Po upadku komunizmu, demokratycznych przemianach w byłych państwach satelickich i zjednoczeniu Niemiec w ZSRR pogłębiał się kryzys władzy. Nie był to jednak jedyny kryzys – sytuacja gospodarcza mocarstwa zmęczonego kosztownym wyścigiem zbrojeń w okresie zimnej wojny daleka była od stabilności. Michaił Gorbaczow znalazł się między młotem a kowadłem. Z jednej strony był inicjatorem demokratycznych przemian w Związku Radzieckim, z drugiej zaś musiał liczyć się z partyjnym betonem, któremu marzyło się siłowe stłumienie widocznych gołym okiem demokratycznych trendów w społeczeństwie, a właściwie w społeczeństwach – ZSRR nadal był państwem federacyjnym - i zachowanie status quo. W czerwcu 1991 roku w wyborach prezydenckich w Federacji Rosyjskiej zwyciężył reformator Borys Jelcyn, co dodatkowo pogłębiło frustrację aparatczyków sowieckich.
Nowy związek
Gorbaczow, próbując pogodzić wodę z ogniem, zaproponował stworzenie Związku Suwerennych Republik Radzieckich. Wspólne miały być wojsko, waluta i polityka zagraniczna. W pozostałych kwestiach republiki miały mieć szeroką autonomię. W skład nowego organizmu miały wejść: Rosja, Ukraina, Białoruś, Uzbekistan, Kazachstan, Azerbejdżan, Kirgistan, Tadżykistan i Turkmenistan. Do podpisania nowego traktatu związkowego miało dojść 20 sierpnia 1991 w Moskwie. Na kilka dni przed tym doniosłym wydarzeniem Gorbaczow udał się do krymskiej posiadłości Foros, gdzie zastał go pucz, zorganizowany w nocy z 18 na 19 sierpnia przez ośmioosobowy nieoficjalny komitet, składający się z wysokich urzędników państwowych i przedstawicieli armii. Od Gorbaczowa zażądano wprowadzenia stanu wyjątkowego, a gdy odmówił, objęto go aresztem domowym i pozbawiono łączności z resztą kraju. Komitet wkrótce przyjął oficjalną nazwę: Państwowy Komitet ds. Stanu Wyjątkowego. Na jego czele stanął wiceprezydent ZSRR Gienadij Janajew, a w skład weszli: premier Walentin Pawłow, minister obrony Dmitrij Jazow, szef KGB Władimir Kriuczkow, minister spraw wewnętrznych Boriss Pugo, I zastępca przewodniczącego Rady Obrony ZSRR Oleg Bakłanow, przewodniczący Związku Rolników ZSRR Wasilij Starodubcew, przewodniczący Stowarzyszenia Państwowych Obiektów Przemysłu, Budownictwa, Transportu i Łączności ZSRR Aleksandr Tisiakow. Głównym ideologiem puczu był przewodniczący Rady Najwyższej ZSRR Anatolij Łukjanow. Nie odważył się jednak otwarcie wystąpić przeciwko swojemu przyjacielowi Gorbaczowowi i formalnie nie przystąpił do junty Janajewa.
Łabędzi śpiew komunistów
19 sierpnia 1991 roku o godz. 6.30 agencja TASS przekazała komunikat informujący, że Michaił Gorbaczow ze względu na zły stan zdrowia ustąpił ze stanowiska prezydenta ZSRR, a władzę w kraju przejął Państwowy Komitet ds. Stanu Wyjątkowego. Telewizja zawiesiła normalny program i nadawała balet Piotra Czajkowskiego "Jezioro łabędzie". Jego emisję przerywano tylko na odczytywanie komunikatów Komitetu. Wstrzymane zostało wydawanie gazet i czasopism - z wyjątkiem komunistycznych dzienników "Prawda" i "Sowietskaja Rossija". Na ulice Moskwy wjechały czołgi, a wojsko obsadziło strategiczne obiekty w mieście, w tym siedzibę KC KPZR oraz budynki agencji TASS i telewizji. Mieszkańcy Moskwy tłumnie wylegli na ulice. Tysiące ludzi przyszły pod tzw. Biały Dom, wówczas siedzibę rządu i parlamentu Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej (RFSRR), dokąd wcześniej pod osłoną osobistej ochrony zdołał dotrzeć prezydent RFSRR Borys Jelcyn.
Demonstranci na ulicach Moskwy
Borys Nikołajewicz wchodzi do akcji
Jelcyn wdrapał się na czołg - przy biernej postawie żołnierzy - i ogłosił, że nie uznaje nowej władzy. Wezwał rodaków do strajku generalnego w proteście przeciwko reakcyjnemu zamachowi stanu. W odpowiedzi na apel prezydenta Rosji do stolicy z całego kraju zaczęli ściągać proreformatorscy politycy, wojskowi, intelektualiści, weterani wojny w Afganistanie i zwykli obywatele. Wokół Białego Domu powstał "żywy kordon". W różnych miejscach Moskwy pojawiły się uliczne barykady.
Borys Jelcyn przed gmachem parlamentu, 19 sierpnia 1991
Głównym punktem oporu stał się gmach parlamentu Rosji. Najbardziej dramatycznym momentem puczu była próba szturmu Białego Domu w nocy z 20 na 21 sierpnia. Kolumna transporterów opancerzonych, która miała stanowić osłonę dla sił specjalnych, ruszyła w stronę siedziby władz RFSRR. W tunelu pod Nowym Arbatem na jej drodze stanęła grupa młodzieży, uzbrojona w koktajle Mołotowa. Spanikowani żołnierze otworzyli chaotyczny ogień, zabijając trzy osoby - Władimira Usowa, Ilję Kriczewskiego i Dmitrija Komara. O niepowodzeniu puczu zadecydowało przejście na stronę zwolenników Jelcyna Tamańskiej Dywizji Pancernej Gwardii, Tulskiej Dywizji Powietrznodesantowej i jednostki antyterrorystycznej "Alfa", które zgodnie z rozkazem Komitetu zdobyć miały budynek parlamentu rosyjskiego. Wśród wojskowych, którzy poparli prezydenta Rosji, był m.in. charyzmatyczny generał wojsk powietrznodesantowych Aleksandr Lebiedź, przyszły kandydat na prezydenta Rosji i gubernator Kraju Krasnojarskiego.
Wobec widma klęski Państwowy Komitet ds. Stanu Wyjątkowego wydał rozkaz wycofania wojsk z Moskwy. Do stolicy wrócił Gorbaczow, który wcześniej odrzucił propozycję negocjacji z puczystami. Przywódcy rebelii - z wyjątkiem Pugo, który popełnił samobójstwo - zostali aresztowani. Nie stanęli przed sądem. W 1994 roku na mocy amnestii uchwalonej przez parlament Rosji wyszli na wolność.
Upadek imperium
Mimo rozwiązania KPZR i KGB Gorbaczow nie był już w stanie powstrzymać żywiołowego rozpadu imperium. Niepodległość ogłosiły Ukraina i Białoruś. W grudniu 1991 roku ich przywódcy Leonid Krawczuk i Stanisław Szuszkiewicz - oraz Borys Jelcyn - podpisali porozumienie o rozwiązaniu ZSRR. Po 69 latach nastąpił ostateczny koniec "imperium zła".
pap/MF
Więcej o historii ZSRR na moje.polskieradio.pl