sami zagospodarowaliśmy - mówiła Aneta Pędzich. - Staliśmy się zespołem internetowym. Występy nam się poprzesuwały i plany trochę pozmieniały. Miejmy nadzieję, że jakoś się to załagodzi i wrócimy do prób.
W grupie pracuje około trzydziestu osób, skład cały czas się zmienia. Większość osób było w klasie maturalnej, część odeszła, a część młodszych osób dołączyło. - Członkowie naszego zespołu pochodzą z różnych gmin, dzieli nas rzeka, niektórzy członkowie zespołu mieszkają osiemdziesiąt kilometrów od siebie. Spotykamy się po środku, przy rzece Narew, dlatego też próby mamy raz w tygodniu - tłumaczył Jan Karczewski, kierownik Zespołu Folklorystycznego Podsybka Kurpiowska z Łęgu Przedmiejskiego pod Ostrołęką.
W zespole nie brakuje również i starszego pokolenia. - Jestem już na emeryturze, mam liczną rodzinę i należę do tego zespołu. Młodsi w zespole traktują mnie jak stałego członka grupy. Znam masę dowcipów i pamiętam dawne wesela z początków lat sześćdziesiątych. Wesoło i miło zwykle spędzamy sobie czas na próbach - dodał Jan Sierzputowski.
- Brakowało nam tych spotkań z młodzieżą, którą mamy tu przecudowną. Jesteśmy troszkę starsi od nich, ale zarażamy się ich pasją na nowo i przemy do przodu – powiedziała Bogumiła Majewska-Madrak z Zespołu Folklorystycznego Podsybka Kurpiowska.
WSZYSTKIE WYWIADY DOSTĘPNE SĄ W BOKSIE #FOLKWODOMU
***
Rozmawiała: Patrycja Zisch
Data emisji: 20.05.2020
Godzina misji: 5.20
Wyemitowano w audycji "Kiermasz pod kogutkiem".