W Polsce jest kilka organizacji pozarządowych, skupiających Białorusinów, są również media białoruskojęzyczne, festiwale, zespoły. Rodzinna historia i wyznaczniki białoruskości naszej dzisiejszej bohaterki Alicji Pietruczuk są bardzo związane z terenem Puszczy Białowieskiej i tradycjami wsi, gdzie ona dorastała i odkrywała rodzimą kulturę.
Olga Guszcza, babcia Alicji Pietruczuk.
- Urodziłam się w Hajnówce na skraju w Puszczy Białowieskiej, rodzina od zawsze związana była z okolicami Puszczy. Cała moja rodzina jest białoruska - opowiadała Alicja Pietruczuk, wspominając pewne zwyczaje czy czynności, takie jak zbieranie pieczarek, łowienie ryb, stawianie ostatniego snopu siana na koniec żniw, które pamięta z dzieciństwa. Mimo że tradycyjnej kultury wiejskiej już dziś nie ma, pozostała po niej pamięć właśnie takich zwyczajów.
- Gdy byłam dzieckiem, a potem dorastałam, o mniejszościach narodowych w Polsce nie mówiło się wcale. Byliśmy, ale tak jakby nas nie było. To, że część jest katolikami, a część jest prawosławna, to, że ludzie mówią dwoma różnymi językami, to było dla mnie naturalne. Ale gdy poszłam do szkoły, okazało się, że coś jest nie tak. Tam mówiło się o innej historii, niż opowiadała mi babcia, w innymi terminie obchodziłam święta. Ten teren to jest pogranicze: krzyżują się tu kultury białoruska, ukraińska, polska. Tożsamość trzeba wybrać, określić się. Pierwsze poszukiwanie tożsamości jest negatywne, bo określa się, kim nie jestem, a dopiero później znajduje się rzeczy, które definiują moją tożsamość białoruską. To język, tradycja, kultura i pamięć historyczna - opowiadała Alicja Pietruczuk.
***
Tytuł audycji: Mikrozbliżenia
Przygotowała: Mariana Kril
Data emisji: 10.07.2021
Godzina emisji: 8.50