W historii Polski było to wydarzenie bez precedensu.
Kareta, którą wracał Stanisław August Poniatowski, została zaatakowana przez konfederatów barskich. Padły strzały, jeden z dworzan królewskich został zabity, a drugi ranny. Sam król, który próbował uciekać został oszołomiony uderzeniem w głowę, a następnie zaciągnięty na konia i wywieziony. Tymi którzy odważyli się podnieść rękę na majestat królewski, byli Stanisław Strawiński, Walenty Łukawski i Jan Kuźma. Ich celem, najprawdopodobniej nie było zabójstwo króla, ale porwanie i przekazanie władzom konfederacji barskiej. Na szczęście dla króla porywacze nie najlepiej orientowali się w topografii Warszawy, ale zapewne swoje zrobił też strach i panujące ciemności ( napad miał miejsce około godziny 22). Ponad 20 osobowa grupa porywaczy rozpierzchła się.
Przy królu pozostał tylko Jan Kuźma, który uprowadził go w stronę Marymontu i tam w przydrożnym młynie przetrzymywał przez całą noc. Nie wiemy o czym król rozmawiał z porywaczem i czym go ujął, ale po kilku godzinach, szczęśliwie powrócił do Zamku Królewskiego. W marcu 1773 roku sprawiedliwość dopadła kilku porywaczy. Walenty Łukawski został skazany na ścięcie, poświartowanie i spalenie. Podobny los miał spotkać jednego z inicjatorów porwania i przywódców Konfederacji Barskiej, Kazimierza Pułaskiego. Na szczęście dla przyszłego bohatera Stanów Zjednoczonych, udało mu się uciec z kraju.
Kościół pw. św. Karola Boromeusza w Warszawie. Ufundowany przez króla w podzięce za ocalenie z porwania. Źr. Wikipedia
Jan Kuźma skazany został na banicję, z której po kilku latach wrócił. Co ciekawe podczas procesu król usilnie bronił porywacza.
Inną wersję wydarzeń przedstawił historyk Jerzy Łojek. Według , niego cała sprawa została zaplanowana przez króla. Chodziło o to by pokazać europejskim monarchom podłość konfederatów. Jan Kuźma miał być więc, człowiekiem na usługach Stanisława Augusta. Natomiast rana z jaką król się obnosił to wynik sprzeczki z oficerem zazdrosnym o swoją małżonkę.
(p.d)